Chris Botti już w przyszłym tygodniu wystąpi w Warszawie, Wrocławiu i Szczecinie.
Moja mama jest odpowiedzialna za doświadczenia muzyczne i zaszczepienie we mnie tego ogniwa w bardzo młodym wieku. To ona nakłaniała mnie z początku do bycia pianistą, ale jak to zwykle bywa z dziećmi – zbuntowałem się i koniecznie chciałem spróbować czegoś innego. To właśnie wtedy zauważyłem w telewizji Doca Severisena i pomyślałem, że trąbka mogłaby być całkiem w porządku. Chwyciłem jedną, a po kilku latach kiedy miałem 12 lat usłyszałem pierwsze trzy dźwięki „My Funny Valentine” Milesa Davisa. I to był moment w którym zrozumiałem, że chcę zostać muzykiem jazzowym.
Nie, nie wyobrażam sobie tego. Od tamtego czasu jestem kompletnie skupiony na trąbce i nie wyobrażam sobie teraz grać na innym instrumencie. Zwyczajnie zapomniałem o reszcie i naturalnie przestałem ich używać. W pewnym momencie przywiązujesz się do czegoś w takim stopniu, że nie ma na to innej rady, ja mam tak od dziecka. Byłem bardzo oddany i strasznie ambitny jeśli chodzi o ćwiczenia gry na trąbce, już jako młoda osoba. To były godziny, bardzo długie godziny nieustannych ćwiczeń.
Oczywiście! Improwizacja to ogromna część każdego show i z pewnością publika będzie miała okazje doświadczyć spotkania z jednym z najlepszych bandów jazzowych.
Moje występy na żywo są trochę inne od nagrań i cechuje je stylistyczna różnorodność – od jazzu, przez klasykę, aż po rock. Ludzie czasem nie zdają sobie sprawy, że przychodzą na wieczór pełen rozrywki, z udziałem gości specjalnych i z niesamowitym zespołem jazzowym. Po fakcie pojawiają się komentarze „Nie miałem pojęcia, że to będzie tak wyglądać!”. To całkiem przyjemne, wypracowaliśmy to przez wiele lat prób i licznych błędów.
Bardzo chciałbym zagrać z Peterem Gabrielem.
Najważniejsze to ćwiczyć każdego dnia, zdarza się, że poświęcam na to po 6 godzin dziennie kiedy nie jestem w trasie. Moja organizacja ćwiczeń jest niezmienna od 25 lat. To rutyna, której nauczył mnie mój nauczyciel gry na trąbce – Willam Adam, u którego uczyłem się w college’u. Ćwiczenia długich dźwięków, arpeggio, chromatyka czy praktyka klasyki pomagają mi upewnić się, że instrument wydobywa odpowiednie dźwięki, a ja jestem w formie. Potem już w sposób bardziej płynny i ciężki do zdefiniowania pojawia się aspekt jazzu. Technicznie jednak o instrument trzeba dbać każdego dnia.
Nie da się ukryć. Mam nawet swój ulubiony film – Cinema Paradiso. Generalnie mam słabość do twórczości Ennio Morricone.
Zakwalifikowałbym polską publikę do grona pięciu najlepszych dla jakich miałem okazję występować na całym świcie. Jedna z niesamowitych rzeczy, którą kocham to fakt, że Polacy zdecydowanie wyróżniają się entuzjazmem. Uwielbiam do Was wracać.
Polska kryje w sobie tyle niesamowitych miast i miejsc! Zawsze z całym zespołem nie możemy się doczekać kolejnej wizyty i dbamy o to, aby pojawiać się tam jak najczęściej.
Najmilsze wspomnienia pojawiają się kiedy przywołuje wizytę w Krakowie z 2015 roku. Miałem zaszczyt wtedy zagrać Hejnał na wieży Mariackiej.
Rozmawiała Izabela Olek
Wejściówki na te wydarzenia można nabywać za pośrednictwem stron Bilety.imprezyprestige.com i eBilet.pl oraz w salonach sieci Empik w całym kraju.
▸ Przeczytaj również: Polski wokalista poślubił Miss Egzotica (ZDJĘCIA)
POSŁUCHAJ LIVE
CHRIS BOTTI & SINFONIA VARSOVIA