To już trzeci teledysk promujący ostatni album Artura Andrusa zatytułowany „Cyniczne Córy Zurychu”.
Płyta „Cyniczne Córy Zurychu” ukazała się w marcu tego roku i zawiera 13 utworów. Wszystkie napisane z myślą o wywołaniu uśmiechu na twarzy słuchacza.
Opowieści o Bardotce zamawiającej absynth z rumem w paryskim lokalu „Szalona Krewetka”, o steranym biodrze ułana, o zrozpaczonym tureckim ojcu sześciu córek, o wakacyjnym podrywaczu, którego dziadek był księciem, a zęby ma po matce, o kobiecie zakochanej w rudych psach, o zającu błądzącym po Manhattanie i o tym, że może by wreszcie zacząć śpiewać kolędy na jazzowo…
I jeszcze kilka innych, równie dziwnych. Wszystko w aranżacji i muzycznej produkcji Łukasza Borowieckiego i Wojciecha Steca – artystów, którzy kilka lat temu stworzyli „Myśliwiecką”.
Jak zwykle dużo zabawy różnymi stylami muzyki – od tureckiego techno-folku przez blues patriotyczny, jazz mokotowski, chorwacki pop, szanty narciarskie, chóralny śpiew małżeński, piosenkę starofrancuską, do słowiańskiego rocka.
A przy tym nie lada zdarzenie towarzyskie, bo pojawia się w tych piosenkach wielu gości, znajomych, przyjaciół.
ZOBACZ TELEDYSK
ARTUR ANDRUS – MONA LISA