Sylwia Grzeszczak mimowolnie w centrum sportowej afery
Sylwia Grzeszczak od lat należy do ścisłej czołówki polskiej sceny muzycznej. Jej utwory, takie jak „Sen o przyszłości”, „Tamta dziewczyna” czy właśnie „Małe rzeczy”, zyskały status radiowych evergreenów. Choć artystka jest znana głównie z przebojów o miłości i codziennych emocjach, to w ostatnich tygodniach jej nazwisko pojawiło się w kontekście… piłki nożnej.
Powodem był głośny konflikt między Robertem Lewandowskim a ówczesnym selekcjonerem reprezentacji, Michałem Probierzem. Według doniesień medialnych, kapitan kadry miał puszczać w szatni „Małe rzeczy” na złość trenerowi, który często powtarzał, że trzeba „cieszyć się z małych rzeczy”.
- Przeczytaj również: Niewiarygodne! Gwiazda przedwojennego kina nie zginęła w Powstaniu. Ukrywała prawdę do śmierci!
„Małe rzeczy” jako punkt zapalny
Dyskusja o tym, czy muzyka może zaostrzać konflikty sportowe, rozgorzała na dobre. Fani dopytywali, czy Lewandowski faktycznie użył piosenki Grzeszczak jako ironicznego komentarza wobec trenera. Sama wokalistka próbowała wtedy złagodzić atmosferę, apelując o większy dystans:
„Panowie, wiem, jak rozwiązać ten konflikt sportowy. Bo tam wzór zapisany jest” – komentowała w mediach społecznościowych.
Mimo tych prób żartobliwego podejścia, temat długo nie schodził z nagłówków.
Jan Urban wyjaśnia, co się zmieniło
Zmiana nastąpiła wraz z objęciem stanowiska selekcjonera przez Jana Urbana. Były piłkarz i szkoleniowiec został zaproszony do podcastu „Wojewódzki/Kędzierski”, gdzie padło pytanie, które nurtowało kibiców i media: czy w autokarze reprezentacji nadal króluje piosenka „Małe rzeczy”?
Urban odpowiedział bez ogródek:
„Teraz na kadrze nie słyszałem, także jest jakaś zmiana. Bo tak w klubie puszczają wszystko, co idzie. Jak jedziesz osiem czy sześć godzin… Mnie się ogółem wszystko podoba, ale nie jestem żadnym znawcą” – przyznał selekcjoner.
Tym samym potwierdził, że w reprezentacyjnej rzeczywistości zaszły spore zmiany.
Co na to Sylwia Grzeszczak?
Na razie wokalistka nie skomentowała słów Urbana. Pytanie, czy artystka czuje ulgę, że jej utwór nie jest już powodem spięć, czy raczej żal, że jej piosenka – choć mimowolnie – stała się częścią jednego z najgłośniejszych sportowych wątków ostatnich miesięcy.
Jedno jest pewne: przypadek „Małych rzeczy” pokazuje, że muzyka potrafi przenikać do sfery sportu i wywoływać emocje równie silne, co wyniki na boisku.
- Przeczytaj również: Niewiarygodne! Gwiazda przedwojennego kina nie zginęła w Powstaniu. Ukrywała prawdę do śmierci!