Fabryka hitów, bo tak można powiedzieć o Mavooi Studio, które znajduje się obecnie w Belgii, a jego właścicielem jest producent, inżynier dźwięku i kompozytor Adam Związek (Mavooi).
W naszej rozmowie dowiecie się między innymi jak wygląda jego praca w studio, jak powstają przeboje muzyki pop.
Zaczęło się na początku szkoły podstawowej. Rodzice kupili mi polskie organki o nazwie „Elwirka”. Pomimo topornego wykonania i ogromnych ograniczeń uwielbiałem na nich grać. Okazało się, że z łatwością przychodziło mi granie piosenek, które zanucił mi tato więc po niedługim czasie kupiono mi coś lepszego. Japoński keyboard Yamaha. Grałem na nim godzinami próbując odwzorować piosenki z radia. Przez lata byłem atrakcją rodzinnych imprez. Gdy do domu przychodzili goście moje granie było obowiązkowym punktem programu. Często też miałem swoje 5 minut sławy na niewielkich festynach w moim rodzinnym mieście. Pokochałem instrumenty klawiszowe i towarzyszyły mi w każdym momencie życia.
Oglądając koncerty zachodnich gwiazd czy duże festiwale czekałem na ujęcia z syntezatorami marząc o tym aby kiedyś mieć choć jeden taki instrument. Będąc 18 letnim chłopakiem za pieniądze ze zlikwidowanej książeczki mieszkaniowej kupiłem pierwszy profesjonalny syntezator/workstation i zacząłem komponować swoje piosenki. Wiedziałem, że to jest to co chciałbym robić. W 1999 roku wyjechałem do Belgii, a od 2003 roku zacząłem rozbudowywać swoją kolekcję.
Dziś w moim studiu mam około 60 syntezatorów i innych urządzeń wydających dźwięki. Masę sprzętu studyjnego i procesorów efektów. Śmieję się że gdy to wszystko włączam to przygasa pół miasta.
Mam sporo „klasyków” czyli syntezatorów, które zmieniły brzmienie muzyki rozrywkowej na zawsze. Przykładem może być Minimoog Model D (posiadam 2 szt.) Roland Juno 106 , Yamaha DX7 lub Roland D50. Te ostatnie mam w wersjach bez klawiatury tzw. moduły. Nie mam jednego ulubionego syntezatora. Każdy z nich jest inny. Dobrze jest mieć wybór. Znając ich brzmienie wiem w czym sprawdzą się najlepiej. Niektóre z nich brzmią agresywnie. Inne kremowo … jeszcze inne metalicznie. Częściej sięgam chyba do tych starszych z lat 80-tych, bo jest w nich coś co mnie przyciąga. Brzmienie mojego dzieciństwa.
Oprócz syntezatorów mam też trochę automatów perkusyjnych i keyboardów z lat 80 i 90. Poza tym dużą część w studiu zajmują procesory efektów, procesory dynamiki, korektory, przestery itd. W skrócie – mam wszystko, co może być potrzebne do wyprodukowania piosenki na światowym poziomie, nie odbiegając jakością od najlepszych produkcji na rynku.
To była naturalna kolej rzeczy. Mając już dość sporą kolekcję syntezatorów i produkując muzykę do szuflady przyszedł czas aby pokazać ją światu. Na początku około 2003 roku były to portale typu strefa.wp czy Myspace. Sporo ludzi chwaliło moje produkcje, więc pomyślałem o ogłoszeniu się ze swoimi usługami w Belgii. Po bardzo krótkim czasie zaczęli się ze mną kontaktować lokalni artyści.
Przez kilka miesięcy byłem nawet głównym producentem i współkompozytorem musicalu, który z przyczyn organizacyjnych nie doczekał się premiery. Robiłem lepsze i gorsze rzeczy, ale dzięki temu mogłem wiele się nauczyć. Przez kolejne lata szlifowałem swoje umiejętności, wyposażałem swoje studio i ciężko pracowałem, aby być coraz lepszym. Ostatnie 3 lata były przełomowe i w tej chwili dzieje się naprawdę sporo.
Studio produkcyjne różni się tym od studia nagrań, że nie zajmuję się w nim nagrywaniem artystów czy zespołów. Kontaktujemy się głównie przez Internet. Moim zadaniem jest stworzyć utwór od początku do końca. Dobrać do niego brzmienia oraz połączyć je z wokalem. Jestem odpowiedzialny za brzmienie całości, a zadaniem artysty jest dostarczenie mi ścieżek z wokalem, w jak najlepszej jakości.
Tak to pseudonim. Wiele lat temu szukałem unikalnej nazwy, która będzie się wyróżniać. Kolega pokazał mi stronę , która generowała losowe wyrazy na podstawie podanych kryteriów. Np ilości liter czy sylab. Spędziłem tam wiele godzin, aż zobaczyłem nazwę, bardzo bliską tej, której używam. Nie pamiętam już dokładnie jak brzmiała, ale pamiętam, że przestawiłem czy dodałem jedną literę. Tak powstał pseudonim MAVOOI. Wtedy, około 15 lat temu nie było nawet jednego takiego słowa w Internecie. Zarejestrowałem domenę internetową i od tamtej pory dumnie podpisuję się w ten sposób.
To długi proces i zajęło mi to około 15 lat. To co widać na zdjęciach to tylko część. Cała lista znajduje się na mojej stronie www.mavooi.com
Od lat obserwuję i analizuję światowy rynek muzyczny i trendy w muzyce pop. To jest również gatunek, którym się zajmuję choć bywają wyjątki. Pop to wbrew pozorom bardzo ciężki gatunek. Wielu artystów, którym się nie udało lub idzie zbyt powoli nie zdaje sobie sprawy jak bardzo ważny w tym gatunku jest każdy element układanki, a w szczególności dobra produkcja. Również ważna jest chwytliwa linia medyczna, tekst, tempo utworu czy czasy w jakich powinien pojawić się każdy element aby spełniał wymagania dzisiejszego rynku.
Poza tym piosenka to podróż. Musi ewoluować od początku do końca. Opowiadać historię. Mieć swój początek, rozwinięcie i wielki finał. Tam nic nie może znaleźć się przypadkiem. Moim zadaniem jest przygotowanie utworu, który będzie spełniał wszystkie te warunki i wielokrotne zwiększy szanse na trafienie z nim do dużej wytwórni i rozgłośni radiowych. Po skończeniu mojej pracy artysta ma w ręku materiał gotowy do emisji.
Często też pracuję z czołowymi producentami muzyki pop w Polsce wymieniając się uwagami czy pomysłami. Dodatkowa para uszu kogoś kto ma ogromne sukcesy na rynku daje wspaniałe rezultaty. Bywa też, że za zgodą artysty zapraszam taką osobę do współpracy i razem kończymy utwór. Uważam, że w tym biznesie zamiast ze sobą konkurować lepiej jest współpracować.
To akurat nie miało znaczenia. Wspólnie z innym producentem (Bechoco), z którym pracowałem nad utworem wytypowaliśmy kilka wokalistek z którymi prowadziliśmy rozmowy. Udało się nam namówić do współpracy Elle Reszta to historia.
Przez kilkanaście lat w ogóle się nim nie interesowałem z racji tego , że nie mieszkam w Polsce. W ostatnich latach zacząłem coraz częściej pracować dla polskich artystów więc musiałem się do tego przygotować. Przez te wszystkie lata bardzo dużo się zmieniło. Jest na nim wiele świetnych produkcji na światowym poziomie. Mam to szczęście, że większość rzeczy, które spodobały mi się gdy na nowo odkryłem polski rynek robili producenci, z którymi teraz współpracuję więc fajnie się w tym odnalazłem. Jest też na naszym rynku wiele rzeczy, których chyba nigdy nie zrozumiem, ale o tym kiedy indziej 😉 Polski rynek pomimo świetnych produkcji często brzmi hmmm… po polsku. Niby gonimy za Ameryką i Europą, a wychodzi jak zwykle. Kilka z moich produkcji określono jako „zbyt amerykańskie” i musiały zostać dostosowane do polskich wymogów.
Agnieszka poprosiła mnie o poprawę aranżacji i produkcji zrobionej przez innego producenta. Utwór mi się spodobał jednak miałem na niego trochę inny pomysł. Agnieszka mi zaufała. Sporo w nim zmieniłem bazując na „szkielecie” z wersji demo. Rezultat bardzo spodobał się Agnieszce i zgłosiła go do konkursu, a w miedzy czasie zainteresowała się nim jedna z największych wytwórni. Resztę historii już znasz.
To była praca zespołowa. Piosenka ewoluowała w ciągu kilku miesięcy. Ania wraz z Bechoco pracowała nad linią melodyczną i tekstem a ja byłem odpowiedzialny za część produkcyjną i brzmienie całości. Końcowy efekt zawdzięczamy pomocy Przemka Puka, bez którego ta piosenka na pewno brzmiała by inaczej.
▸ Przeczytaj także: Ania Ruśniarczyk: Od skromnego kanału na YouTube do gwiazdy pop?
Nie ma reguły. Często artysta wybiera moje demo lub wstępny szkic utworu, do którego potem powstaje melodia i tekst. Bywa też, że otrzymuję od artysty jego pomysły. Wybieramy najlepszy z nich. Poprawiamy jeśli zajdzie taka potrzeba i wtedy tak naprawdę zaczyna się moja praca. Jeśli brzmienia w demo są wystarczająco inspirujące i dobre pracuję nad detalami jeśli nie zastępuję lepszymi. Zaczynam aranżację wokół pomysłu i melodii jaką ustaliliśmy. Gdy produkcja jest ukończona w 70-80% artysta wchodzi do studia nagrywając właściwe wokale, które potem trafiają do mnie. Bywa też, że korzystam z pomocy producenta, u którego nagrane zostały wokale i wspólnie kończymy utwór.
Moim zadaniem jest pomoc artyście w uzyskaniu najlepszego możliwego brzmienia całości ale musi to być równocześnie zgodne z jego wizją. Na początku proponuję pewne rozwiązania i wspólnie ustalamy kierunek. Jeśli jednak oddalam się od wizji artysty, to po jego uwagach dostosowuje się. Oczywiście jeśli czuję lub wiem, że jego pomysły się nie sprawdzą staram się go przekonać pokazując inne rozwiązania. Tu nie chodzi o to kto ma rację. Naszym celem jest stworzenie hitu. Sukces artysty jest moim sukcesem.
Jestem typowym zwierzęciem studyjnym. Laptopa zastąpił u mnie smartfon.
Nie ma drogi na skróty. Praca , praca i jeszcze raz praca. Tysiące godzin prób i testów. Setki nawet słabych utworów tylko po to żeby wyrobić sobie pewne nawyki i nauczyć się używać swoich sprzętów, programów. Każdy nawet najsłabszy utwór uczy czegoś nowego i pomimo tego że może nie brzmi tak jak byś chciał to może pozwolił Ci się nauczyć jakiegoś ciekawego tricku, którego użyjesz w następnym.
Większość programów DAW proponuje bardzo podobne możliwości. Różnią się głównie wyglądem i tzw. Workflow oraz stockowymi pluginami. Natomiast sama jakość wszędzie jest taka sama. Moim wyborem jest Cubase. Pracuję zawsze na najnowszej wersji. W chwili obecnej jest to wersja 9.5 PRO.
Słucham głównie muzyki POP tak aby być na bieżąco z tym co dzieje się na rynku.W dzieciństwie i wczesnej młodości słuchałem bardzo różnej muzyki. Od muzyki klasycznej przez etniczną po Italo Disco i Electro POP. Inspiruje mnie tak naprawdę wszystko. Czasem jest to coś czego słuchałem będąc dzieckiem a innym razem utwór, który właśnie odkryłem na Youtube.
Zazwyczaj pracuję nad kilkoma projektami równocześnie. Niestety w tej branży o wielu rzeczach nie można mówić dopóki nie ukażą się oficjalnie więc jedyne co mogę powiedzieć to , że kilka utworów czeka na oficjalną premierę. Kolejne są w trakcie produkcji. Są to artyści , którzy już zadebiutowali na polskim rynku ale również tacy, którzy po raz pierwszy trafią do szerokiej publiczności. Jestem również w trakcie pracy nad utworami dla amerykańskich artystów.
Cena zależy od wielu czynników. Na pewno nie jest to tanie, ale końcowy efekt gwarantuje, że utwór będzie wyróżniać się na tle dziesiątek średnich produkcji jakimi zasypywane są dziś wytwórnie. Podobnie jak w innych dziedzinach życia tak i tutaj, czym więcej pracy i czasu w coś włożymy, tym osiągniemy lepszy rezultat. Do kogoś takiego jak ja, idzie się ze specjalnym zadaniem. Dobra produkcja to średnio 100-150 godzin pracy. Cena ustalana jest indywidualnie w zależności od wymagań oraz tego ile osób współpracuje przy produkcji – czy wokal jest już nagrany czy dopiero trzeba go nagrać lub poprawić u któregoś z producentów, z którymi współpracuję. W momencie wybrania utworu i ustalenia wszystkich szczegółów artysta rezerwuje utwór i po otrzymaniu zaliczki zaczynamy pracę pełną parą.
Świetna melodia , świetna produkcja. Podróż od początku do końca. Umiejętności wokalne są atutem ale tak naprawdę liczy się charyzma i pomysł na siebie. Dobra piosenka może z każdego zrobić gwiazdę. Złej piosenki nie uratuje nawet najlepszy artysta na świecie. Prawdziwy przebój to idealna mieszanka tego wszystkiego.
Planuję jeszcze bardziej oddalić się od Polski, ale tylko na mapie. Wyruszam do krainy wiecznej wiosny. Więcej nie mogę jeszcze powiedzieć.
Utrzymania tempa. Nie obraziłbym się gdyby udało mi się zaistnieć na rynku Amerykańskim 😉
Dziękuję za rozmowę!
Michał Kubus dla MUZOTAKT.pl
Kontakt Adam Związek (Mavooi):
https://www.mavooi.com
https://www.facebook.com/mavooi/
https://www.instagram.com/mavooi/