Andrea Bocelli jest śpiewakiem na światową skalę, a miejsca oraz okoliczności, w jakich decyduje się koncertować, są zawsze na najwyższym poziomie. W czasie występów oczarowuje publiczność imponującą skalą głosu i wyjątkową osobowością.
Wywiad z Andrea Bocelli!
Bardzo dobrze. Mam wiele wspomnień zarówno związanych z Sarah jak i z samą piosenką… Ten duet zdecydowanie pomógł mi odnieść międzynarodowy sukces, a utwór „Time to Say Goodbye” osiągnął status „klasyki”. Aczkolwiek iskra, która rozpaliła tę popularność, to wbrew oczekiwaniom nie event muzyczny, a sportowy – ostatnia walka sławnego boxera Henrego Maske. To właśnie przy naszej piosence odbyło się pożegnanie zawodnika na ringu. Walka, którą transmitowały i nagłośniły wszystkie media w Niemczech, zakończyła się wzruszającym pożegnaniem sportowca. Moment, w którym można było usłyszeć „Time to Say Goodbye”, oglądało wówczas ponad 21 milionów ludzi. W krótkim czasie utwór został wydany w 50 krajach, osiągając szczyty list i nie miał sobie równych.
Jeśli miała na myśli, fakt, że ktoś potrafi za pomocą muzyki przedstawić wnętrze swojej duszy, to się zgadzam. Muzyka, jak powiedział Lew Tołstoj, jest scenografią uczuć. Jeśli chcesz wzbudzić emocje swoim śpiewem, musisz mieć do przekazania jakąś historię. Coś, co będzie połączeniem doświadczenia, nauki, spostrzeżeń i całego bogactwa, jakie daje życie. Wielokrotnie podkreślam, że sukces jest odzwierciedleniem pasji, która powinna pozwolić ci cieszyć się życiem. Kocham ten dar, jaki dostałem od Boga – dar istnienia.
POSŁUCHAJ UTWORU
ANDREA BOCELLI, SARAH BRUGHTMAN – TIME TO SAY
Na świecie jest niewyobrażalna liczba wspaniałych muzyków i śpiewaków: jest wiele osób z którymi chciałbym współpracować. Nie tylko wielkie osobistości, które podziwiam od lat, ale również rodzące się talenty, które odkrywam dookoła. Jest tak dużo nazwisk, które powinienem w tej chwili wymienić, że mimo wszystko się powstrzymam – boję się, że kogoś pominę.
Mój nieustanny wysiłek to przede wszystkim docenienie daru, jaki dostałem od Boga. Staram się rozpowszechnić swój talent od dwudziestu paru lat, skupiając się przede wszystkim na operze – ten repertuar uważam za swoisty „muzyczny raj”. Podczas każdego koncertu dostrzegam, jak słynne kompozycje, takich osobistości jak : Verdi, Puccini, czy Mascagni, potrafią trafić do serc wszystkich ludzi, pokonując przy tym bariery kulturalne i pokoleniowe… To idealnie dowodzi, że muzyka liryczna jest formą sztuki dostępną dla każdego.
Inspiracja, pasja i czysta ekscytacja – muzyka jest pogonią za pięknem i potencjalną formą modlitwy. Myślę, że dobra muzyka to przede wszystkim silny przekaz pokoju i braterstwa.
Myślę, że tak. Sądzę, że muzyka jest dla mnie darem z nieba – czymś, co od zawsze miałem zapisane w genach. Kiedy byłem bardzo mały – według opowieści moich rodziców – przestawałem płakać momentalnie, kiedy włączano muzykę. Tak jakby za każdym razem zaczarowywały mnie dźwięki i śpiew. W późniejszych latach katowałem płyty winylowe, bez przerwy ich słuchając – z gramofonu, który stał w salonie wydobywałem magię i wielkie opery. Muzyka od zawsze była dla mnie lekiem na cale zło.
▸ Przeczytaj również: Piotr Banach komentuje powrót do Hey (jesienna trasa Fayrant)
Moje spotkanie z Zucherro było bardzo ważnym momentem. Myślę, że to było przeznaczenie. Kiedy on – pełen charakteru i wrażliwości – był już znany nie tylko we Włoszech, ja byłem zaledwie nieznanym tenorem, który przygrywał w knajpach na pianinie. Poszedłem na przesłuchanie, po którym pozwolił nagrać mi zwrotki liryczne do piosenki „Miserere”. Od tego utworu wszystko się zaczęło. W 1992 roku jeden z najbardziej znanych na świecie włoskich bluesmanów (mój późniejszy kolega) szukał wokalu do nagrania dema jego najnowszego utworu – dla Pavarottiego. Po wielu latach odbijania się od zamkniętych drzwi, dostałem szansę połączenia mojej pasji do muzyki lirycznej z popem. Wielki Luciano, po usłyszeniu nagrania, uwierzył we mnie.
Faktycznie, rodzina jest dla mnie fundamentem w społeczeństwie. Kuźnia uczuć – uprzywilejowane miejsce, w którym odnajduję harmonię, wzajemny szacunek i chęć spełniania dobrych uczynków. Moją idealną formą spędzania wolnego czasu są właśnie spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Bardzo często, kiedy spotykamy się w domu, przy wspólnej kolacji – ja lub któryś z przyjaciół gra na fortepianie i robimy to z wielką przyjemnością. Ale nie wszyscy dookoła mnie to muzycy, wręcz przeciwnie. W Lajatico, moim rodzinnym mieście, mam wielu starych, dobrych przyjaciół – niektórzy pracują w banku, inni są strażakami, a jeszcze inni pracują w cukierni.
Na początku niewielu we mnie wierzyło, natomiast moi rodzice, mimo obaw o moją przyszłość, byli zawsze obok, wspierając moje artystyczne ambicje. W obecnej chwili to moje dzieci są dla mnie głównym powodem do życia. Są absolutnym priorytetem – stawiam je ponad wszystko. Rodzina jest dla mnie sporą motywacją do pracy, a zarazem to właśnie przy nich osiągam wewnętrzny spokój. À propos – na początku milenium, ze względu na skomplikowaną sytuację uczuciową, częściowo traciłem entuzjazm do mojej pracy. Spotkanie z Veronicą, moją obecną żoną, było kluczem do odnalezienia motywacji, gdybym jej nie odnalazł na swojej drodze, możliwe, że nawet przestałbym śpiewać.
Chciałbym móc śpiewać tak długo, jak pozwoli na to Bóg. Ponad to chcę kontynuować działalność fundacji mojego imienia, wraz z przyjaciółmi, którzy również ją wspierają. To taki mój mały wkład w to, aby świat stał się lepszym miejscem.
Doceniam ludzką życzliwość z jaką jestem zawsze w waszym kraju przyjmowany, wyjątkową kulturę i historię Polski. Dostrzegam więź, która powraca przy każdym koncercie. Czuję się szczególnie związany z tym krajem – ojczyzną Jana Pawła II. Jestem dumny za każdym razem, kiedy do was wracam.
Rozmawiała Izabela Olek
▸ Przeczytaj również: Scorpions w starym dobrym stylu. 10 tysięcy osób na koncercie w Polsce?
POSŁUCHAJ UTWORU
ANDREA BOCELLI, ZUCCHERO – MISERERE
Będzie to prawdopodobnie jeden z największych koncertów w historii muzyki w Polsce. Bez wątpienia też będzie miał niezapomniany klimat. Artysta zaśpiewa bowiem na tle największych żaglowców świata.
– Wstęp na koncert poza strefą miejsc siedzących będzie bezpłatny. Liczymy więc, że wielu uczestników The Tall Ships Races 2017 oraz mieszkańców Szczecina zechce skorzystać z tej niepowtarzalnej okazji – mówi Janusz Stefański z agencji Prestige MJM, która zorganizuje koncert.
R E K L A M A » zespoły weselne