Emocje tuż po odcinku — Ewa Minge rozbiła atmosferę w studio programu “Taniec z Gwiazdami”!
Drugiego wieczoru „Tańca z Gwiazdami” telewidzowie byli świadkami nie tylko emocjonującej rywalizacji, ale i publicznego spięcia. Po ogłoszeniu, że to Ewa Minge opuszcza program, projektantka zabrała głos. Zamiast podziękowań czy przeprosin — wygłosiła komentarz, który zaskoczył zarówno jurorów, jak i publiczność.
„Dziękuję ci, Rafał Maserak, za to, że ośmieszyłeś nas na koniec, robiąc figurę, którą zrobiłam. Myślę, że to jest klasa sama w sobie” — powiedziała, zwracając uwagę na konkretne zachowanie na parkiecie.
O którą figurę chodziło? Szczegóły choreografii i kontekst oceny
Z relacji Ewy Minge wynika, że w pierwszym tańcu, ocenionym nisko przez jurorów, pojawił się element polegający na postawieniu partnerki niemal „na głowie”. To właśnie ten motyw — jej słowa — stał się punktem zapalnym. Według projektantki, chwilę później Rafał Maserak wraz z jurorką Iwoną Pavlović zaprezentowali identyczną figurę podczas prezentacji związanej z występem innej zawodniczki, Barbary Bursztynowicz. To porównanie między wykonaniem Minge a późniejszym pokazem Maseraka wywołało u niej poczucie, że sytuacja została „odtworzona” i tym samym ją ośmieszono.
Zobacz też: WIELKA wpadka! Co się wydarzyło w drugim odcinku programu „Taniec z Gwiazdami”?
Cisza w studio i fala pytań w sieci
Po wypowiedzi Ewy Minge zapadła wyraźna cisza — kawałki programu, które zwykle są przerywane brawami lub żartami, tym razem wypełniła konsternacja. W sieci błyskawicznie pojawiły się komentarze widzów i fragmenty nagrania, które zaczęły krążyć w social mediach.
Internauci dzielili się opiniami: jedni bronili Minge, wskazując, że artystka miała prawo poczuć się zraniona czy ośmieszona. Inni sugerowali, że w telewizyjnym show powtarzanie figur to normalna praktyka. Wśród reakcji przeważało pytanie: czy było to zamierzone „kopiowanie” czy zwykła demonstracja choreograficzna?
Ewa Minge wyjaśnia poza anteną
Po zakończeniu emisji Ewa Minge udzieliła dłuższego wyjaśnienia w rozmowie z portalem Pomponik. Przyznała, że nie oczekuje przeprosin, ale czuła potrzebę publicznego zwrócenia uwagi na sytuację.
„Ja nie oczekuję żadnych przeprosin. Ja nie czuję się ani obrażona, ani urażona. Wydaje mi się, że jestem osobą, która zawsze pokazuje w internecie, gdzie, co się dzieje nie tak. Mój głos to jest również odpowiedzialność społeczna” — mówiła. Dodała też, że jej uwaga miała charakter krytyczny i była wyrazem troski o standardy w programie, nie zaś atakiem personalnym.
Co to mówi o programie “Taniec z gwiazdami” i relacjach na planie?
„Taniec z gwiazdami” to format, w którym intensywna praca z partnerami i jurorami, presja ocen oraz publiczna ekspozycja często prowadzą do napięć. W tym kontekście publiczne uwagi uczestników traktowane są jako element gry medialnej, ale też jako realny wycisk emocjonalny.
Warto przypomnieć, że Rafał Maserak to doświadczony tancerz związany z programem od wielu lat. Iwona Pavlović — jurorka i nauczycielka tańca — często demonstruje elementy choreografii, aby ilustrować technikę. Różnica zdań między uczestnikiem a profesjonalistą może jednak łatwo przerodzić się w nieporozumienie. Zwłaszcza kiedy dzieje się to na oczach milionów widzów.
Co dalej — czy sprawa ucichnie?
Na tę chwilę Ewa Minge jasno zadeklarowała, że nie oczekuje publicznych przeprosin, lecz chce, by jej głos został usłyszany. Program zwykle preferuje dyplomatyczne podejście do konfliktów, jednak nagłe, ostre komentarze celebrytów rzadko pozostają bez echa. Będziemy bacznie śledzić, czy Rafał Maserak lub produkcja „Tańca z gwiazdami” odniesie się oficjalnie do słów projektantki.
Przeczytaj również: Wiktoria Gorodecka szturmem podbija „Taniec z Gwiazdami”. Kim naprawdę jest serialowa gwiazda?
