Decyzja o udziale Izraela podzieliła Europę
W świecie Eurowizji, który przez lata kreował wizerunek kulturalnego święta wolnego od polityki, pojawił się kryzys na niespotykaną skalę. Utrzymujący się od miesięcy konflikt na Bliskim Wschodzie wprowadził zamieszanie wśród europejskich nadawców publicznych. Udział Izraela w konkursie okazał się punktem zapalnym, który najbardziej podzielił środowisko artystyczne.
Podczas spotkania prawie pięćdziesięciu nadawców zapadła decyzja, która natychmiast obiegła zagraniczne media. Mimo krytyki, petycji i sprzeciwu opinii publicznej, Izrael otrzymał zielone światło do udziału w przyszłorocznym wydarzeniu. Zamiast głosowania w tej sprawie organizatorzy ogłosili nowy zestaw zasad dotyczących integralności konkursu.
Historyczne napięcia wokół Izraela w Eurowizji
Izrael, biorący udział w Eurowizji jako kraj należący do Europejskiej Unii Nadawców (EBU), od lat budził emocje. W zeszłym roku doszło do jednej z największych kontrowersji, gdy reprezentant Holandii, Joost Klein, został wykluczony z finału po incydencie z fotografką.
Choć EBU wyjaśniało sprawę jako niebezpieczne zachowanie artysty, część fanów dopatrywała się nacisków politycznych. Dyskusja narosła, a tegoroczna decyzja o dopuszczeniu Izraela ponownie wywołała spiralę komentarzy. W internecie szybko pojawiło się stwierdzenie, że “EBU bawi się ogniem”, a konkurs po raz kolejny staje się zakładnikiem wydarzeń geopolitycznych.
Holandia jako pierwsza powiedziała “nie”
Pierwszym krajem, który oficjalnie ogłosił bojkot, była Holandia. Nadawca AVROTROS potwierdził, że nie wyśle żadnego reprezentanta do przyszłorocznej edycji konkursu. To jedna z najtwardszych decyzji w historii Eurowizji.
Dyrektor Taco Zimmerman wydał przejrzyste oświadczenie, w którym podkreślił, że kraj nie może wystawić swojego artysty w obliczu narastającego napięcia i niejasnych decyzji organizatorów. Jego słowa odbiły się szerokim echem.
“To nie była łatwa decyzja, bo nie podjęliśmy jej w jedną noc. Konkurs Piosenki Eurowizji jest dla nas niezwykle cenny. Kultura łączy, ale nie za wszelką cenę. To, co wydarzyło się w ciągu ostatniego roku, przekracza nasze granice. Uniwersalne wartości, takie jak człowieczeństwo i wolność prasy, zostały poważnie naruszone i nie podlegają negocjacjom. Ponadto zeszłoroczna ingerencja polityczna pokazała, że niezależność i jednoczący charakter Konkursu Piosenki Eurowizji nie są już oczywiste. Wybieramy fundamentalne wartości Avrotros i jako nadawca publiczny mamy obowiązek pozostać wiernym tym wartościom, nawet gdy jest to skomplikowane lub trudne do zaakceptowania” – oświadczył.
To właśnie wypowiedzi holenderskich przedstawicieli uruchomiły efekt domina, który objął kolejne kraje.
Hiszpania kwestionuje “neutralność” konkursu
Niedługo później swoje stanowisko ogłosiła Hiszpania. Delegaci nadawcy RTVE domagali się tajnego głosowania w sprawie udziału Izraela, lecz ich wniosek został odrzucony. To była kropla, która przelała czarę goryczy.
Hiszpanie uznali, że sytuacja narusza zasady transparentności. W krótkim komunikacie dodali, że wzmacnia to “poczucie braku zaufania” i podważa ideę Eurowizji jako wydarzenia apolitycznego.
Słowenia mówi o “pułapce” i naciskach politycznych
Kolejnym państwem, które ogłosiło rezygnację z konkursu Eurowizji, była Słowenia. Prezes RTV, Natalija Gorščak, przypomniała, że słoweńscy dziennikarze wciąż nie mają możliwości wjazdu do Strefy Gazy, gdzie – jak podkreśliła – zginęło wielu pracujących reporterów.
Nawiązała również do wcześniejszych eurowizyjnych sporów i kontrowersji.
“Nasi dziennikarze nie mieli i nadal nie mają pozwolenia na wjazd do Strefy Gazy, gdzie zginęło ponad 200 dziennikarzy. W zeszłym roku przekonaliśmy się, że izraelski występ miał charakter polityczny. Nie zapominajmy, że zakazaliśmy podobnego występu rosyjskiej piosenkarki na Ukrainie. W 2017 r. otworzyliśmy puszkę Pandory w Sztokholmie, gdy wygrała piosenka polityczna, i od tego czasu walczymy z polityką w Eurowizji. Wszyscy jesteśmy w pułapce. Jesteśmy zakładnikami politycznych interesów izraelskiego rządu” – przekazała.
Irlandia również wysiada z Eurowizji
Irlandia dołączyła do bojkotu chwilę później. W oświadczeniu nadawcy publicznego podkreślono, że “udział jest nadal niegodziwy, biorąc pod uwagę przerażającą liczbę ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy i kryzys humanitarny”.
To kolejny sygnał, że napięcia polityczne zmieniają kształt najpopularniejszego konkursu muzycznego w Europie.
Co zrobi Polska?
Choć Polska nie odniosła się jeszcze do całej sytuacji, w mediach społecznościowych nie brakuje opinii internautów, którzy zastanawiają się, czy Telewizja Polska również rozważy taki krok.
Decyzja kilku krajów pokazuje jedno: Eurowizja wchodzi w okres największego kryzysu w historii, a przyszłoroczne show może mieć zupełnie inny wymiar.
Zobacz też: