Kasia Lins jak mało która artystka docenia potęgę rytuału oraz cyklicznej natury rzeczywistości. Dokładnie rok po premierze świetnie przyjętego przez fanów i krytyków albumu „Moja wina”, w internecie ukazuje się klip do piosenki „Śniłam, że jest spokój”.
W teledysku nie zabrakło nawiązań do tematyki sakralnej, która stanowi jeden z głównych motywów opowieści skupionej wokół „Mojej winy”. „Śniłam, że jest spokój” to już ostatni singiel z tego krążka.
▸ Przypominamy: Miss Polonia pokazała zdjęcia w BIKINI. Milena Sadowska zachwyciła fanów!
Kasia Lins podkreśla:
– Teledysk do piosenki „Śniłam, że jest spokój” to nasza ostatnia wspólna modlitwa, tym razem dziękczynna. W ten sposób chcemy wyrazić wdzięczność za obcowanie z „Moją winą” i zachęcić do przeżywania jej ponownie na koncertach, na których za moment się spotkamy. Po wszystkich obrządkach, które wspólnie odprawiliśmy, a zwłaszcza po ceremonii żałobnej w „Morzu czerwonym”, chciałabym, aby cała nasza wspólnota doświadczyła jej kontynuacji na kolejnym etapie, jakim jest wejście do upragnionego raju.
Matka Boska Linsowska dziękuje za ten rok!!!
„Moja wina”
Album „Moja wina” udowodnił po raz kolejny, że Kasia Lins jest artystką całkowicie unikatową i o ile można kategoryzować jej muzykę jako pop alternatywny, czy pop noir, to jednak każde określenie będzie ograniczające. Lins nie poddaje się próbom porównywania jej z kimkolwiek i próżno szukać konkretnych inspiracji innymi piosenkarkami, za to warto źródła jej fascynacji odkrywać w poezji, filmie, teatrze, a nawet malarstwie. Bo Lins to artystka świadoma i konsekwentna, skupiona na całościowej wizji, w której mieszczą się na równych prawach muzyka, tekst oraz strona wizualna.
Tak jak płyta „Moja wina” jest zwartą, zbliżającą się do formuły koncept-albumu opowieścią o miłości trudniejszej niż samotność, boleśniejszej niż rozstanie, bardziej dojmującej niż brak miłości, tak również teledyski Lins układają się w filmową opowieść, gdzie każdy kolejny klip jest odcinkiem serialu o obrządkach religijnych bądź parareligijnych i każdy nawiązuje do poprzedniego.
Kasia Lins wciela się raz w mistrzynię ceremonii okultystycznej („Rób tak dalej”), kiedy indziej w zakonnicę („Koniec świata”), raz w pannę młodą („Moja wina”), pokrytą żałobą wdowę („Morze Czerwone”) czy po prostu w Matkę Boską zapraszającą do wyśnionego raju (Śniłam, że jest spokój). Ale odgrywając kolejne postaci ani przez chwilę nie przestaje być Kasią Lins.
„Wiersz ostatni”
Kasia Lins to wokalistka, pianistka, kompozytorka i autorka tekstów. W 2018 roku wydała długogrający album „Wiersz ostatni”, który spotkał się z doskonałym odbiorem zarówno słuchaczy jak i dziennikarzy. W 2019 została dwukrotnie nominowana do nagrody Fryderyki 2019 w kategorii Album Roku Pop Alternatywny za płytę „Wiersz ostatni” oraz w kategorii Autor Roku za teksty z wyżej wymienionego krążka.
▸ Zobacz: Bebe Rexha TOPLESS! Tak nominowana do Grammy, światowa gwiazda promuje drugą płytę
Utwory z albumu „Moja wina” zostały zaprezentowane w wydarzeniu koncertowo-teatralno-filmowym zatytułowanym „Czego dusza pragnie [live show]”. Audiowizualne doświadczenie, świeże podejście do komunikacji z widzami i formy, jaką może przybrać koncert grany na żywo. Koncert ten, w nietypowej, performatywnej formie, jest fuzją sztuk, które przenikają również wydany w maju 2020 album.
W zarejestrowanym muzycznym spektaklu artystka z udziałem zespołu poszerzonego o sekcję dętą oraz gości (Król, Czesław Mozil, Anna Gacek, Ola Domańska), scena po scenie opowiada historie z „Mojej winy”.
Koncert ten to surrealistyczne widowisko na pograniczu spektaklu i filmu muzycznego, który wymagał od artystów wyjścia poza dotychczas znane ramy. Każda piosenka jest osobną sceną, niezależną historią, która składa się na kompletną fabułę.
Pomysłodawcami oraz reżyserami koncertu są Kasia Lins, Karol Łakomiec oraz Maciej Aleksander Bierut. Za realizację dźwięku odpowiada Andrzej Dziadek. Autorem zdjęć jest twórca wszystkich teledysków Kasi oraz gitarzysta – Karol Łakomiec.
Bardzo dziękujemy za wizytę i przeczytanie artykułu! Nie chcesz przegapić żadnej plotki ze świata show-biznesu? Obserwuj nas w oficjalnej aplikacji Google News!