Wywiady

Scorpions: Cały świat, ludzie, promotorzy chcieli, abyśmy wyjechali w trasę

Ponad 50-letnia kariera to zlepek wielu wspomnień i w przypadku Scorpions, paradoksalnie, także coraz młodsze pokolenia fanów.

Rudolf Schenker i Matthias Jabs, gitarzyści z grupy Scorpions zdradzają źródło świeżego brzmienia na ostatnim studyjnym albumie „Return To Forever” i zapowiadają kolejny powrót… do Polski!

Legendarni, niezniszczalni, kochani przez miliony fanów na całym świecie! Zespół Scorpions powróci do Polski już tego lata, 29 lipca, a wystąpi w łódzkiej Atlas Arenie! Organizatorem koncertu jest agencja Prestige MJM. Poniżej znajdziecie zapis wywiadu z Rudolfem Schenkerem i Matthiasem Jabsem przeprowadzonego przed występem Scorpions w Gdańsku/Sopocie.

Rudolf, jesteś ze Scorpions od samego początku, ponad 50 lat na scenie! Parę lat temu zespół zadecydował o przerwaniu kariery, zorganizowaliśmy nawet wasz pożegnalny koncert w Polsce. Tymczasem coś się stało, bo znów się spotykamy.

Rudolf: Co się stało? Nikt nam nie dał odejść. Przez czysty przypadek, oczekiwania i przerwaną trasę Farewell w Monachium. W 2012 roku, 10 stycznia zadzwonili z MTV Unplugged: „Panowie, byłoby super coś nagrać”. Oczywiście! To był dobry pomysł, tym bardziej, że próbowaliśmy zagrać Unplugged w latach 80. i na początku lat 90., ale kiedy wychodzili do nas z tą propozycją, byliśmy wiecznie zajęci.

Znaleźliśmy idealny moment. Wydaliśmy naprawdę dobry album „Sting in the Tail”, mieliśmy właściwych producentów, wzięliśmy się za siebie. Stwierdziliśmy, że byłby to idealny akcent na zakończenie tej trasy.

Zaczęliśmy nad tym pracować, przekonaliśmy MTV Unplugged – będąc w studiu przed 50-osobową publiką – aby zrobić to w Atenach przed czterema tysiącami ludzi. MTV stwierdziło „Tak, czemu nie!” i tym sposobem nagraliśmy MTV Unplugged, które rozeszło się po całym świecie, ze sporym sukcesem.

Potem przyszła 50. rocznica. Nasz manager stwierdził, że bylibyśmy głupcami, nie świętując tego jubileuszu. Zadał nam jedno pytanie „Kto jeszcze jest 50 lat na scenie?! Rolling Stones, The Beach Boys i The Who. Biorąc to pod uwagę i fakt, że pochodzimy z Niemiec, świętowanie 50-lecia kariery muzycznej, kiedy nikt nie wierzył na początku, że zespół z Niemiec może coś takiego osiągnąć, a teraz dalej kontynuować, to trochę jak cud.

Cały świat, ludzie, promotorzy chcieli, abyśmy wyjechali w trasę. Nowe pokolenie nas przekonało. Wraz ze startem trasy Farewell, ruszył nasz fanpage na Facebooku. Zdobyliśmy milion followersów, ale zauważyliśmy, że aż 80% z nich to osoby w wieku 16-28 lat. Zastanawialiśmy się już wcześniej, skąd bierze się tyle młodych osób pod sceną, no i teraz już wiemy! Nasza muzyka i wizerunek, a do tego klipy na YouTube sprawiają, że ludzie chcą nas zobaczyć.

Myślę, że to jest fantastyczne, kiedy rutyna przestała działać, a muzyka nabrała nowej energii. No i teraz mając w składzie Mikkey Dee, nowego perkusistę, mamy nowy rodzaj energii. My to kochamy, ludzie to kochają, więc wróciliśmy z nowym albumem „Return To Forever” i oto jesteśmy! Nie wiem ile to „forever” potrwa, ale sami się przekonamy.

To już trzecie pokolenie, dla którego gracie. Łatwo znaleźć motywację, żeby być na scenie przez tyle lat?

Matthias: Jesteśmy w tej wyjątkowej sytuacji, o której Rudolf wspomniał. Zwiększająca się liczba fanów, którzy wydają się być coraz młodsi, to bardzo motywujące. Zaczynamy coś nowego, mamy szansę jako zespół, aby grać po 50 latach dla relatywnie młodej publiki. Graliśmy w całej Skandynawii, wszystkie koncerty były wyprzedane. Tutaj w Polsce już od wielu lat odnosimy spory sukces. Przyciągamy uwagę ludzi. Mamy pewność, że danego wieczoru możemy spodziewać się publiki, która czuje tę muzykę, wnosi niesamowitą energię i śpiewa z nami. Jest ich zawsze dużo. Wiemy, że atmosfera na hali będzie genialna i to czysta przyjemność grać te wszystkie utwory bez końca. Nie zmieniamy programu pod każdy występ, ale to ludzie stanowią różnicę.

Skupiając się na publice w Polsce. W 2017 roku już raz u nas zagraliście, ale nawet to nie powstrzymało to ludzi od kupna kolejnych biletów na koncert w tym samym roku. Traktujecie to jako fenomen, czy czujecie specjalną więź z Polakami i fanami tutaj?

Rudolf: Myślę, że ludzie zdają sobie sprawę, że idąc na koncert Scorpions spędzą fajnie czas. To nie tylko muzyka, którą kochają, ale rozrywka dla nich samych. My na scenie dajemy z siebie wszystko, aby mogli przeżywać ten koncert. To świetne show, więc mogą się naprawdę dobrze zabawić wieczorem. To było bardzo widoczne w szczególności podczas trasy Farewell. Wielu fanów przyszło na lotnisko, przynieśli prezenty, byli wzruszeni.

Lubisz to?

Mamy fantastyczne życie, naprawdę wyjątkowe i genialnych fanów. To wszystko pomogło nam w kontynuowaniu kariery. Publika dała nam możliwość spojrzenia na zespół z zewnątrz. Genialna rzecz, bardzo doceniamy to, że mamy tylu fanów i podjęliśmy decyzję, żeby grać dalej. Cieszymy się z tego.

» Wybrane dla Ciebie

Skoro wspomniałeś, że macie genialne życie, chciałabym poznać trzy, waszym zdaniem, najlepsze zalety bycia członkiem zespołu rockowego.

Matthias: Masz genialną możliwość, aby przerodzić pasję w hobby, a następnie w profesję. Robisz to, w czym jesteś najlepszy i zarabiasz tym na życie. Druga kwestia, to podróżowanie po świecie. Genialny skutek uboczny. Ponadto można poznać wielu interesujących i przyjaznych ludzi. To są te trzy kwestie, które sprawiają, że życie staje się wyjątkowe.

Słyszałam, że kobiety zaliczają się do waszej listy top 3 zalet rockowego życia.

Rudolf: Mówiąc o kobietach, masz na myśli Mikkey Dee? (ha ha ha) On jest naszym numerem jeden.

Matthias: Kiedy mówiłem o poznawaniu interesujących osób z całego świata, miałem oczywiście na myśli kobiety.

Co roku gracie w bardzo wielu krajach na różnych kontynentach. Jesteście w stanie spamiętać chociaż jeden detal z każdego show? Czy jest to raczej niemożliwe?

Matthias: Rozmawiamy o tym między sobą, przypominamy sobie pewne kwestie z przeszłości. Mamy fajne wspomnienia. Pamiętamy wiele charakterystycznych detali. To może być po 45 latach, a dalej reagujemy „o tak! pamiętam!”. Całkiem dobrze nam to idzie. Nasz zespół w tej chwili gra w tylu krajach, w ilu nie gra żaden inny zespół na świecie.

Nie pytam bez powodu. Wasze show w 2008 roku było tak naprawdę początkiem naszej firmy i działalności Prestige MJM. Pamiętacie ten koncert? Koncert odbył się w dość małym mieście, Ostrowie Wielkopolskim.

Rudolf: Gdybyś pokazała nam zdjęcie, na 100% byśmy rozpoznali. Ale bez, zwłaszcza gdy nazwa jest tak skomplikowana, to ciężkie. Sporo pamiętamy przez długi okres, ale w tym szczególnym przypadku musielibyśmy zobaczyć, jak to wyglądało.

Dzisiaj to będzie nasz piąty raz z wami. To idealny moment, aby zdradzić waszą niespodziankę dla fanów.

Matthias: Aaaa, tak!, chcesz zapowiedzieć kolejne show. Tak, Scorpions powraca w 2018 do słynnego miasta Łódź, zagramy latem, w lipcu i mówiąc wprost: już nie możemy się doczekać!

Scorpions wystąpią 29 lipca 2018 roku w łódzkiej Atlas Arenie.

Wejściówki na to wydarzenie można kupować za pośrednictwem stron bilety.imprezyprestige.com i eBilet.pl oraz w salonach sieci Empik w całym kraju. Koncert organizuje agencja Prestige MJM.

▸ Przeczytaj również: Selena Gomez wyprzedzi swoje czasy! Gwiazda przekroczy granice?

Autor
Redakcja MUZOTAKT.pl
Dowiedz się więcej na temat: Scorpions