Żałoba w polskim show-biznesie po Wszystkich Świętych
Atmosfera refleksji i zadumy, która towarzyszy dniom 1 i 2 listopada, nabrała w tym roku szczególnej intensywności. Gdy Polacy wracali z cmentarzy, a media publikowały wspomnienia o zmarłych twórcach, nagle pojawiła się kolejna informacja, która dosłownie zatrzymała branżę artystyczną. W godzinach popołudniowych oficjalnie potwierdzono śmierć Jerzego Derfla – jednego z najważniejszych kompozytorów muzyki filmowej i teatralnej w Polsce.
Wieść o jego odejściu przekazała aktorka Joanna Trzepiecińska. Jej poruszający wpis na mediach społecznościowych natychmiast poruszył tysiące osób, w tym artystów, krytyków kultury i wielbicieli twórczości Derfla. To była informacja, która spadła na wszystkich nagle, mimo że kompozytor od kilku lat rzadziej pojawiał się publicznie.
Jerzy Derfel – artysta, który współtworzył polską kulturę
Jerzy Derfel należał do pokolenia twórców, które formowało tożsamość polskiej muzyki powojennej. Jego talent nie ograniczał się wyłącznie do kompozycji – był także niezwykłym pianistą, którego styl i technikę cenili zarówno widzowie, jak i współpracownicy.
W swojej karierze współpracował z jednymi z najważniejszych nazwisk polskiej kultury. Przez lata był bliskim współpracownikiem i akompaniatorem Wojciecha Młynarskiego – jednego z najwybitniejszych autorów tekstów piosenek w historii polskiej estrady. Ich wspólne występy i nagrania do dziś uznawane są za jedne z najważniejszych momentów polskiej piosenki literackiej.
Jednak Derfla zna również całe pokolenie widzów polskiego kina, nawet jeśli nie zawsze znało jego nazwisko. To on odpowiadał za muzykę do filmów takich jak: „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?”, „Miś”, „Bez znieczulenia”. Filmy te – reżyserowane przez Stanisława Bareję i Andrzeja Wajdę – przeszły do historii kultury, a muzyka Derfla była integralnym elementem ich klimatu i narracji.
Nagrody, odznaczenia i uznanie środowiska
Dorobek artystyczny Jerzego Derfla został doceniony wielokrotnie. W 2004 roku prezydent RP uhonorował go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski – jednym z najwyższych państwowych odznaczeń, wręczanym za wybitne zasługi dla kultury i nauki. Otrzymał także Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, przyznawany twórcom o szczególnym wkładzie w rozwój polskiej sztuki.
Mimo tak licznych uhonorowań artyści, którzy go znali, najczęściej mówią o nim nie w kategoriach nagród, lecz charakteru. „Dobry, ciepły, prawdziwy człowiek” – tak najczęściej powtarzano w komentarzach pod postami poświęconymi jego pamięci. To rzadkie słowa w świecie, który tak łatwo potrafi zapominać o swoich bohaterach.
Pod wpisem Joanny Trzepiecińskiej pojawiły się setki komentarzy. Wielu użytkowników wspominało muzykę Derfla, która towarzyszyła ich dzieciństwu, rodzinnym wieczorom, seansom telewizyjnym i spektaklom teatralnym. Nie brak również poruszających słów wdzięczności za twórczość, która stała się częścią historii Polski.
Internauci pisali m.in.:
„Jego muzykę naprawdę czuło się sercem”
„Bez jego dźwięków te filmy nie byłyby tym, czym są”
„Kolejna legenda odchodzi. Trudno w to uwierzyć”
Śmierć Jerzego Derfla ponownie otworzyła też dyskusję o tym, jak ważną rolę odgrywają kompozytorzy filmowi – często stojący w cieniu reżyserów i aktorów, a jednocześnie współtworzący emocjonalny język filmu.
Miał 84 lata
Jerzy Derfel odszedł w wieku 84 lat. Nie ujawniono szczegółów dotyczących jego śmierci, co jest zgodne z wolą rodziny, która poprosiła o szacunek i zachowanie spokoju w tym czasie.
Pozostawił po sobie niezwykle bogate dziedzictwo artystyczne, które bez wątpienia będzie żyło dalej – zarówno na ekranach, scenach, jak i w pamięci słuchaczy.
Zobacz też: