Ariana Grande to jedna z tych artystek, których zmiany wizerunkowe natychmiast stają się przedmiotem analiz, komentarzy i trendów. Nie inaczej było tym razem. Wokalistka, która przez ostatnie trzy lata konsekwentnie utrzymywała blond fryzurę na potrzeby roli Glindy w filmowej adaptacji kultowego musicalu „Wicked”, niespodziewanie zaprezentowała się ponownie w brązie.
Zdjęcie, które opublikowała na Instagramie 29 października, opatrzyła krótkim opisem: „Dobrze mnie widzicie, prawda?”. To cytat z jej bohaterki w filmie, jednak fani nie mieli wątpliwości, że kryje się w nim także szersze przesłanie: powrót do „prawdziwej” Ariany.
Przeczytaj również: Ariana Grande atakuje Trumpa! Biały Dom odpowiada jej… piosenkami
Rola w „Wicked” zmieniła nie tylko jej wygląd, ale i wizerunek
Warto przypomnieć, że Ariana Grande rozjaśniła włosy już jesienią 2022 roku, kiedy rozpoczęły się intensywne przygotowania do ekranizacji musicalu „Wicked”. Produkcja jest realizowana w dwóch częściach – pierwsza trafiła do kin w listopadzie 2024, natomiast druga ma mieć premierę 21 listopada 2025.
Rola Glindy wymagała od niej nie tylko aktorskiego zaangażowania i pracy wokalnej na poziomie broadwayowskim, ale również zmiany wizerunku. Blond w jej przypadku nie był więc zachcianką stylizacyjną – był elementem postaci, którą budowała z ogromnym oddaniem.
Stylista, który odpowiadał za ten etap metamorfozy, Francesco De Chiara, niejednokrotnie podkreślał w wywiadach, że utrzymanie włosów w tak jasnym odcieniu wymagało systematycznej pielęgnacji i bardzo ostrożnych rozjaśnień. Sama Ariana Grande w październiku 2023 roku świętowała nawet na Instagramie swoją „Blondieversary”.
Zmiana, która stała się symbolem końca pewnej ery
Teraz jednak wokalistka wraca do brązu – koloru, który wielu fanów uważa za jej najbardziej „autentyczny”. Na opublikowanym zdjęciu zauważalny jest delikatny, naturalny odcień brązu o ciepłej podstawie, z miękkimi refleksami. Włosy są ułożone w lekkie fale, charakterystyczne dla jej wcześniejszego stylu z czasów albumów „Sweetener” czy „Positions”.
Jej makijaż również jest wyraźnie bardziej oszczędny niż w okresie promocji „Wicked”: klasyczna kreska eyelinerem, subtelne podkreślenie oczu, brak przesadnego rozświetlania. To „Ariana w wersji minimalistycznej”, do której wielu fanów miało sentyment.
Internet reaguje: „To już zwiastun nowej ery muzycznej?”
W komentarzach pod zdjęciem zaroiło się od teorii.
- „Czy to oznacza koniec ery ‘Wicked’ i nowy album?” – pyta jeden z fanów.
- „W brązie wyglądasz jak Ariana, którą pokochaliśmy lata temu” – pisze inna użytkowniczka.
- „To jest ten powrót, na który czekaliśmy!” – dodaje kolejna.
W świecie popu zmiana fryzury często pełni funkcję symbolu – zapowiada nowy etap, nową muzykę, nowe emocje. Ariana Grande doskonale zdaje sobie z tego sprawę, bo sama wielokrotnie wykorzystywała to narzędzie w kampaniach promocyjnych.
W związku z tym naturalnym jest, że internet już spekuluje: czy to początek nowego albumu? Przypomnijmy, że jej ostatni studyjny album „Positions” ukazał się w 2020 roku. Od tego czasu Ariana była bardziej aktywna jako aktorka i producentka.
Kulisy pracy z kolorystami. Tu nic nie dzieje się przypadkiem
Metamorfoza nie została wykonana przypadkowo. Za nowy kolor odpowiada zespół kolorystów, z którym Ariana Grande współpracuje od lat. Francesco De Chiara ponownie udostępnił jej zdjęcie i napisał jedynie: „Oto ona”. Brzmi jak symboliczne zamknięcie pewnego etapu – i otwarcie nowego.
Powrót do korzeni? Tak, ale na własnych zasadach
W show-biznesie rzadko kiedy cokolwiek jest dziełem przypadku. Powrót Ariany Grande do brązu można interpretować w kilku warstwach:
- zamyka okres promocji jednej z najważniejszych ról filmowych w jej karierze,
- przywraca estetykę, z którą fani ją najbardziej utożsamiają,
- przygotowuje grunt pod nowy projekt muzyczny, który prawdopodobnie zostanie ogłoszony w 2025 roku.
Czy ta interpretacja się potwierdzi? Pozostaje czekać na kolejne sygnały z jej strony.