Ava Max, znana z takich hitów jak „Sweet but Psycho”, „Kings & Queens” czy „My Head & My Heart”, niedawno wydała swój trzeci studyjny album „Don’t Click Play”. Choć wydawać by się mogło, że po sukcesach wcześniejszych płyt jej kariera rozwija się stabilnie, rzeczywistość okazała się dużo bardziej skomplikowana. Artystka ujawniła, że pierwotny koncept albumu został… całkowicie porzucony.
„To nie byłam ja” – decyzja, która zmieniła wszystko
W rozmowie dla Spotify Ava Max wyznała, że pierwszy zarys albumu nie oddawał jej emocji ani osobistej drogi twórczej.
„Zrozumiałam, że robię ten album dla kogoś innego – dla opinii, dla internetu, dla komentarzy. To nie byłam ja”.
Dlatego zdecydowała się na radykalny zwrot – zaczęła od zera. To moment kluczowy w jej karierze, ponieważ niewielu artystów na etapie międzynarodowej rozpoznawalności pozwala sobie na tak odważny ruch. Wiąże się to przecież z kosztami, opóźnieniami, a przede wszystkim ryzykiem wizerunkowym.
Tytuł, który jest manifestem
Nazwa albumu „Don’t Click Play” (w tłumaczeniu: „Nie klikaj Odtwórz”) brzmi jak prowokacja – i nią jest. Ava Max otwarcie mówi, że jej muzyka nie ma już być przedmiotem oceny, porównywania i atakowania w internecie.
„Nazwę wymyśliłam, gdy zrozumiałam, że nie muszę już udowadniać niczego światu. Robię muzykę, bo to kocham. Jeśli ktoś nie chce jej słuchać – niech nie klika play”.
Ten przekaz spotkał się z dużym poparciem fanów, którzy od miesięcy domagali się bardziej autentycznej komunikacji artystki.
Problemy z promocją, zniknięcia z sieci i napięcia z wytwórnią
Droga do nowego albumu nie była jednak łatwa. Po wydaniu albumów „Heaven & Hell” (2020) i „Diamonds & Dancefloors” (2023), Ava Max zmagała się z:
- opóźnieniami prac nad nową muzyką,
- ograniczoną promocją ze strony labelu,
- wstrzymaniem trasy koncertowej,
- presją wizerunkową,
- hejtem i analizą w mediach społecznościowych.
W pewnym momencie na kilka tygodni zniknęła z internetu, co wywołało niepokój wśród fanów. Piosenkarka w wywiadzie dla „Rolling Stone” mówiła o tym bardzo szczerze:
„Momentami czułam się jak jedna z najbardziej źle zarządzanych artystek pop ostatnich lat”.
W show-biznesie takie zdanie to mocne oskarżenie. Ale jeszcze mocniejsza jest próba podniesienia się po takim doświadczeniu.
Nowa era: świadoma, spokojna, ale pewna siebie
Album „Don’t Click Play” jest zapisem przejścia od presji i walki o akceptację do pełnej wolności twórczej. Ava Max podkreśla, że jest to projekt osobisty, ale jednocześnie przystępny popowo – tak, jak lubią jej fani. Wielu komentatorów zauważa, że jej sytuacja przypomina przełomowe momenty w karierach artystek takich jak:
- Lady Gaga przy „Joanne”
- Selena Gomez przy „Rare”
- Demi Lovato przy „Dancing with the Devil”
Trasa koncertowa wraca „większa niż wcześniej”
Nowa era to muzyka bez filtra. Dla fanów najważniejsza informacja padła podczas podcastu The Burnouts:
„Trasa nie została odwołana. Jest tylko przesunięta. Będzie większa, mocniejsza i ogłoszę szczegóły przed końcem roku”.
To oznacza, że Ava Max nie zamyka żadnych drzwi. Ona je otwiera na nowo. Przypomnijmy, że gwiazda miała wystąpi w warszawskiej Stodole 9 listopada br.
Zobacz też: Ava Max szczerze o dramatycznej walce o głos: „Moje struny głosowe eksplodowały… A potem wydarzył się cud”