HBO kręci dokument o Elvisie Presleyu

0

HBO zrealizuje nowy film o Elvisie Presleyu.

Za kamerą staje zdobywca Emmy i Grammy Thom Zimny (“The Promise: The Making of Darkness on the Edge of Town”, “The Ties That Bind”). Scenariusz pisze Alan Light.

Dwuczęściowe, trzygodzinne dzieło przybliży życie Króla od dzieciństwa po ostatnie sesje w 1976 roku. Projekt koncentruje się na muzyce artysty i cenie, jaką zapłacił za sukces.

Produkcja zostanie zakończona w tym miesiącu. Data premiery nie została ujawniona.

Biograficzny, fabularyzowany serial o Presleyu szykuje ponadto Weinstein Television.

Postać Elvisa Presleya gościła niedawno na ekranie w filmie “Elvis & Nixon” opowiadającym o spotkaniu wokalisty z prezydentem USA, Richardem Nixonem. W rolach głównych wystąpili odpowiednio Michael Shannon i Kevin Spacey.

Elvis Presley zmarł w Graceland, 16 sierpnia 1977 roku.

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany wełniane

JAAA! przedstawia Marca (Nowy singiel)

0

Grupa JAAA! zaprezentowała nowe nagranie, które jednak powstało już jakiś czas temu.

Dla fanów JAAA! jest nowe, ale dla muzyków niekoniecznie.

– Numer powstał w ciągu jednego wieczoru, podczas pracy nad płytą “Remik” – wyjaśniają artyści. – Nie wszedł na pierwszą płytę i nie wejdzie na drugą. Marc chodzi swoimi ścieżkami.

Piosenki można posłuchać poniżej.

Oto najbliższe koncerty zespołu:
18 listopada – Poznań, Projekt Lab
19 listopada – Kraków, Alchemia
25 listopada – Elbląg, Mjazzga
26 listopada – Sopot, Sting

W skład grupy wchodzą Marek Karolczyk, Kamil Pater, Miron Grzegorkiewicz i Karolina Głusiec (VJ).

Debiutancki longplay elektronicznej formacji “Remik” ukazał się w 2015 roku.

POSŁUCHAJ SINGLA
MARC

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany wełniane

Stanisława Celińska: Nowy album “Świątecznie…”

0

10 listopada odbyła się premiera nowej płyty Stanisławy Celińskiej.

Po spektakularnym sukcesie albumów „Atramentowa” (status podwójnej platyny) oraz “Atramentowa, Suplement”, Stanisława Celińska wraz z Maciejem Muraszko przygotowują na święta nowe, wyjątkowe wydawnictwo.

Nowy album to nie tylko tradycyjne kolędy, takie jak „Przybieżeli do Betlejem”, „Lulajże Jezuniu”, „Oj maluśki, maluśki” czy piękna pastorałka Ernesta Brylla „Kiedyż to wzejdziesz gwiazdo niebieska”, ale także świąteczne piosenki, specjalnie napisane i skomponowane na tę okazję przez duet Celińska/Muraszko.

Oto szczegółowa tracklista:

1. Przybieżeli do Betlejem
2. W żłobie leży
3. Nie było miejsca dla Ciebie
4. Wśród nocnej ciszy
5. Gdy śliczna Panna
6. Jezus malusieńki
7. Cicha noc
8. Pójdźmy wszyscy do stajenki
9. Mizerna, cicha
10. Do Ciebie idę
11. Lulajże Jezuniu
12. Oj, Maluśki, Maluśki
13. Kołysanka
14. Mości gospodarzu
15. Kiedyż to wzejdziesz, gwiazdo niebieska

POSŁUCHAJ SINGLA
STANISŁAWA CELIŃSKA – KOŁYSANKA

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany wełniane

Nicki Minaj śpiewa o czarnych Barbie (Nowa piosenka)

0

Nicki Minaj, dumna z kolegów po fachu, zaprezentowała swój freestyle’owy talent.

Nicki Minaj opublikowała numer zatytułowany “Black Barbies”, który wykonała na bazie piosenki “Black Beatles”. Twórcami przeboju są Rae Sremmurd, Gucci Mane i Mike Will Made-It, a można go znaleźć tutaj.

Kawałka “Black Barbies” można posłuchać poniżej.

– Dwóch czarnych dzieciaków ma numer 1 w Stanach i cieszę się z sukcesu Mike’a Willa – uzasadniła swój freestyle’owy numer Minaj.

Pochodząca z Trinidadu i Tobago gwiazda zadebiutowała w 2010 roku płytą “Pink Friday”. Dwa lata później wydała “Pink Friday: Roman Reloaded”. Trzeci i na razie ostatni album raperki, “The Pinkprint”, miał premierę w grudniu 2014 roku.

Wszystkie wielokrotnie pokryły się platyną w Stanach Zjednoczonych. Sprzedała 20 milionów swoich singli, a piosenki z jej udziałem rozeszły się w 60 milionach.

POSŁUCHAJ SINGLA
NICKI MINAJ – BLACK BARBIES

https://soundcloud.com/nickiminaj/nicki-minaj-black-barbie-v4

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany wełniane

Prophets of Rage wystąpią na Open’er Festival 2017. Bilety, ceny

0

Po Radiohead i Foo Fighters, supergrupa Prophets of Rage dołącza do składu festiwalu Open’er. Impreza odbędzie się między 28 czerwca a 1 lipca w Gdyni.

Prophets Of Rage łączą siły Toma Morello, Tima Commerforda i Brada Wilka (Rage Against The Machine), Chucka D i DJ Lorda (Public Enemy) oraz B Reala (Cypress Hill). Pod wspólną nazwą zaczerpniętą z tytułu utworu Public Enemy postanowili przypomnieć najważniejsze utwory swoich macierzystych grup i zająć wyraźne stanowisko.

Skoro był już powód, nazwa, materiał, a przede wszystkim muzycy, brakowało wyłącznie nośnego hasła, pod którym Prophets of Rage mieliby ruszyć w pierwszą trasę po USA. Z pomocą przyszedł prezydent-elekt i jego patetyczno-patriotyczne motto kampanii, “Make America Great Again”.

W czasie letniej trasy po Stanach Prophets of Rage zagrali kilkadziesiąt koncertów, podczas których wykonywali takie klasyki jak: “Killing in the Name”, “Bombtrack”, “Bulls on Parade”, “Jump Around”, “Fight The Power” czy “Insane in the Brain”.

25 sierpnia Prophets of Rage wydali debiutancki materiał: 5-utworową EP-kę “Party’s Over”, na której znalazła się premierowa kompozycja i cztery covery.

Bilety:

Early Bird Tickets
Sprzedaż od 11.09.2016 do 15.12.2016 lub do wyczerpania puli biletów (w zależności od tego, co nastąpi wcześniej.)

Karnety 4-dniowe i karnety 4-dniowe z polem:
karnet 4-dniowy – 469 zł
karnet 4-dniowy + pole namiotowe – 549 zł

Karnety weekendowe:
karnet weekendowy (pt., sob.) – 349 zł
karnet weekendowy + pole namiotowe (pt., sob.) – 409 zł

Pula karnetów Early Bird wynosi 10 000 szt.

ZOBACZ TELEDYSK
PROPHETS OF RAGE – PROPHETS OF RAGE

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany wełniane

Noah Cyrus debiutuje! Posłuchaj piosenki 16-letniej siostry Miley Cyrus

0

Noah Cyrus prezentuje swój debiutancki singiel z gościnnym udziałem rapera Labrinth. Posłuchaj na MUZOTAKT.pl singla pt. “Make Me (Cry)”!

16-letnia Noah Cyrus rozpoczyna solową karierę muzyczną. Artystka idzie w ślady ojca i sławnego rodzeństwa. Do sieci trafił właśnie jej debiutancki singiel zatytułowany “Make Me (Cry)”.

W rodzinie Cyrus to właśnie starsza siostra, Miley była największą gwiazdą. Od lat występowała w produkcjach Disneya wcielając się w role amerykańskich nastolatek.

Noah zawsze pozostawała w cieniu sławnej siostry. Jednak teraz, to ona ma szansę podbić internet.

Producentem pierwszego singla wokalistki jest znany brytyjski raper, producent i autor piosenek Labrinth.

Tym samym potwierdziły się plotki z września 2016 roku, iż Noah Cyrus podpisała kontrakt z wytwórnią płytą na 350 tys. dolarów.

POSŁUCHAJ SINGLA
NOAH CYRUS – MAKE ME (CRY)

https://www.youtube.com/watch?v=TJeiPOxN85Y

Tekst piosenki
Noah Cyrus – Make Me (Cry)

I never needed you like I do right now,
I never needed you like I do right now,
I never hated you like I do right now,
(‘Cause all you ever do is make me)

Gave you up ’bout 21 times,
Felt those lips, tell me 21 lies (yeah)
You’ll be the death of me,
Sage advice,
Love, lovin’ you could make Jesus cry.

When I’m here you’re sayin’ “darlin’
Your kiss is like an antidote”
I’m fightin’ like I’m Ali
But you got me on the ropes.

I never needed you like I do right now
I never needed you like I do right now
I never hated you like I do right now
Cause all you ever do is make me…

Couldn’t hear the thunder
But I heard your heart race
Couldn’t see the rain
We’re too busy makin’ heart games (yeah)
Love ain’t easy when it ain’t my way
But it gets hard, when you ain’t here makin’ me crazy.

Baby, say the word, darlin’
You know just how to hold the sucker down
So I see you in the morning
I can’t watch you walk out.

I never needed you like I do right now,
I never needed you like I do right now,
I never hated you like I do right now,
Cause all you ever do is make me.

Cry
Cry
Cry

Through the thunder
Through the rain
Yeah
Keep on makin’ me cry
Yeah
Hey, hey yeah
Keep makin’ me screamin’ hard
Keep on makin’ me cry
You don’t know what you’re doin’ to me
Hey, hey yeah
Yeah.

I never needed you like I do right now,
I never needed you like I do right now,
I never hated you like I do right now,
Cause all you ever do is make me.

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany do salonu

Nowe, koncertowe Mikromusic (Nowy album pt. “W kwietniu”)

0

Zespół Mikromusic zapowiedział nowy, trzeci już koncertowy album. Krążek nosi tytuł “W kwietniu”.

Płyta będzie do kupienia tylko w 3 miejscach: nasze Allegro, sklepik yMusic oraz koncerty. Dochód ze sprzedaży trafi wyłącznie do zespołu Mikromusic.

Z okazji nadchodzącej premiery płyty “W kwietniu”, grupa zamieściła na YouTube w całości zestaw “W eterze” – do posłuchania poniżej.

Oto tracklista albumu “W kwietniu”:
CD1
1. “Matka Teresa”
2. “Dom”
3. “Krystyno”
4. “Takiego chłopaka ”
5. “Lato 1996”
6. “Kostucha”
7. “Pocałuj pochowaj”
8. “Sopot”
9. “Po co ja tu jestem”

CD2:
1. “Zakopolo”
2. “Szkodnik”
3. “Pod włos”
4. “Bezwładnie”
5. “Szarość”
6. “Piękny chłop”
7. “Zostań tak”
8. “Nie umrę”
9. “Niemiłość”

W listopadzie zespół zagra też serię koncertów z orkiestrą. Mikromusic Orkiestra to wzmocnienie brzmienia klasycznego składu przez kwartet dęty. Aranżacje dla orkiestry rozpisał Adam Lepka, trębacz i multiinstrumentalista, na co dzień zaangażowany w takie projekty jak Kanał Audytywny, L.U.C, czy Rebelbabel.

Oto harmonogram występów Mikromusic Orkiestra
19 listopada – Koszalin, Filharmonia Koszalińska
20 listopada – Świdnik, Koncert Mikromusic, XV Świdnik Jazz Festival
23 listopada – Poznań, 9stóp Akademickie Centrum Kultury i Sportu
24 listopada – Gdańsk, B90
26 listopada – Kraków, aula AGH, Pawilon U2
30 listopada – Wrocław, Stary Klasztor
3 grudnia – Łódź, Klub OHM
8 grudnia Warszawa, klub Stodoła

Grupa łączy piękne melodie, kunszt warsztatowy oraz koncertową energię. Ich muzyka to mieszanka jazzu, trip-hopu, rocka, czasem z elementami folku. Całość spaja krystaliczny głos Natalii Grosiak. Ich ostatni longplay “Matka i żony” miał premierę w październiku 2015 roku.

POSŁUCHAJ ALBUMU
MIKROMUSIC W ETERZE

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany do salonu

DJ Kungs już w najbliższy weekend odwiedzi Warszawę! [KONCERT]

0

Pod pseudonimem Kungs ukrywa się zaledwie 19-letni Francuz Valentin Brunel. W najbliższy weekend zagra swój koncert w Warszawie.

Swoją przygodę z muzyką Kungs zaczął od słuchania przepastnej, ale bardzo zróżnicowanej kolekcji swoich rodziców – od Niny Simone poprzez Raya Charlesa i Benjamina Clementine, aż po The Rolling Stones.

Do tego doszły jego szkolne fascynacje indie rockiem, a głównie zespołami Phoenix i The Kooks, a potem muzyką house. Intensywne poszukiwania muzyczne Kungsa zdecydowanie odcisnęły piętno na jego twórczości – soulowe wokale mieszają się z popowymi melodiami, beatami disco, funk czy house. Wszystko jest dozwolone!

Przygodę z produkcją Kungs zaczął od zabawy z remixami. Pierwsze domowe remixy – swoje wersje utworów Boba Marleya i Lany Del Rey, jakie Kungs umieścił na Soundcloud dla znajomych, wywołały tak duże zainteresowanie, że zaczęły się pojawiać propozycje o jakich Kungs nawet nie marzył.

Posypały się nie tylko oferty występów w klubach, ale też remixów, w tym od Axwella & Ingrosso, a także Lost Frequencies! Efekty współpracy z Lost Frequencies przerosły najśmielsze oczekiwania młodego producenta – remix przekroczył 30 milionów streamów na SoundCloudzie i 60 milionów na Youtube! To okazało się jedynie wstępem do wielkiej muzycznej przygody Kungsa.

Pierwszym solowym singlem artysty był This Girl – zdekonstruowana wersja utworu australijskiej grupy Cookin’ On 3 Burners. W ciągu zaledwie jednego miesiąca singiel trafił na 1.miejsce listy sprzedaży we Francji, w rezultacie zyskując status diamentowej płyty z ilością 4 milionów sprzedanych singli na świecie, w tym ponad 400 milionów streamów! Oszałamiający sukces „This Girl” stał się impulsem do dalszych brzmieniowych eksperymentów Kungsa.

Drugi singiel artysty Don’t You Know jest wynikiem współpracy z Jamie N Commons. Singiel zyskał już status złota we Francji z ponad 10 milionami streamów na koncie! Oba utwory trafiły na debiutancką płytę „Layers”.

Tytuł albumu doskonale oddaje różnorodność gatunków jakie tworzą zaskakująco spójne, charakterytyczne brzmienia Kungsa. Na płycie „Layers” pojawia sie też wiele zaproszonych gości – m.in. Wolfgang Valbrun, Rae Morris, Freia, Lune, Robin Schulz, Ritual, a także Luke Pritchard – wokalista ukochanego przez Kungsa zespołu The Kooks.

POSŁUCHAJ SINGLA
KUNGS VS COOKIN’ ON 3 BURNERS – THIS GIRL

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany do salonu

Litosfera: “Kilka lat temu zagraliśmy przez pomyłkę, w kościele” [WYWIAD]

0

„Kilka lat temu zagraliśmy, moim zdaniem przez pomyłkę, w kościele. Przez pomyłkę, bo gość który nas o to poprosił myślał chyba, że gramy religijną muzykę. To było jakieś spotkanie, czy msza dla ludzi, którzy byli darczyńcami, miał przyjechać biskup itd. Ja śpiewałem z ambony, a zespół był rozstawiony przed ołtarzem. Gdybyście widzieli miny ludzi, gdy śpiewałem swoje teksty, w których np. padało pij i baw się coraz więcej z hasłem rock & roll” – zapraszamy do rozmowy z członkami jednego z najciekawszych młodych zespołów współczesnej sceny rockowej w kraju, czyli z zespołem Litosfera!

Litosfera
Litosfera fot. materiały prasowe © Wszelkie prawa zastrzeżone

Jesteście prekursorami Fun-Punka, prawda? Opiszcie swój pomysł na muzykę.

Paweł Kaczmarczyk: Fun-punk to nic innego jak złączenie satyrycznych tekstów z muzyką mieszaną. Mówiąc muzyka mieszana mam tu na myśli, że łączymy gatunki, takie jak: pop-punk, ska, rock, czy reggae.

A jeżeli chodzi o warstwę liryczną to poprzez żart i inne spojrzenie na ziemskie sprawy roznegliżujemy każdy problem, niczym łysy z Brazzers. Praktycznie bawimy się muzyką, w każdym znaczeniu tego słowa. Utwory budzą emocje i oto nam właśnie chodzi.

Dajmy na to, w numerze “Zapalniczka” przedstawiliśmy historie jakiej nikt dotychczas nie śnił wymyślić, a to się ludziom spodobało. Ten akurat numer niektórzy mogli usłyszeć w jednym z odcinków znanego YouTubera Niekrytego Krytyka (odc. “Idę albo nie idę” przyp. Paweł ). Wracając do Fun-punku, to na naszych koncertach jest sporo energii na scenie, ciężko ustać w miejscu. To nie jest grzeczne granie… Bliżej nam do Nirvany, niż Kombii.

Tomasz Seweryn: Nirvana Nirvaną, ale chciałbym jednak pożyć więcej niż 27lat…;) Fun punk to po prostu mieszanie, kombinowanie, próbowanie. Prywatnie nie zamykamy się na jeden gatunek muzyki. Wsiadając z nami do samochodu usłyszysz rap na równi z rockowymi kawałkami i jazzem, a przy nauce przyłapiesz mnie na muzyce klasycznej. Co to obchodzi naszych słuchaczy? Cóż, nigdy nie mogą być pewni tego co za chwile zagramy. To, że właśnie wyszliśmy na scenę z piosenką pop-punkową nie oznacza, że za chwile nie wskoczy na scenę ktoś ze skrzypcami.

W zasadzie jak obserwujemy muzyczne poczynania Ali, naszej perkusistki, sami czasami nie jesteśmy pewni czego można się spodziewać po kolejnej próbie. Stąd ten fun punk. Nikt nie może zarzucić nam, że robimy coś co odbiega od gatunku, do którego nas zaszufladkował. Nie może tego zrobić bo sami ciągle tworzymy ten styl.

Skąd w ogóle wzięła się Litosfera? Jak się poznaliście? Jak wygląda muzyczne doświadczenie poszczególnych członków?

PK: Litosfera wzięła się z puzzli. Wyjąłem kiedyś zakurzoną gitarę ze strychu, która miała dwie struny i była nienastrojona. Siedziałem nad nią kilka godzin aż krwawiły mi palce. Tak mi się to spodobało, że zakupiłem taką, na której dało się cokolwiek zagrać normalnego. Później gitara elektryczna z małym piecykiem, następnie marzenia o zespole, zebranie ludzi z podobną pasją… Właśnie to jest moja część puzzli, które musiałem ułożyć żeby zrealizować te marzenia. W aktualnym składzie gramy od w sumie niedawna, bo mieliśmy zmianę warty przy gitarze basowej – Wiole zastąpiła Kasia. A resztę dopowie Tomek…

TS: Ja zaś dostałem szansę, która chciałem wykorzystać. Paweł zapraszając mnie do wspólnego grania miał świadomość, że dopiero zaczynam przygodę z gitarą (grałem zaledwie od roku). Wspólne próby były dla mnie możliwością rozwoju, a że do tego doszła ogromna radość z tworzenia, musiałem zostać “kolejnym puzzlem” w tej układance. Litosfera miała kiedyś problemy personalne, ale byłem wtedy już tak w to wkręcony, że już nie dało się odpuścić i nawet nie myślałem o zostawieniu Lito. W końcu przebrnęliśmy przez kłopoty ze składem i tworzymy całkiem zgraną (i to nie tylko muzycznie) ekipę.

Gdybyście mieli jednym zdaniem zachęcić wszystkich tych, którzy być może jeszcze Was nie znają do zapoznania się z twórczością litosfery, to co byście powiedzieli?

TS: Jednym zdaniem? Spieszcie się ustawiać Litosferę na dzwonki w telefonach, żebyście mogli powiedzieć kiedyś w towarzystwie “słuchałem/am Lito zanim to było modne”.

Przygotowujecie się do premiery nowego klipu – co to będzie za teledysk?

PK: Teledysk do nowego numeru pt. “Kochanek” ukazuje osoby z charakterem, pasją, z tzw. pazurem. Tacy ludzie uważani są za najlepszych kochanków, więc tak to sobie wymarzyłem. 🙂 Pojawi się wszystko to co lubi młodzież, czyli: piękne dziewczyny, taniec (Formacja taneczna Eks-Tremum), odkryte pośladki, tatuaże (Goshira Gawłowska) i drogie samochody. Stroną montażu i nagrania tego wszystkiego zajął się Radek Szymański z Botox-PS Photography.

TS: Potwierdzam. Widziałem i to wszystko w klipie się pojawia. Iza Kaczmarek świetnie odnalazła się w swojej roli i w zasadzie to wokół niej kręci się cała historia. W tym miejscu chciałbym podziękować każdej jednej osobie, która przyczyniła się do powstania tego teledysku. Jeśli nam pomagałeś/aś i właśnie to czytasz: dzięki, bez Ciebie by się nie udało.

Klip zapowiada nową EP-kę Litosfery. Powiedzcie coś więcej o tym wydawnictwie.

PK: EP-ka będzie nosić nazwę “Miasto zegarów”. Niedługo zaczynamy pierwsze nagrywki w studio do kolejnych numerów z tej płyty. Utwory będą pojawiać się w dłuższym odstępie czasowym na YouTubie tak by słuchacze mogli, na spokojnie, zapoznać się z teraźniejszymi numerami.

TS: Fajnie byłoby wydać taki krążek w formie fizycznej. Tutaj kieruję lekki uśmiech do wytwórni/wydawnictw, nie jesteśmy związani żadnymi kontraktami to chyba czas się do nas odezwać, nie? 😉 Ale nie jest to jakimś naszym nadrzędnym celem, więc tak, materiał będzie spokojnie trafiał na Youtube. Każdy będzie miał do niego dostęp, a jeśli uda nam się wydać namacalną EPkę i ktoś postanowi kupnem okazać nam aprobatę – super!

Jak nowy materiał będzie miał się do Waszego dema „#bez_spiny”? To zupełnie coś nowego czy raczej kontynuacja tam obranej muzycznej drogi?

PK: Myślę, że to będzie bardziej dojrzała płyta. Pod względem muzycznym bardziej przemyślana i dopieszczona. Jeżeli chodzi o lirykę to w tamtej dużo było o używkach, w tej więcej będzie o seksie. Tak całkiem poważnie to każdy znajdzie w tej płycie coś dla siebie, od numeru, który mówi żeby nie przejmować się opinią publiczną, przez utwór który otworzy wam oczy na kilka spraw, aż po piosenki które będziecie wysyłać swoim znajomym na Facebooku z dopiskiem “obczaj jakie zajebiste”.

TS: Oczywiście “bardziej dojrzała” nie oznacza, że będzie to ciężki i mega poważny materiał. Dalej zostajemy w naszej fun-punkowej konwencji. Po prostu wszyscy się rozwijamy i w trakcie nagrań staramy się dopracować każdy aspekt piosenki. Podsumowując: Litosfera jest pojętnym uczniem, ale nie zamierza odcinać się od swojego stylu.

Gdzie Was szukać? Gdzie można sprawdzić muzykę Litosfery, daty koncertów i bieżącą aktywność?

TS: Facebook. Obecnie podstawa kontaktu z wieloma osobami, także z nami (https://www.facebook.com/litosfera.official). Tutaj też pojawiają się daty koncertów czy linki do wydarzeń, które są w jakiś sposób z nami powiązane.

Jeśli ktoś jest zainteresowany naszym typowo muzycznym dorobkiem, polecamy nasz kanał na Youtube (https://www.youtube.com/litosferaofficial). A dla wzrokowców, Instagram (@litosferaofficial). Uprzedzając pytanie: tak, piękniejsza część zespołu też wrzuca tam swoje zdjęcia.

Jak wygląda koncertowa aktywność Litosfery?

PK: Póki co to wygląda tak, że rozbieram się do naga wchodzę pod prysznic i tam daje koncert, szczególnie gdy na początku poleci zimna woda 🙂 Nie no, ostatnio graliśmy np. w Wolbromiu, miłe miasto, fajni ludzie. Na scenie jest totalny odjazd, dużo biegania, skakania, ale także chwila na żarty i poważne tematy między piosenkami. Lubię wzbudzać w ludziach emocje, patrzeć im w oczy tak, żeby każdy z nich miał odczucie, że kieruje te słowa właśnie do niego, wtedy nawiązuje się fajna współpraca. Kilka lat temu zagraliśmy, moim zdaniem przez pomyłkę, w kościele. Przez pomyłkę, bo gość który nas o to poprosił myślał chyba, że gramy religijną muzykę.

To było jakieś spotkanie, czy msza dla ludzi, którzy byli darczyńcami, miał przyjechać biskup itd. Ja śpiewałem z ambony, a zespół był rozstawiony przed ołtarzem. Gdybyście widzieli miny ludzi, gdy śpiewałem swoje teksty, w których np. padało “pij i baw się coraz więcej z hasłem rock & roll”. Jedyna osoba, która była bardzo zadowolona to był młody ksiądz, chociaż jak zagraliśmy w naszej wersji “Stand by me” to ludzie nawet, że poklaskiwali. Ale nie rozumiem o co byli oburzeni, Jezus z krzyża nie zszedł.

TS: W temacie koncertów (i nie tylko) lubimy zasadę wzajemnego szacunku. Wiesz, jeśli ktoś proponuje nam super rewelacje w postaci “ej! Zagrajcie u mnie w klubie za piwo, tylko zbierzcie sami ludzi bo przecież nie będę drukował plakatów!” to mogę jedynie się uśmiechnąć i wziąć to za żart. Na szczęście, nie jest to regułą w każdym klubie. Na szczęście, bo bardzo lubię granie w klubach. Nie jesteśmy oddzieleni od publiki metalowymi barierkami, a kontakt z odbiorcą jest dla nas ważny. Ale w kwestii kontaktu z ludźmi na koncercie to nie chcę Pawłowi wchodzic w kompetencje, w każdym razie nie ma szans żeby gość nie złapał dobrej relacji scena – publika. Ok, czasami mu zazdroszczę tej charyzmy ale dość komplementów bo się poczuje zbyt ważny!

Fajną sprawą są też supporty plenerowe (dni miast itp.). Poza szansą na dotarcie do nowego odbiorcy, miłym aspektem takiego grania jest możliwość poznania supportowanej gwiazdy. W większości okazują się być naprawdę fajnymi osobami, nie mającymi problemu z poświęceniem nam czasu na rozmowę. Kurde, dzielisz scenę ze swoim idolem a do tego możesz go prywatnie poznać. Chyba nie muszę nic więcej dodawać.

Czy planujecie w przyszłym roku zgłaszanie się do jakichś letnich festiwali? Jeśli tak, na scenie których byłoby Wam najwygodniej?

TS: Mi osobiście najwygodniej gra się na takiej scenie, na której jest prąd do wzmacniaczy gitarowych. A tak już poważnie. Z chęcią ogralibyśmy jakiś festiwal. Ciekawe doświadczenie, mieszające granie klubowe z plenerem. Jak grasz z inicjatywy domu kultury czy po prostu miasta, musisz mieć świadomość rangi imprezy. Wiadomo, tam przyjdą dzieci, ludzie starsi, musisz być przygotowany na dopasowanie repertuaru na takie okoliczności. Przy tych wszystkich ograniczeniach chcesz też pokazać swoją twórczość tak jak ją czujesz.

Tutaj zaczyna się szukanie pewnych kompromisów między tym co chcesz a tym co możesz. Sceniczna metafora życia. Festiwal daje większą swobodę działania. Ludzie są gotowi na Litosferę w pełnej okazałości. Tak, zdecydowanie chcemy zagrać na jakimś festiwalu.

PK: Chcielibyśmy zagrać na Woodstocku, ale konkurencja jest duża. No i ogólnie festiwale, które przyjmą naszą niegrzeczną alternatywną muzykę chętnie przytulimy.

Dziękuję za rozmowę – ostatnie słowo należy do Was!

PK: Litosfera to zespół, którego potrzebujecie jak kawy. A jeśli nie pijecie kawy to zacznijcie, bo lepszy taki kop, niż ten w dupę.

TS: Dzięki również. Polecamy się na przyszłość i co złego to na pewno my!

POSŁUCHAJ SINGLA
LITOSFERA – ZAPALNICZKA (HEJ DZIEWCZYNKO)

Litosfera
Litosfera fot. materiały prasowe © Wszelkie prawa zastrzeżone

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany do salonu

Idealny świat Katie Melua. Zobacz teledysk do “Perfect World”

0

Niezwykle utalentowane małżeństwo, Karni Arieli i Saul Freed, tworzący jako Karni and Saul, przygotowali oprawę wizualną piosenki Katie Melua “Perfect World”.

Katie Melua
Katie Melua „In Winter”

Karni i Saul są cenionymi specjalistami od animacji. Do pochodzącego z płyty “In Winter” pięknego, lirycznego i baśniowego utworu “Perfect World”, para stworzyła krótki filmik animowany, którym nie sposób się nie zachwycić. Postacie w nim są jakby wykonane ze śniegu.

“Śnieżną” animację, w której wielki miś może żyć w przyjaźni z mamą i jej małym dzieckiem, którzy zagubili się w magicznym lesie, koniecznie trzeba zobaczyć.

– Karni i Saul posiadają niesamowity dar tworzenia przekonujących bohaterów, potrafiących wyrazić emocjonalną głębię w fantastycznym, starannie skonstruowanym otoczeniu. Cieszę się, że stworzyli dla mojej piosenki tak czarujący, magiczny film, który nadał jej tak prawdziwy wymiar – chwaliła twórców klipu Katie Melua.

– Uwielbiamy pracować przy tak wyjątkowych projektach. W tym biznesie nie zdarza się często, że twórca jest obdarzony tak wielkim zaufaniem przez zleceniodawcę. Po wstępnych rozmowach z Katie, dostaliśmy szansę stworzenia czegoś, co jest bliskie naszym sercom, coś, na czym naprawdę nam zależało – mówią Karni i Saul.

Piosenka, napisana przez wokalistkę i Joela Harriesa, pochodzi ze wspomnianej płyty “In Winter”, będącej siódmym z kolei wydawnictwem Katie, jakie znalazło się w pierwszej 10. brytyjskiego notowania. Przed Melua tylko wielkiej Kate Bush udała się ta sztuka. Album miał premierę 14 października 2016 roku.

ZOBACZ TELEDYSK
KATIE MELUA – PERFECT WORLD

Tekst piosenki
Katie Melua – Perfect World

You’re precious
I can’t stand seeing you cry
It hurts
Watching you get what you don’t deserve
I tell myself
You don’t belong in this rough life
You should have a perfect world
You should have a perfect world

You’re too gentle
And much too quick to forgive
Every slight
And blow you’ve ever been dealt
Well who knows
If the world will ever deserve you
You should have a perfect world
You should have a perfect world

And who knows
If the world will ever deserve you
You should have a perfect world
You should have a perfect world

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany do salonu

Krzysztof Krawczyk: „Jeżeli śpiewać to nie indywidualnie” [WYWIAD]

0

Kiedy na swoje 70. urodziny artysta może zaprosić do współpracy plejadę gwiazd, to świadczy tylko o jednym – sam jest kimś wyjątkowym! I wyjątkowa jest również nowa płyta Krzysztofa Krawczyka, na której znalazły się m.in. duety z Katarzyną Nosowską, Anią Dąbrowską i Maciejem Maleńczukiem!

Spotkanie w studiu nagraniowym drugiego artysty to bardziej inspiracja czy rywalizacja?

Jaka tam rywalizacja? Chcemy po prostu ze sobą dobrze i szczerze zabrzmieć. Mamy jeden wspólny cel: nagrać piosenkę, która spodoba się publiczności. Możliwość spotkania się w jednym nagraniu z tak znakomitymi wykonawcami jak na tej płycie to wielka radość i satysfakcja.

Lubi pan śpiewać w duetach?

Zanim zacząłem śpiewać jako solista przez dziesięć lat pracowałem w kwartecie – w zespole „Trubadurzy”, więc hasło: „Jeżeli śpiewać to nie indywidualnie” nie jest mi obce. W kwartecie to jakby dwa duety śpiewały, mówię to oczywiście z przymrużeniem oka. Ale kiedy już zacząłem śpiewać indywidualnie, często byłem namawiany do duetów. Na przykład mój menedżer Andrzej Kosmala już w latach 70-tych walczył ze mną i namawiał abym nagrał duet ze Zdzisławą Sośnicką. A ja opierałem się wszystkimi siłami.

Dziś, kiedy przypominam sobie tamte czasy to myślę, że moje zachowanie miało źródło w dzieciństwie. Otóż wychowałem się za kulisami Teatru Muzycznego w Łodzi. Mój ojciec był aktorem, śpiewakiem operowym i operetkowym i nie mogłem znieść kiedy do obcych kobiet – a nie do mojej mamy – śpiewał: „Ach myszko, to była cudna noc, słodka noc”. Już wtedy wyczuwałem nieszczerość i teatralność tych śpiewanych wyznań. I byłem obrońcą mojej mamy, choć nie do końca rozumiałem wtedy meandry życia.

Pamięta pan swój pierwszy duet?

Doskonale. Nagrałem go w 1987 roku z Bohdanem Smoleniem „Dziewczyny, które mam na myśli”. Była to taka parodia duetu Julio Iglesiasa i Willy Nelsona w piosence „Dziewczyny, które kiedyś kochaliśmy”.

To było z przymrużeniem oka. Ze względów prawnych, kłopotów z publishingiem nie znalazła się ona na płycie. Ale przez następne lata byłem znów oporny na duety. Coś tam zaśpiewałem na swoim koncercie benefisowym z Ireną Jarocką i Dorotą Stalińską. W 2000 roku nagrałem drugi duet z mężczyzną – z Norbim, a prasę obiegła plotka, że to mój syn. Kobieta, z którą wszedłem pierwszy raz do studia była Edyta Bartosiewicz. Z nią nagrywałem twarzą w twarz. Ale nie wszystkie duety dziś tak powstają.

Często są to duety wirtualne: śpiewam swoje partie w moim studio w Poznaniu, a partner czy partnerka w innym studio. To pragmatyczne rozwiązanie, ale często pozwala na powstanie wspaniałych duetów, które inaczej by nie powstały.

Wiele razy zaskakiwał pan swoimi duetami z artystami z zupełnie innych obszarów muzycznych. Tak jest i tym razem. Szczególnie w przypadku Kasi Nosowskiej, z którą zaśpiewał pan przepiękny miłosny duet napisany przez muzyka grupy HEY – Pawła Krawczyka. Takiej Kasi jeszcze chyba nie słyszeliśmy. Co ceni Pan najbardziej w Nosowskiej?

Szczerość jej wypowiedzi muzycznej. Nigdy nie idzie na łatwiznę. Cieszę się, że chciała zaśpiewać ze starszym panem. To jest właśnie duet, gdzie zaśpiewałem w K&K Studio do jej gotowej ścieżki wokalnej. Starałem się maksymalnie wczuć w jej intencje, interpretację tekstu, który zresztą sama napisała. To zresztą nie pierwszy jej tekst dla mnie.

W 2004 roku napisała także z Pawłem Krawczykiem (między nami Krawczykami!) piosenkę „Z daleka od trosk”. Poznaliśmy się z Katarzyną w okolicznościach dziwnych, bo za kulisami Festiwalu Sopockiego w 1994 roku. Wyskoczyłem wtedy z mojej Ameryki na koncert do Sopotu. Wiedziałem, że obok rewolucji ustrojowej w Polsce pojawiły się też młode gwiazdy. A tutaj za kulisami rzuca się na mnie młoda dziewczyna ze słowami „Ja i moja mama uwielbiamy pana!” Nie wiedziałem kto to jest, Andrzej Kosmala szeptał mi na ucho: „To jest nowa gwiazda Kasia Nosowska, ale uważaj – ma duże poczucie humoru…” Na płycie „Duety” mamy piosenkę, która mi się bardzo podoba!

Ania Dąbrowska stworzyła na tę płytę utwór „On ciągle walczy”. To nie jest pierwszy raz kiedy ze sobą współpracujecie. Jak zaczęła się Pana znajomość z Anią?

Niedawno występowaliśmy wspólnie w Londynie i Ania rzuciła do mnie za kulisami ze swoim charakterystycznym łobuziarskim uśmiechem: „Mam piosenkę na nasze „Duety”!” Ale już na płycie z 2004 roku zaśpiewaliśmy wspólnie tytułową piosenkę „To co w życiu ważne”.

Wykonaliśmy też wspólnie tę piosenkę na estradzie Opery Leśnej podczas Festiwalu Sopockiego w 2004 roku. Zaśpiewała też wszystkie chórki na wspomnianej płycie. Na płytę „Duety” napisała piosenkę „On ciągle walczył”. To jest piosenka o mnie, ale też o niej, bo nasze życie to ciągła walka.

W 2002 roku Maciej Maleńczuk napisał dla Pana utwór „Chciałem być”. Na płycie „Duety” śpiewacie razem singlowy przebój „Każdy dziad”, w którym Maciej zahacza o wątki biograficzne Pana życia. Łatwo się śpiewa żartobliwe utwory o sobie?

Maciej Maleńczuk zagościł już z trzema tekstami na płycie wyprodukowanej w 2002 roku przez Andrzeja Smolika. Od dawna się odgraża, że nagra ze mną płytę, ale musimy razem wypić dobry trunek (śmiech). Okazało się, że można nagrać duety i bez środków dopingujących.

Ta piosenka to autoironia: śpiewamy o sobie, chociaż do polityki się nie pchamy, chociaż każdy ma swoje poglądy. Ta żartobliwa piosenka ma przepiękne solo w stylu lat 50 i 60. Na saksofonie, na którym gra Maciej. Zaskoczyła mnie ta propozycja, ale i rozbawiła. Podobnie jak w duecie z Danielem Olbrychskim – zachowujemy dystans do naszych przeżyć.

A jak zaprasza się do współpracy Daniela Olbrychskiego? Kojarzymy go wieloma wybitnymi rolami, ale zestawienie go z piosenkami nie jest już tak oczywiste. Skąd pomysł, aby właśnie z nim nagrać utwór „Z kobietami to różnie bywało?”

Z Danielem poznaliśmy się w Chicago. Okazało się, że jesteśmy bratnimi duszami, bo ja wychowałem się na Trylogii, którą mój ojciec January, zawodowy aktor, czytał mnie i mojemu bratu przed zaśnięciem. Potem, kiedy zobaczyłem Daniela na ekranie, powróciły wspomnienia tamtych chwil. Wielokrotnie spotykaliśmy się po przyjacielsku w Polsce.

Kiedy Pierwszy Program Polskiego Radia w 2009 roku zaproponował mi autorskie spotkanie na antenie, zaprosiłem kilku gości, między innymi Daniela. A w tym czasie Andrzej Kosmala wraz z Robertem Kalickim napisali piosenkę „Z kobietami to różnie bywało”.

Andrzej podczas audycji w radio pokazał tekst Danielowi i nieśmiało zaproponował nagranie tej piosenki w duecie ze mną. Danielowi ten pomysł się spodobał i kilka dni później nagranie było gotowe. Daniel zaskoczył mnie w studiu swoimi umiejętnościami wokalnymi. Okazało się, że uczęszczał do szkoły muzycznej, grał na skrzypcach. Połączył nas też temat piosenki, bo z kobietami to w naszym życiu rzeczywiście różnie bywało!

Podczas nagrania bawiliśmy się znakomicie, a także podczas kręcenia teledysku w Opolu, bo władze stolicy piosenki sfinansowały nam, w ramach promocji miasta, dowcipny teledysk. Piosenka ukazała się na mojej setnej płycie, którą w całości zadedykowałem Wielkiemu Polskiemu Aktorowi Danielowi Olbrychskiemu.

Krzysztof Krawczyk
Krzysztof Krawczyk fot. materiały prasowe © Wszelkie prawa zastrzeżone

Czy wszystkich artystów, z którymi Pan zaśpiewał na tej płycie, znał Pan już wcześniej osobiście? Czy były też takie spotkania, które odbyły się pierwszy raz, właśnie dzięki wspólnym nagraniom?

Płyta powstawała praktycznie 10 lat. I tak powinno być z nagraniem duetów. Nie akcja jednorazowa tylko poznawanie się rozłożone w czasie. W zasadzie znam wszystkich, choć w wypadku Edyty Bartosiewicz czy Norbiego najpierw poznałem ich nagrania. Ale jeździmy po tym kraju z koncertami, spotykamy się w studiach telewizyjnych i trudno nie wpaść na siebie.

Najpierw powstawały piosenki, a potem pomysły na duety czy odwrotnie?

Piosenka jest najważniejsza! I od tego wychodziliśmy przy wszystkich 12 piosenkach. To muszą być piosenki, w których obydwie strony będą się czuły dobrze. Dobra piosenka jest dobra na wszystko!

Zestaw artystów, z którymi zaśpiewał Pan na tej płycie jest imponujący. Z kim najłatwiej, a z kim najtrudniej było „zgrać” się w studiu?

Nie było żadnych trudności. No może poza Edytą Bartosiewicz, która tak mnie, a przede wszystkim siebie wykończyła, że po nagraniu zadzwoniłem do mojego menadżera Andrzeja Kosmali: „Andrzej! Nigdy więcej duetów” (śmiech). Ale po czasie przekonałem się, że jej perfekcjonizm przyniósł efekt.

Dostaliśmy wielki przebój „Trudno tak…”. To taki okres, gdy Edyta wycofała się z rynku muzycznego. Jak Pan w tamtym okresie przekonał ją do zaśpiewania?

W tamtych latach był wysyp nowych, młodych gwiazd. Starannie przyglądałem się nowościom naszego rynku muzycznego. I jako miłośnik dobrej muzyki i jako uczestnik tego muzycznego wyścigu. Nowych płyt słucham zazwyczaj przy obiedzie i rzadko się zdarza, bym jakąś nową płytę wysłuchał do końca. I zdarzyło się: płytę Edyty Bartosiewicz słuchałem przez kilka miesięcy.

Nie znałem jej osobiście, ale w kilku wywiadach powiedziałem o moje fascynacji tą dziewczyną. Czy to do niej dotarło? Powiedziałem o tym też w mojej wytwórni płytowej BMG. I jakoś te wszystkie sygnały się spotkały.

Producent płyty „To co w życiu ważne” Paweł Jóźwicki i Biljana Bakic, doprowadzili do nagrania tego duetu. Nagraliśmy teledysk, wystąpiła ze mną na dwóch Festiwalach Sopockich i w kilku programach telewizyjnych. Wdzięczność moja sięga nieboskłonu!

Aż dwa duety są w klimacie reggae: z Muńkiem i Ras Lutą. Ma Pan jakiś szczególny stosunek do tego gatunku? Czy to raczej wpływ artystów, z którymi Pan nagrał te piosenki?

Byłem na Key West, na najdalej w kierunku Kuby wysuniętym lądzie amerykańskim. To już tylko 80 mil do Wysp Karaibskich. Byłem zszokowany popularnością muzyki reggae, jej słoneczną melodyjnością, rytmiką i tekstami o bogatej treści. Chętnie nagrałem piosenki w tym stylu, bo moi partnerzy, szczególnie Ras Luta śpiewają tę muzykę na co dzień.

Czyli lubi pan eksperymentować?

Śpiewam 53 lata. Gdybym przez wszystkie te lata pozostawał w jednym gatunku muzyki, zanudziłbym się ze sobą na śmierć. Nie mówiąc już o publiczności! Dlatego robiłem wszystko, żeby nie dać się zaszufladkować. Zawsze próbowałem łamać konwencje.

Zawdzięczam to również ludziom, z którymi współpracuję w K&K Studio i tym wszystkim kompozytorom, autorom, aranżerom, muzykom, producentom z którymi miałem okazję współpracować. Wszystkich ich noszę we wdzięcznej pamięci!

A w którym gatunku czuje się Pan najlepiej?

Nie mam specjalnych preferencji, zawsze chcę wydobyć z piosenki to co w niej najlepsze, tak jak podpowiada mi moje serce. W końcu trochę lat śpiewam i potrafię wczuć się w klimat i piosenkę.

Dwa duety, z Urszulą i Wojtkiem Kordą , zostały nagrane kilka lat temu, ale nigdy wcześniej nie były publikowane. Dlaczego?

W K&K Studio, które jest moim drugim domem, nagrywają także inni wykonawcy i podczas nagrań Urszuli i Wojtka Kordy Andrzej Kosmala z Ryśkiem Kniatem stwierdzili, że pięknie te piosenki zabrzmiałyby w duecie z Krzysztofem. Kiedy w wytwórni Sony Music dojrzał pomysł wydania płyty z moimi duetami, producenci powrócili do tego pomysłu.

Urszula zaskoczyła mnie piękną countrową barwą głosu, w najlepszym amerykańskim wydaniu, a Wojtek Korda to legenda polskiego rock and rolla. Cieszę się, że z nim nagrałem duet. Znamy się przecież od tylu lat.

Piosenka „Przytul mnie życie” z tekstem Andrzeja Piasecznego otwiera pana album „To co w życiu ważne” z 2004 roku. Ale wtedy zaśpiewał pan solo ten utwór. Kiedy i z jakiego powodu nagraliście ponownie, tym razem wspólnie z Andrzejem, tę piosenkę?

Andrzej napisał na tę płytę dwa teksty. Kiedy płyta już się ukazała na rynku, dostałem od Telewizji Polskiej propozycję recitalu na Festiwalu Sopockim. W pierwszej wersji ta piosenka też jest swoistym duetem, tylko że ja śpiewam a na gitarze gra i niesamowitą solówkę Janek Borysewicz.

Do Sopotu postanowiłem zaprosić i Janka BO, i autora tekstu Andrzeja Pasiecznego, niezwykle przeze mnie cenionego wokalistę młodego pokolenia. Było to wspaniałe przeżycie artystyczne i zaraz po zejściu ze sceny krzyczałem do Pawła Jóźwickiego: „To trzeba nagrać w studio”. I tak powstało to nagranie!

Świąteczną piosenkę „Witamy ciebie gwiazdko na niebie” śpiewa Pan z Eleni. Czym Eleni Pana zauroczyła, że powstał taki duet?

Eleni ze swoją muzykalnością, ciepłym głosem i ogromną miłością publiczności nie musiała mnie namawiać. Piosenka powstała do programu telewizyjnego na święta Bożego Narodzenia w 2006 roku. Śpiewaliśmy ją też publicznie w programie telewizyjnym „I ty będziesz Świętym Mikołajem”. Bardzo dobrze mi się z Eleni pracowało. Myślę, że powinniśmy kiedyś nagrać całą płytę. Nie zapomnę też wspaniałego obiadu po nagraniu w domu Eleni przy stole zapełnionym smakołykami kuchni greckiej i polskiej.

Gdyby na następne okrągłe urodziny zdarzyła się okazja nagrania kolejnej płyty w duetach, kogo by Pan zaprosił?

Trudne pytanie, bo jest taki wysyp talentów, tylu wspaniałych młodych ludzi śpiewa. Ale mam zaległe duety do nagrania: z Marylą Rodowicz, z którą to obiecujemy sobie ten duet od lat oraz z Edytą Górniak, z którą w 2008 roku zaśpiewaliśmy w Sopocie „My Cyganie” i wtedy ona publicznie, na scenie, obiecała mi takie nagranie. A na razie myślami jestem przy mojej płycie z nowymi piosenkami, która ma już nawet piosenkę tytułową: „Ja już nic nie muszę”.

POSŁUCHAJ ZAPOWIEDZI ALBUMU
KRZYSZTOF KRAWCZYK – DUETY

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany do salonu

Córka Phila Collinsa, Lily Collins śpiewa, że zasady jej nie obowiązują!

0

Lily Collins, córka Phila Collinsa, zaprezentowała swój muzyczny talent. Aktorka śpiewa w nowym trailerze filmu “Rules Don’t Apply” o Howardzie Hughesie.

Warren Beatty stanął za kamerą, a także pojawił się w roli Howarda Hughesa. Nowa adaptacja życia neurotycznego milionera utrzymana jest w lekkim tonie i koncentruje na jego romansach.

Lily Collins wciela się w młodą aktorkę, a Alden Ehrenreich w jej szofera. Wkrótce zakochują się w sobie, co nie podoba się Hughesowi.

W nowej zapowiedzi, którą można obejrzeć poniżej, słyszymy tytułową piosenkę, którą śpiewa Lily Collins. Za pośrednictwem aplikacji Musical.ly, można przygotować swoje wersje “The Rules Don’t Apply”.

W obsadzie znaleźli się również Haley Bennett, Alec Baldwin, Matthew Broderick, Candice Bergen, Steve Coogan, Martin Sheen, Ed Harris, Oliver Platt i Annette Bening.

Premiera “Rules Don’t Apply” w USA została wyznaczona na 23 listopada.

27-latka już wcześniej miała okazję zaprezentować odziedziczony po tacie talent. Na potrzeby obrazu “Królewna Śnieżka” nagrała utwór “I Believe in Love”.

Dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco!

R E K L A M A » dywany do salonu