Jak zauważa magazyn Rolling Stone, to pierwszy od 15 lat krążek zespołu bez dodatkowych znaczeń – nie jest on wydany ani w formie potrójnego LP, nie ma też tutaj jakiegoś głębszego konceptu – znajdziemy za to na płycie mnóstwo ognistej polityki i potężną dawkę emocji.
I to właśnie dla tego magazynu, trójka green day’owych muszkieterów wypowiedziała się na temat nowej płyty, na której zawarto 12 numerów.
Płytę otwiera utwór “Somewhere Now”, Tre Cool uważa, że to właśnie w tej kompozycji popisał się najlepiej w swojej karierze perkusisty i z tej też piosenki pochodzi jeden z ulubionych wersów Billie’go Joe Armstronga “I’m running late to somewhere now that I don’t want to be”, jak tłumaczy sam artysta: “To moje ulubione rozpoczęcie płyty, jakie kiedykolwiek stworzyliśmy, a ten wers może odnosić się zarówno do wyjścia do pracy, jak i wyjścia do dentysty.”
A inny fragment tekstu “How did life on the wild side get so dull,”odnosi się do poodwykowych walk Armstronga: “Jak radzisz sobie z radzeniem z samym sobą? Przedtem po prostu napiłbym się piwa. Teraz musisz nauczyć się jak trochę więcej oddychać. Nigdy nie byłem dobry w nudzeniu się. I nigdy nie wiem, co mam robić, jak zostaję sam ze sobą.”
Ostatnią kompozycją na albumie jest ballada “Ordinary World”, którą Armstrong napisał do filmu o tym samym tytule.
W obrazie tym Billie Joe gra upadłą gwiazdę rocka, która przeobraża się w… rodzinnego człowieka, a Lee Kirk, reżyser filmu poprosił artystę o stworzenie wzruszającej kompozycji, którą mógłby napisać bohater grany przez Armstronga.
Wokalista kilkukrotnie przymierzał się do napisania tego numeru, a kiedy w końcu powstała ta kompozycja, Armstrong stwierdził, że jest to tak dobry utwór, że musi również znaleźć się na nowej płycie Green Day.
W ostatnich wersach utworu Bille Joe śpiewa: “Baby, I don’t have much, but what we have is more than enough/Ordinary world.”
ZOBACZ TELEDYSK
GREEN DAY – BANG BANG