Materiał będzie nosił tytuł „Eye Of The Soundscape”. Album „Eye Of The Soundscape” ukaże się dzięki firmom Mystic Production oraz Inside Out, i będzie dostępny w wersji 2CD Mediabook i 3LP. Twórcą szaty graficznej jest współpracujący z zespołem amerykański grafik Travis Smith (Opeth, Katatonia).
Okładkę wydawnictwa możemy poznać już dzisiaj, natomiast więcej szczegółów na temat „Eye Of The Soundscape” już niebawem!
Przypominamy, że 22 lipca swoją premierę miała też nowa wersja albumu „Love, Fear and the Time Machine” – pierwsze w historii zespołu wydawnictwo 5.1 surround, które jest już dostępne na rynku.
O kulisach powstania „EOTS” mówi Mariusz Duda:
„Czułem, że szósty album Riverside – ”Love, Fear and the Time Machine” będzie być może ostatnim rozdziałem pewnej historii. Że następne płyty mogą mieć już inne brzmienie, inny charakter… Nasze trzy ostatnie albumy nazwałem nieoficjalnie „trylogią tłumu”. Tytuł kolejnego zawsze zwiększał się o jedno słowo – cztery, pięć, sześć. Sześć to już wystarczająco długi tytuł, pomyślałem, taki na koniec…
Przed rozpoczęciem nowego rozdania, być może „nowej trylogii”, zamarzył mi się jeszcze jeden album, taki uzupełniający. Taki pomiędzy. Taki, jaki zawsze chcieliśmy nagrać. To nie byłaby tylko nowa muzyka, ale w naszym przypadku i w takim zestawieniu byłaby to na pewno nowa jakość, bo takiej płyty jeszcze nie mieliśmy.
Nazbierało nam się tego wszystkiego przez lata, zwykle pojawiało się na bonusowych dyskach. Wiem, że niektórzy słuchacze nawet do dzisiaj nie dotarli do tych dźwięków i nie zdają sobie sprawy, że Riverside praktycznie od początku istnienia eksperymentuje z ambientem i progresywną elektroniką. A to przecież część naszego muzycznego DNA.
Postanowiliśmy, że zrobimy kompilację wszystkich naszych instrumentalnych i ambientowych utworów i wydamy je w tym roku jako pełnoprawne wydawnictwo. Niektóre zmiksujemy ponownie, żeby lepiej brzmiały, przede wszystkim jednak dodamy zupełnie nowe kompozycje.
Zamknęliśmy się na początku roku w studiu i zaczęliśmy komponować. Pracowaliśmy z uśmiechami na twarzy i autentyczną „podjarką”, wiedząc, że tym razem nie szykuje nam się jakiś kolejny bonus czy dodatek do czegoś „większego”, tylko pełnoprawny album właśnie z taką muzyką – pełną przestrzeni, transu, melodii i dużej dawki elektroniki.
Jeszcze dzień wcześniej dostałem SMS-a od Grudnia: „Naprawdę nie mogę się doczekać tej płyty, zawsze marzyłem, żeby Riverside wydało właśnie taki album”.
Skończył się pewien rozdział naszej historii. Album nabiera w tej chwili zupełnie innego znaczenia. To ostatnia płyta nagrana z Grudniem. Ostatnia wspólna podróż. Nie mogło być więc innej dedykacji niż ta, która znajdzie się na tej płycie”.