„Afryka Express” bez cenzury – szczere wyznanie sióstr Hoffman
Program „Afryka Express” emitowany w TVN od pierwszego odcinka budzi ogromne emocje. Egzotyczna sceneria, niebezpieczne sytuacje i brak wygód to codzienność uczestników, którzy muszą mierzyć się z realiami podróżowania po Czarnym Lądzie. Wśród uczestniczek znalazły się Iga Hoffman, CEO firmy Med & Beauty, oraz jej siostra – Monika Hoffman-Piszora, influencerka i osobowość internetowa.
W rozmowie z mediami obie przyznały, że doświadczenia w Afryce były dla nich nie tylko przygodą, ale i zaskoczeniem, które zmieniło ich spojrzenie na siebie oraz na relacje z tamtejszymi mieszkańcami.
- Przeczytaj również: Niewiarygodne! Gwiazda przedwojennego kina nie zginęła w Powstaniu. Ukrywała prawdę do śmierci!
„Nie byłyśmy atrakcyjne” – wyznanie, które zaskoczyło fanów
Choć mogłoby się wydawać, że atrakcyjny wygląd pomoże uczestniczkom w zjednywaniu sobie lokalnych społeczności, rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
– Nie zauważyłyśmy nawet, żeby ktoś się za nami obracał, zwracał uwagę albo mówił jakiekolwiek komplementy. Nigdy tego nie było. Potem już same stwierdziłyśmy, że nie jesteśmy tam dla nikogo atrakcyjne. Tamtejsze ideały piękna wyglądają zupełnie inaczej, a my przy nich – takie płotki – przyznała szczerze Monika Hoffman-Piszora.
Jej słowa potwierdziła siostra, Iga Hoffman, dodając, że miejscowi mężczyźni nie wykazywali nimi żadnego zainteresowania.
Trudne rozmowy i próby zdobycia transportu
Wygląd nie ułatwiał im życia podczas programu, a znalezienie transportu czy noclegu stawało się ogromnym wyzwaniem. Uczestniczki musiały szukać innych sposobów, aby przekonać do siebie tubylców.
– Czasem udawało nam się to szybko, a czasem trwało to bardzo długo. Oni wiedzą, że biały człowiek zwykle przyjeżdża z pieniędzmi i patrzą na nas przez ten pryzmat. Było to dla nas zrozumiałe, nie miałyśmy pretensji, ale bywało ciężko – tłumaczyła Iga Hoffman.
„Oddaj łańcuszek” – cena za podwiezienie
Nie brakowało również sytuacji, w których uczestniczki spotykały się z próbami wykorzystania ich pozycji. Choć zasady programu jasno wskazywały, że nie mogą korzystać z pieniędzy, miejscowi nieraz chcieli „wynagrodzenia” za wyświadczoną pomoc.
– Czasem tłumaczyłyśmy, że nie mamy pieniędzy i ktoś zgodził się nas podwieźć… Ale potem i tak chciał coś w zamian, na przykład złoty łańcuszek z szyi – zdradziła Monika Hoffman-Piszora.
To wyznanie wywołało poruszenie wśród widzów, którzy w komentarzach w mediach społecznościowych nie kryją emocji. Jedni współczują uczestniczkom, inni ironizują, że „tak wygląda prawdziwe życie, a nie Instagramowe pozowanie”.
Program pełen niespodzianek
„Afryka Express” nie przestaje dostarczać widzom mocnych wrażeń. Już w pierwszych odcinkach z show odpadli Katarzyna Niezgoda i Paweł Markiewicz, a kolejne epizody zdradzają coraz więcej tajemnic zza kulis.
Fani są zgodni – to jeden z najbardziej wymagających i nieprzewidywalnych programów w polskiej telewizji. Wyznania sióstr Hoffman pokazują, że udział w reality-show tego formatu to nie tylko przygoda, ale i konfrontacja z rzeczywistością, w której nie ma miejsca na gwiazdorski blichtr.
- Przeczytaj również: Sandra Kubicka pogrążona w żałobie. Modelka poinformowała o stracie dziecka: “Żegnaj bobasku. Rosłeś w szczęściu i ciszy”