MUZOTAKTWywiadyAnna Dereszowska: Zdecydowaliśmy się z narzeczonym wpuścić widzów do naszego prywatnego świata. Ciągle jestem zaskoczona naszą decyzją

Anna Dereszowska: Zdecydowaliśmy się z narzeczonym wpuścić widzów do naszego prywatnego świata. Ciągle jestem zaskoczona naszą decyzją

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMAPłyty muzyczne - zobacz na Ceneo

Anna Dereszowska nie ukrywa, że realizacja nowego projektu pt. „Budując marzenia” wywróciła jej życie do góry nogami. Dla niej i dla jej partnera z jednej strony ta inwestycja to spełnienie marzeń, a z drugiej – ogromny stres związany z pokazaniem szerokiemu gronu swojej prywatności i chwil, które wcześniej były zarezerwowane tylko dla siebie. Takie decyzje nie są łatwe i wymagają dużej odwagi, ale para postanowiła iść za ciosem.

Anna Dereszowska zdradza też, że jeśli chodzi o kwestie techniczne, to ona przed kamerą czuje się dość swobodnie, natomiast jej narzeczony jest w tej sytuacji dużo bardziej spięty. Aktorka podkreśla, że ma duży sentyment do Warmii i Mazur. Zawsze z przyjemnością wyjeżdżała w tę część Polski, by odpocząć. Dlatego też nie ukrywa, że możliwość wybudowania tam swojego miejsca na ziemi to w pewnym sensie spełnienie jej marzeń.

Przeczytaj także:  Myslovitz - "To najlepszy na świecie zawód"

– Mazury wzięły się stąd, że mój narzeczony pochodzi z Warmii, więc ciągnęło go nad jeziora, a poza tym ja właśnie z Mazur mam bardzo ciepłe wspomnienia z dzieciństwa. Każde wakacje jeszcze za życia mamy spędzaliśmy nad jeziorem Jeziorak, niedaleko Siemian, więc jest to taka podróż sentymentalna – mówi agencji Newseria Lifestyle Anna Dereszowska.

REKLAMA

▸ Zobacz: Brielle Biermann pozuje w bikini z boa dusicielem. Gwiazda wprawiła fanów w osłupienie

„Budując marzenia”

Aktorka wspomina, że pomysł na ten projekt zrodził się spontanicznie, kiedy nagle z dnia na dzień przez pandemię zostaliśmy zamknięci w domach. Bardzo brakowało jej wtedy spacerów na świeżym powietrzu, kontaktu z naturą i poczucia wolności.

Przeczytaj także:  Barbara Kurdej-Szatan: Musimy hejt odwzajemniać miłością (WIDEO)

– Pomysł zrodził się z potrzeby chwili. Na początku pandemii i w trakcie lockdownu pracy było jak na lekarstwo, siedzieliśmy w domu, nie mogliśmy nigdzie wyjechać i tak sobie pomyśleliśmy: byłoby wspaniale, gdybyśmy mieli gdzieś jakieś miejsce, dokąd moglibyśmy pojechać i w tym trudnym czasie nie musielibyśmy być w mieście.

Zaczęliśmy szukać maleńkiej działeczki, znaleźliśmy coś dużo większego, z dużo większym rozmachem, no i tak się trochę rzuciliśmy na główkę w ten projekt. W pewnych miejscach trochę nas przerasta, ale myślę, że ciekawe będzie obserwowanie tego, jak się borykamy z różnymi przeciwnościami losu – mówi Anna Dereszowska.

Materiały promocyjne partnera

Mazurski projekt to rodzaj reality show

W takich programach scenariusz często schodzi na drugi plan. Najważniejsze są ludzkie emocje i odczucia. Kiedy jest się na świeczniku, nie brakuje też chwil słabości i zwątpienia. Aktorka przyznaje, że na początku miała pewne obawy, jak wraz ze swoim narzeczonym Danielem Duniakiem poradzą sobie w tej nowej rzeczywistości.

– Trudnością i nowością jest dla nas przede wszystkim to, że pokazujemy nasze prywatne życie. Wcześniej tego nie robiliśmy i teraz się zdecydowaliśmy na to, żeby widzów wpuścić trochę do naszego prywatnego świata. I ciągle jestem zaskoczona naszą decyzją – decyzją kupna tego miejsca, decyzją, żeby tam spędzać połowę życia, bo tak sobie to wyobrażam, że jednak sprawy zawodowe będą mnie trzymały w Warszawie, no i decyzją, żeby państwa do tego naszego prywatnego świata wpuścić – mówi Anna Dereszowska.

Anna Dereszowska zdradza, że zdjęcia do jednego odcinka realizowane są kilka dni. Efekt końcowy po montażu to zaledwie 20 minut, ale kryje się za tym dużo ciężkiej pracy.

– Ja już miałam pewne doświadczenia w prowadzeniu takich króciutkich programów, bo to jest tylko dwadzieścia kilka minut. Jestem więc przyzwyczajona, dla mnie kamera jest czymś oczywistym i w ogóle mam luz, jak się pomylę, dobra, zrobimy dubla, a mój Daniel strasznie się stresuje. Dla mojego narzeczonego to, że stoi ta kamera i trzeba coś do niej mówić, to z jednej strony generuje zabawne sytuacje, a z drugiej nerwowe chwile – mówi aktorka.

Program „Budując marzenia” będzie można oglądać na antenie TVN Style.

▸ Przypominamy: Marcelina Zawadzka takich zdjęć jeszcze nie miała! Pokazała za dużo?!

Nie chcesz przegapić żadnej plotki ze świata show-biznesu?
▸ Obserwuj nas w oficjalnej aplikacji Google News!
REKLAMA

Obserwuj nasze artykuły na

Chcesz podzielić się interesującym newsem lub zaproponować temat?
Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: redakcja@muzotakt.pl

REKLAMA