Złoty Pociąg powraca. Tym razem nie pod ziemią, a na ścianie kamienicy
Wałbrzych od lat pozostaje na mapie Polski jednym z najważniejszych punktów dla miłośników historii, tajemnic i opowieści o ukrytych skarbach. To właśnie tutaj, w rejonie tzw. Trasy Sowiej, krąży legenda o Złotym Pociągu – składzie, który miał zostać ukryty przez nazistów pod koniec II wojny światowej. Według mitologii lokalnej w jego wnętrzu miały znajdować się skrzynie pełne złota, kosztowności i bezcenne archiwa.
Od czasu głośnego „odkrycia” z 2015 roku, o którym mówiły media na całym świecie, temat powraca co jakiś czas ze zdwojoną siłą. I właśnie teraz znów jest „na ustach” mieszkańców – jednak w zupełnie innym wydaniu. Na ścianie budynku Zakładu Aktywności Zawodowej „Victoria” przy ul. 1 Maja 112 powstaje mural, na którym Złoty Pociąg zostanie pokazany, jak… wjeżdża wprost w przestrzeń miejską.
Skąd pomysł na mural i jak będzie wyglądać?
Według koncepcji artystycznej, lokomotywa ma sprawiać wrażenie, jakby przebijała mur z impetem. Taki zabieg wizualny ma wzmocnić efekt „przenikania legendy do rzeczywistości”.
Wokół lokomotywy mają unosić się złote sztabki i monety – symbol niewyjaśnionych tajemnic i tego, co ciągle rozpala wyobraźnię poszukiwaczy. Powyżej natomiast znajdą się najważniejsze symbole Wałbrzycha, takie jak:
- Zamek Książ – jedna z największych rezydencji w Polsce,
- Stara Kopalnia – obecnie centrum kultury i muzeum,
- Wieża widokowa w Parku Sobieskiego,
- Chełmiec – szczyt górujący nad miastem.
To połączenie historii lokalnej, narracji turystycznej i odrobiny sensacji zostało zaplanowane nieprzypadkowo. Mural ma stać się nową atrakcją, która przyciągnie odwiedzających również spoza regionu.
Eksperci pozostają sceptyczni, ale emocje nie słabną
Jednak sama legenda nadal budzi kontrowersje. Wielokrotnie wypowiadali się o niej badacze historii, archeolodzy i specjaliści od II wojny światowej.
Joanna Lamparska, pisarka i popularyzatorka historii, podkreślała w rozmowie z mediami, że dowody na istnienie pociągu są niewystarczające.
  📬 Nie przegap żadnej historii!
  Zapisz się na bezpłatny newsletter, aby być na bieżąco z najlepszymi treściami, które mamy do zaoferowania — od wiadomości o celebrytach po wciągające historie ludzkie.
Lamparska zwróciła uwagę, że w różnych relacjach Złoty Pociąg miał znajdować się nawet w 27 różnych lokalizacjach. To sprawia, że – jak obrazowo to ujęła – legenda jest jak „igła w stogu siana, którą można przesuwać wraz z magnesem wyobraźni”.
Jednocześnie badaczka dodaje, że Dolny Śląsk nadal kryje wiele tajemnic i możliwe, że inne nieodkryte skrytki rzeczywiście istnieją. To otwiera pole do dalszych spekulacji i – co ważne dla miasta – utrzymuje zainteresowanie regionem.
Dlaczego Wałbrzych wciąż „żyje” Złotym Pociągiem?
Powód jest prosty: mit przynosi ruch turystyczny.
Od czasu nagłośnienia historii w 2015 roku:
- wzrosło zainteresowanie trasami podziemnymi,
- media regularnie wracały do tematu,
- miasto zyskało rozpoznawalność ogólnopolską.
Mural wpisuje się więc w strategię, która opiera się na wykorzystaniu lokalnych legend jako narzędzia promocji. Nie chodzi już o to, by „odnaleźć skarb”, ale o to, by opowiedzieć historię w atrakcyjny sposób.
Zobacz też: Sztuczna inteligencja w muzyce — czy tworzy lepiej niż ludzie? Sprawdzamy
