“Last Christmas” nie miało być kolejną typową piosenką świąteczną. Gdy George Michael w 1984 roku tworzył utwór, w głowie miał raczej historię uniwersalną i emocjonalną. Inspiracją była opowieść o zawodzie miłosnym. Motyw świąteczny pojawił się dopiero później, jako symbol wspomnień i nieco nostalgiczny dodatek.
Wham! byli wtedy u szczytu popularności. George Michael i Andrew Ridgeley zdobywali listy przebojów kolejnymi singlami. Artyści pracowali intensywnie i tworzyli materiał, który na stałe zapisał się w historii popkultury. “Last Christmas” powstało jednak w wyjątkowych okolicznościach.
Utwór został napisany w 1984 roku, a nagrania odbyły się latem w londyńskim Advision Studios. Michael grał na każdym instrumencie. Chciał zachować pełną kontrolę nad brzmieniem. Zależało mu także na emocjonalnej spójności i charakterystycznym klimacie.
Efekt był zaskakujący. Zamiast dzwoneczków i klasycznych bożonarodzeniowych motywów słuchacz dostał synth-popową produkcję, która brzmiała świeżo i nowocześnie. Brzmienie lat 80. połączone z melancholijną historią stało się przepisem na hit.
Teledysk w alpejskiej scenerii. Dlaczego wybrano Saas-Fee?
Do sukcesu utworu przyczynił się także teledysk. Został nakręcony w szwajcarskim Saas-Fee. Śnieg, drewniane domki i zimowa aura stworzyły idealne tło dla opowieści. Chociaż nagrania powstały w listopadzie, klimat wideo do dziś kojarzy się z klasyczną magią Świąt.
W teledysku pojawia się motyw niespełnionej miłości, który stanowi główne emocjonalne centrum piosenki. George Michael gra mężczyznę, który spotyka dawną ukochaną. Widzowie do dziś analizują sceny z klipu, tworząc własne interpretacje. Wideo szybko stało się częścią popkultury. Co roku powraca wraz z grudniowym sezonem.
Dlaczego Last Christmas stało się globalnym klasykiem
“Last Christmas” to utwór, który ma dwie twarze. Z jednej strony jest lekki, melodyjny i zbudowany na przyjemnych syntezatorach. Z drugiej — opowiada o złamanym sercu.
Narrator wspomina, jak “w zeszłe Święta podarował serce”. Odpowiedzią była zdrada. Mimo to piosenka nie popada w dramatyzm. W finale pojawia się obietnica nowego początku. To wzruszająca mieszanka nostalgii, bólu i nadziei.
To właśnie ta emocjonalna dwuznaczność sprawiła, że słuchacze wracają do utworu od czterech dekad. Piosenka daje im poczucie bliskości, nawet gdy Święta nie są idealne. To utwór o uczuciach, które zna każdy.
Last Christmas na listach przebojów
“Last Christmas” zadebiutowało 3 grudnia 1984 roku. Wydane zostało jako podwójny singiel wraz z utworem “Everything She Wants”. Mimo ogromnej popularności nie zdobyło wówczas pierwszego miejsca na UK Singles Chart. Zatrzymał je singiel charytatywny Band Aid “Do They Know It’s Christmas?”, w którym George Michael również uczestniczył.
Utwór jednak szybko stał się jednym z najlepiej sprzedających się singli w historii Wielkiej Brytanii, które nigdy nie zdobyły pierwszego miejsca. Ten status trwał aż do 2021 roku. Dopiero wtedy — 36 lat po premierze — “Last Christmas” po raz pierwszy trafiło na sam szczyt listy. To rekord w historii brytyjskich rankingów.
Co więcej, w 2024 roku piosenka zdobyła tytuł Christmas Number One po raz drugi z rzędu. Żaden inny świąteczny hit z lat 80. nie może się pochwalić takim osiągnięciem. “Last Christmas” co roku wraca na listy w kilkudziesięciu krajach. W Japonii cieszy się statusem kultowego przeboju. Zaś w Niemczech regularnie notuje wysokie miejsca. W USA zajmuje czołowe pozycje w radiowych zestawieniach holiday airplay.
To utwór bez granic. Pokolenia słuchaczy znają go na pamięć. A streaming tylko wzmocnił jego pozycję. Każdego grudnia utwór bije kolejne rekordy odtworzeń.
Globalne odrodzenie hitu. Od Japonii po USA
Utwór doczekał się setek interpretacji. Własne wersje nagrały m.in. Taylor Swift, Carly Rae Jepsen, Ariana Grande, Jimmy Eat World i Ellie Goulding.
W 2019 roku powstał film “Last Christmas” z Emilią Clarke i Henrym Goldingiem. Produkcja w dużej mierze opierała się na twórczości George’a Michaela. Piosenka pojawia się w świątecznych reklamach, serialach i programach. Stała się częścią kultury masowej.
Bo jest prawdziwe. To opowieść o uczuciach, które każdy zna. Nie idealizuje świąt. Łączy w sobie romantyzm i smutek. A jednocześnie niesie nadzieję. To właśnie dlatego piosenka z 1984 roku wciąż brzmi świeżo. I dlatego z roku na rok zdobywa coraz większą popularność.
Zobacz też: