– Ostatnie kilka lat spędziliśmy w trasie tłumacząc “Woman” z sypialnianego projektu na pełne doznanie sceniczne – opowiada wokalista Rhye, Milosh. – Z “Blood” proces wyglądał dokładnie odwrotnie. Muzyka rodziła się na scenie i jest dla niej stworzona.
Proces tworzenia to jednak nie jedyna zmiana w stosunku do studyjnego poprzednika. Jeśli “Woman” było eteryczną, romantyczną serenadą, to “Blood” jest katartyczną odpowiedzią na to, co dzieje się po rozpadzie związku. To zbór piosenek o transformacji, o podnoszeniu się z kolan i ponownym odnajdywaniu radości. Na pierwszy plan wysuwają się charakterystyczny wokal, duszne aranżacje i organiczne brzmienie pianina, wiolonczeli i basu. Jedno jednak pozostało bez zmian – warstwa emocjonalna jest wciąż kluczowa dla twórczości Rhye.
– Z całego serca wierzę, że nie można śpiewać o emocjach, których się nie doświadczyło w prawdziwym życiu. To może być zarówno plusem jak i minusem – na płycie zawarłem całą baterię uczuć – opowiada Milosh, który nie raz swoje do bólu szczere występy kończył ze łzami w oczach.
– To wymaga prawdziwej odwagi, by co wieczór tak się obnażać przed publicznością. Takiej samej odwagi wymagał ode mnie ten album.
1. Waste
2. Taste
3. Feel Your Weight
4. Please
5. Count to Five
6. Song for You
7. Blood Knows
8. Stay Safe
9. Phoenix
10. Softly
11. Sinful
Wspólnie wydali w 2013 roku płytę “Woman”, na której łączą muzykę graną na żywych instrumentach z nowoczesnym soulem i charakterystycznymi wysokimi wokalami Robina, o których trudno powiedzieć, czy są ciepłe czy raczej chłodne.
[buybox-widget category=”music” name=”Woman” info=”Rhye”]
▸ Przeczytaj również: Michał Szpak może świętować kolejny sukces! Nominowany do Telekamer!