Świąteczny okres coraz częściej kojarzy się z reklamami, sklepami pełnymi dekoracji i zakupowym pośpiechem. Sebastian Karpiel-Bułecka podkreśla jednak, że dla niego ten czas ma zupełnie inny charakter. Artysta w rozmowie z agencją Newseria zaznaczył, że duchowy wymiar świąt jest dla niego ważniejszy niż prezenty czy komercyjne ozdoby. Ta deklaracja odbiła się szerokim echem, bo w świecie show-biznesu takie wyznania nie pojawiają się często.
Wokalista zwrócił uwagę, że dziś trudno uciec od świątecznych dekoracji i sezonowych kampanii. Jak podkreśla, sklepy atakują atmosferą Bożego Narodzenia już w październiku.
“Teraz, gdy się już z końcem października wchodzi do sklepu czy wychodzi na miasto, to siłą rzeczy te święta z każdej strony nas atakują” – mówi.
Ten obraz nie budzi w nim jednak ciepłych uczuć. W jego ocenie klimat świąt zaczyna się dopiero wtedy, gdy faktycznie zbliża się grudzień.
Sebastian Karpiel-Bułecka przyznaje, że w jego rodzinnym domu przygotowania wyglądają zupełnie inaczej niż mogłoby się wydawać. Nie ma miejsce na pośpiech, nie ma nawyku kupowania dużej liczby prezentów, nie ma też narzucania sobie presji idealnego obrazu świąt znanego z reklam. Ważniejszy jest czas, jaki może spędzić z bliskimi, oraz duchowy wymiar tego wyjątkowego okresu.
Choinka w dwóch domach. Jak Karpiel-Bułecka dzieli święta między Warszawę a Zakopane
Niezwykły tryb życia artysty sprawia, że święta w jego domu mają nieco nietypowy charakter. Jak podkreśla, Boże Narodzenie spędza na dwa domy. W Warszawie choinka pojawia się wcześniej, aby móc cieszyć się jej blaskiem, zanim rodzina wyjedzie na Podhale.
“W Warszawie ubieram choinkę już w Mikołaja, żeby się nią nacieszyć, bo potem na Boże Narodzenie wyjeżdżamy w Zakopane i tam robimy to tuż przed świętami. U nas te święta są więc na dwa domy” – opowiada.
To połączenie dwóch miejsc ma dla niego wyjątkowe znaczenie. W stolicy koncentruje się na przygotowaniach i spokojnym wchodzeniu w atmosferę świąt. W Zakopanem natomiast przeżywa je w tradycyjny sposób, blisko rodziny i lokalnej kultury, z którą związany jest od dziecka. Taki podział pozwala mu zachować równowagę między życiem zawodowym a rodzinnym.
Wokalista podkreśla, że w jego domu liczą się przede wszystkim emocje i relacje. To czas refleksji, wyciszenia i rodzinnych rozmów. W tych słowach pobrzmiewa tęsknota za spokojem, którego brakuje w intensywnym życiu zawodowym. W okresie świątecznym Sebastian Karpiel-Bułecka docenia możliwość zwolnienia i celebrowania chwil, które nie wymagają spektakularnej oprawy.
Prezenty tylko dla najmłodszych. Nietypowa, ale świadoma tradycja
Jednym z najbardziej zaskakujących elementów rodzinnych świąt wokalisty jest niemal całkowite odejście od zwyczaju wręczania sobie prezentów. W show-biznesie, gdzie bogate paczki PR-owe i luksusowe podarki są codziennością, takie podejście może być odczytywane jako wyłamanie się z trendu. Jednak w jego opinii to właśnie prostota pozwala skupić się na istocie Bożego Narodzenia.
“Skupiamy się bardziej na istocie tych świąt, bo przecież to są ważne święta w wymiarze duchowym, natomiast prezenty w tym czasie nie są u nas najważniejsze. To jest miły dodatek dla najmłodszych członków rodziny i oczywiście kupujemy je dzieciom, ale sobie już to darujemy” – wyjaśnia.
Ta decyzja jest świadoma i konsekwentna. Sebastian Karpiel-Bułecka uważa, że rezygnacja z prezentów między dorosłymi pozwala uniknąć presji i niepotrzebnych wydatków. Co więcej, ułatwia prawdziwe przeżywanie świąt. Nie liczy się wartość materialna, lecz obecność, bliskość i atmosfera, która nadaje temu okresowi sens.
Sylwester w Zakopanem. Artysta wraca na scenę
Choć święta są dla niego czasem wyciszenia, sylwester wygląda zupełnie inaczej. Wokalista wraca wtedy do pracy i ponownie pojawia się na scenie. W poprzednim roku wystąpił w Toruniu podczas wydarzenia telewizji Polsat, jednak tegoroczny sylwester zapowiada się inaczej.
“W tym roku sylwestra gramy w Zakopanem, z czego się bardzo cieszę, bo dawno w sylwestra nie grałem. Ja zwykle jestem wtedy ze znajomymi, nie koncertuję, więc w tym roku zrobię sobie przerwę i spędzę go w pracy. Jest to nieduży miejski sylwester, nietelewizyjny” – mówi Sebastian Karpiel-Bułecka.
To dla niego ciekawa odmiana. Powrót na scenę w rodzinnym Zakopanem pozwala mu połączyć zawodowe zobowiązania z miejscem, które ma dla niego ogromne znaczenie. Nie jest to duże, telewizyjne wydarzenie, ale artysta podkreśla, że cieszy go bardziej kameralny charakter koncertu. Woli atmosferę, w której może poczuć bliskość publiczności, a jednocześnie celebrować ten wyjątkowy czas w otoczeniu górskiej scenerii.
Zobacz też: