Powrót „Must Be the Music” budzi ogromne zainteresowanie
Program „Must Be the Music” wraca na antenę Polsatu wiosną 2026 roku. Produkcja przygotowuje się do emisji trzynastej odsłony formatu. Informacja o powrocie show wywołała duże poruszenie wśród muzyków. Wiele osób czekało na tę decyzję od pierwszych sygnałów o reaktywacji formatu. Castingi odbyły się we wrześniu i zgromadziły rekordową liczbę zgłoszeń od solistów i zespołów.
Maciej Rock, prowadzący program, wyjaśnia powody tak dużego zainteresowania. Wspomina o efektach ostatniej edycji, która zakończyła się sukcesami kilku finalistów. Wśród nich znaleźli się Alien i Majtis, Kuba i Kuba oraz Bonaventura. Ich działalność koncertowa i wydawnicza pokazała widzom, że udział w show przekłada się na realną karierę. Rock podkreśla, że to właśnie sukcesy tych artystów zmotywowały kolejnych muzyków do wysłania zgłoszeń.
Powiedział: „Sukces poprzedniej edycji… spowodował, że ci niezdecydowani… zobaczyli, co to jest za program i co on może zmienić w życiu artysty”. To, według Rocka, zachęciło wielu twórców do podjęcia próby w tej edycji.
Rekordowa liczba zgłoszeń i ciężka praca jurorów
Produkcja “Must Be The Music” nie ukrywa, że liczba zgłoszeń przerosła ich oczekiwania. Rock użył mocnego stwierdzenia:
„Utonęliśmy w tych zgłoszeniach”.
Każde nagranie trzeba było przesłuchać. Każdy wykonawca musiał zostać oceniony. Rock zapewnia, że do programu dostali się wyłącznie najlepsi. Twórcy musieli przejrzeć setki występów. Selekcja trwała długo. Efekt końcowy to grupa wykonawców, którą prowadzący określa jako „crème de la crème”. W programie usłyszymy zarówno mocne głosy solowe, jak i grupy, które potrafią stworzyć wrażenie już pierwszymi dźwiękami.
Rock deklaruje pewność, że tegoroczny poziom “Must Be The Music” będzie wyjątkowo wysoki. Podkreśla, że wśród uczestników są artyści, którzy mogą wstrząsnąć rynkiem muzycznym. Zwraca też uwagę na różnorodność zgłoszeń, co ma zapewnić atrakcyjność odcinków.
Zespół, który zatrzymał plan
Podczas castingów “Must Be The Music” doszło do sytuacji, którą Rock szczególnie zapamiętał. Jeden z zespołów wszedł na scenę z własną piosenką. Gdy zaczęli grać, cały plan nagraniowy zamarł.
Maciej Rock opisuje to słowami: „Plan się zatrzymał. Wszyscy słuchali z zapartym tchem”.
Później okazało się, że ich utwór ma ponad pięć milionów odtworzeń na Spotify. Zespół posiada już oddaną publiczność, ale nadal postanowił wystąpić w talent show. Rock podkreśla, że nie jest to jedyny tak mocny wykonawca w tej edycji. Zapowiada, że widzowie zobaczą kilka projektów, które już zdobyły uwagę słuchaczy w internecie.
Dlaczego młodzi artyści nadal potrzebują talent show
Media społecznościowe dają debiutantom ogromne możliwości. Artyści mogą promować własne nagrania na TikToku, YouTubie i Spotify. Rock jednak twierdzi, że to nadal nie wystarczy. Jego zdaniem występ w „Must Be the Music” daje młodym muzykom szansę, której nie zastąpi żadna platforma.
Rock mówi: „Rynek nie wykształcił… innej drogi do tego, żeby dać kopa karierze młodych ludzi”.
Podkreśla, że profesjonalna scena, realizacja dźwięku i ekspozycja telewizyjna to narzędzia, których nie można znaleźć gdzie indziej. Wskazuje też, że wielu uczestników czekało właśnie na tę formę prezentacji swojej muzyki.
Panel jurorski z mocnymi osobowościami
W nowej edycji ponownie zasiądą Natalia Szroeder, Sebastian Karpiel-Bułecka, Dawid Kwiatkowski i Miuosh. W poprzednim sezonie ich dyskusje przy stole jurorskim wywoływały wiele emocji. Ich opinie często różniły się od siebie. Dzięki temu program “Must Be The Music” zyskał dodatkową dynamikę.
Rock twierdzi, że w tej edycji będzie jeszcze goręcej. Powód? Jurorzy są już „skalibrowani”. Wiedzą, kogo chcą oceniać. Wiedzą, że mogą wymagać więcej. Jurorzy potrafią też surowo ocenić uczestników, aby ci wrócili jeszcze mocniejsi. Rock zaznacza, że nawet negatywna odpowiedź może wpłynąć pozytywnie na rozwój młodych muzyków.
Prowadzący pozostają bez zmian
Program ponownie poprowadzą Maciej Rock, Adam Zdrójkowski i Patricia Kazadi. Rock opisuje współpracę jako wyjątkowo zgraną. Podkreśla, że różnice pokoleniowe nie przeszkadzają. Wprost mówi o koleżeńskiej atmosferze: „To jest mój młodszy brat i czuję się tak, jakbym był w domu”.
Ta dobra relacja przekłada się na dynamikę programu. Prowadzący spędzają dużo czasu razem. W trakcie przerw omawiają występy i dyskutują o muzyce. Wszyscy czują, że ta ekipa tworzy spójny i profesjonalny zespół.
Oglądalność poprzedniej edycji zachęca produkcję
Z danych Nielsena wynika, że reaktywowane show przyciągnęło średnio 879 tys. widzów. Finał obejrzało ponad milion osób. To bardzo dobry wynik dla wskrzeszonego formatu. Producent liczy, że nowa edycja przyciągnie jeszcze większą widownię.
Rock nie ukrywa, że wierzy w potencjał trzynastej odsłony “Must Be The Music”. Podkreśla, że zespół produkcyjny i jurorzy są w pełni przygotowani. Artystów w tej edycji określa jako wyjątkowych. Wiele wskazuje na to, że format znów stanie się jednym z głośniejszych programów rozrywkowych wiosny.
Zobacz też:
- Oboje przegrali Must Be The Music… a dziś tworzą razem. Czy “Niby to wiem” podbije serca fanów?
- Dawid Kwiatkowski ujawnia szokujące kulisy branży! “Padłem ofiarą. Musiałem walczyć latami”