Na drugim albumie We Draw A nie gonią mody i nie powielają rozwiązań znanych z debiutu.
“Ghosts” to osiem premierowych kompozycji zawierających esencję twórczości zespołu i na swój sposób próbujących zmierzyć się z tematem śmierci i końca, po których zostają już tylko tytułowe duchy.
“Wiesz jak chcielibyśmy określać te muzykę, jak opisywać “Ghosts”? Romantic Techno, albo jeszcze lepiej #romantictechno”, mówi Radek Krzyżanowski, producencka połowa We Draw A i od razu dodaje: “Zbudowaliśmy ten album na elektronice, ale bardzo emocjonalnej, romantycznej, chwilami introwertycznej.”
Określenie Romatic Techno przyszło samo, kiedyś podczas kolejnej całodziennej próby w mieszkaniu na wrocławskim Trójkącie Bermudzkim, gdzie spotkają się Krzyżanowski oraz Piotrek Lewandowski, wokalista i muzyk, uzupełniający skład duetu.
I chyba rzeczywiście zwrot Romantic Techno idealnie oddaje obecny charakter muzyki We Draw A. Tym bardziej, że tematyka jaką w swoich nowych tekstach porusza Lewandowski też dotyka spraw – niech zabrzmi to patetycznie – które budowały Romatyzm – śmierć i miłość, wzajemnie się przenikanie tych namiętności i wreszcie klasyczny podział na to co materialne i to co duchowe.
“Ghosts” to w warstwie tekstowej płyta o śmierci (osoby ale też związku, uczuć), a szczególnie o tych momentach “przed” i “po”. “Starałem się zachować dystans do tematu ale czasem jest mega emo, “dlaczego”, “po co” w ogóle ta śmierć, trochę głupiego filozofowania, a trochę “oddalenia” wynikającego z improwizacyjnego charakteru tekstów” opisuje swoją pracę nad warstwą liryczną Lewandowski.
Półtora roku po wydaniu debiutanckiego “Moments” muzycy WDA są już w innym punkcie swojego muzycznego życiorysu. Debiut zebrał doskonałe recenzje, zyskał fanów, którzy odnaleźli na płycie coś więcej niż tylko electro pop i zagrał dwie duże trasy promujące wydawnictwo. To właśnie na koncertach muzyka WDA nabierała nowego charakteru. Po dość piosenkowym wstępie duet wpadał w trans, z minuty na minutę coraz głębiej zapadając się w krainę techno, ku uciesze zgromadzonej publiczności.
Wracając do studia muzycy chcieli w pewien sposób uchwycić ten żywy, improwizowany moment swoich występów, ale jednocześnie założeniem nie było wymyślanie się na nowo. Dlatego “Ghosts” przedstawiamy jako kontynuację wątków rozpoczętych na “Moments”, ale cała reszta ma jednak w sobie tak dużo progresu, że albumowi daleko do stagnacji.
“Ten album jest poza trendami, nie goni mody, nie jest sformatowany, nie jest przestylizowany. Jest klasycznie nagrany, ma swoją narrację. To jesteśmy my, a nie taka czy inna wersja zachodniego artysty” podsumowują We Draw A.