Idol z Afromental i juror w show The Voice of Poland
Aleksander „Baron” Milwiw-Baron od lat jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych gitarzystów w Polsce. Karierę budował jako członek zespołu Afromental, a dziś miliony widzów znają go także jako trenera w programie „The Voice of Poland”. Choć dla wielu fanów sam Baron jest niedoścignionym idolem, on również przez lata miał swoich muzycznych bohaterów. Jak się jednak okazuje, jedno ze spotkań sprzed lat pozostawiło gorzki ślad.
Wspomnienia sprzed lat: Korn i Fieldy
Podczas nagrań ostatnich Przesłuchań w Ciemno w „The Voice of Poland”, emitowanych w TVP2, Margaret zwróciła uwagę, że dla artystów zawsze jest czymś wyjątkowym, gdy ktoś z widzów odważy się podejść po koncercie i wyznać, że traktuje ich jak idoli.
Na te słowa Baron zareagował natychmiast. – Ja to zrobiłem! – rzucił z uśmiechem, a potem podzielił się anegdotą z czasów młodości. Opowiedział, jak w czasach, gdy był fanem amerykańskiej grupy Korn, po koncercie spotkał basistę zespołu – Reginalda „Fieldy’ego” Arvizu.
– Miałem wtedy w sobie tę samą tremę, którą widzimy dziś u uczestników programu. Podszedłem i powiedziałem: „Fieldy, jestem twoim największym fanem. Czy mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?”. A on po prostu mnie olał i poszedł do busa – wspominał gitarzysta Afromental.
Śmiech w studiu i mocne słowa Kuby Badacha
Opowieść Barona rozbawiła pozostałych trenerów, ale wywołała też oburzenie. Kuba Badach, który w tym sezonie zasiada obok niego w fotelu jurora, nie krył emocji.
– Co za głupek, że cię olał. Niegrzeczny był – skomentował stanowczo, a na sali rozległy się brawa publiczności.
Historia, choć opowiedziana z humorem, pokazała, że nawet dziś znani artyści miewają w przeszłości momenty, które uczą ich pokory i przypominają, jak bolesne bywa odrzucenie ze strony idola.
The Voice of Poland – emocje przed kolejnym etapem
Warto przypomnieć, że już dziś o godzinie 20:30 w TVP2 i TVP VOD widzowie zobaczą ostatnie Przesłuchania w Ciemno. To wyjątkowy moment, bo trenerzy domkną swoje drużyny i wybiorą uczestników. Za tydzień staną do pierwszych Bitew – etapu, w którym dochodzi do najbardziej emocjonujących starć wokalnych.
Czyje wykonania poruszą jurorów? Kto odpadnie z programu, a kto zapewni sobie miejsce w kolejnych etapach? Na odpowiedzi trzeba będzie poczekać do sobotniego wieczoru, ale historia Barona już teraz stała się jednym z głośniejszych tematów.
Baron – idol, który sam został zignorowany
Nie da się ukryć, że Baron od lat inspiruje kolejne pokolenia gitarzystów i fanów polskiej muzyki. Jego udział w „The Voice of Poland” ugruntował go w roli mentora, który nie tylko ocenia, ale i wspiera młodych artystów. Tym bardziej zaskakujące okazało się jego szczere wyznanie – pokazujące, że każdy, nawet gwiazda, ma w życiu momenty upokorzenia.
Historia z Fieldym z zespołu Korn stała się dowodem, że spotkania z idolami bywają różne. Czasem piękne i wzruszające, a czasem bolesne i rozczarowujące.
Lekcja pokory i autoironia
Choć Baron opowiedział swoją historię ze śmiechem, nie ma wątpliwości, że sytuacja sprzed lat była dla niego trudna. Paradoksalnie, właśnie takie doświadczenia mogą sprawić, że dziś – jako trener – lepiej rozumie emocje młodych wokalistów, którzy sami często podchodzą do niego z nieśmiałością i drżeniem rąk.
Można więc powiedzieć, że to, co kiedyś było bolesnym odrzuceniem, dziś przekłada się na jego empatię wobec uczestników programu.
Emocje, które przyciągają widzów
Telewizja kocha szczere emocje – a takie właśnie pokazuje Baron w swojej opowieści. Dzięki temu „The Voice of Poland” wciąż przyciąga przed ekrany setki tysięcy widzów, którzy nie tylko śledzą muzyczne popisy uczestników, ale też poznają osobiste historie jurorów.
Jedno jest pewne – wspomnienie Barona z Fieldym stanie się jednym z tych momentów, które widzowie długo będą komentować w mediach społecznościowych.