Powstawał w bólach, a prace przerywały niemiłe, smutne zdarzenia. Sesja nagraniowa odbyła się w Toronto, a rozpoczęła się na początku 2016 roku. W okresie niezbyt miłym dla świata, kiedy umarł David Bowie, a potem doszło do zamachów w Brukseli.
Charyzmatyczny wokalista kapeli, Ben Kowalewicz, nie czuł się najlepiej pracując nad tekstami w takich okolicznościach.
Na domiar złego, 15 stycznia 2016 roku, perkusista Aaron Solowoniuk ogłosił na YouTubie, że nie będzie grał na nowej płycie Billy Talent.
Z powodu stwardnienia rozsianego, na które od dawna cierpi, a które niestety dało o sobie mocniej znać. Ben, gitarzysta Ian D’Sa i basista Jonathan Gallant byli załamani, że serdeczny kumpel musiał zrezygnować.
– To był najtrudniejszy moment w historii zespołu – zapewnia Ian, który zajął się produkcją i komponowaniem piosenek.
– Ale chyba wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że ten moment musi kiedyś nadejść. A nadszedł tuż przed wejściem do studia.
Po namyśle wybrano idealnego następcę, Jordana Hastingsa z Alexisonfire. Musiał minąć czas, aby wszystko w Billy Talent znów zagrało i ostatecznie tak się stało. Jordan wpasował się w zespół. Napięcie, jakie towarzyszyło procesowi dopasowywania się stron do siebie, zrodziło tytuł albumu.
– Jest on metaforą strachu przed zaangażowaniem się – wyjaśnia Ian. Muzycznie odbiciem tego na albumie są dwie wersje piosenki tytułowej. Jedna power popowa, bardziej typowa dla Billy Talent, zaś druga bardziej oparta na brzmieniu fortepianu.
O czym traktuje “Afraid Of Heights”? – O walce. Wewnętrznej i zewnętrznej, w społeczeństwie, w którym żyjemy – tłumaczą muzycy.
– Chodzi o zadawanie pytań, o przyjaźń, lojalność, o nieakceptowanie rzeczy i sytuacji, które do nas nie pasują. Chodzi też o branie odpowiedzialności i o niewstydzenie się osoby, którą co rano widzi się w lustrze. Chodzi także o podążanie za marzeniami i o to, że kiedy ci się nie uda, trzeba wstać i walczyć dalej – dodają członkowie Billy Talent.
To bynajmniej nie wszystko, bo rozchodzi się też na albumie chociażby o poszanowanie natury i słuchanie sygnałów, które do nas wysyła. Jest też coś o miłości, nienawiści, no i oczywiście jest siła i energia rock and rolla.
Efekt końcowy, to najbardziej śmiały, odważny album w karierze zespołu. Zawierający nawet elementy syntezatorowe w stylu Depeche Mode (w “Horses And Chariots”).
Warto wspomnieć, że Billy Talent, który istnieje już 13 lat i sprzedał na całym świecie ponad 3 mln albumów, będzie promować płytę “Afraid Of Heights” koncertami w Polsce.
Zespół 12 grudnia zagra w poznańskim Eskulapie i dzień później w warszawskiej Progresji.
POSŁUCHAJ SINGLA
BILLY TALENT – AFRAID OF HEIGHTS
muzotakt.pl
R E K L A M A » meble pod zabudowe gniezno