Monika Lewczuk (30 l.) powraca z nowym singlem i teledyskiem do piosenki “Z Tobą lub bez Ciebie”.
Demi Lovato w „Confident” pytała, co jest złego w byciu pewną siebie. Kesha deklarowała w „Woman”, że nie potrzebuje mężczyzny, aby trzymał ją zbyt mocno. Wreszcie Sigrid zaapelowała do wszystkich przedstawicieli brzydszej płci, którzy objaśniali jej świat: nie zabijaj mojego klimatu. Do tego zacnego grona i zdecydowanych deklaracji dołącza Monika Lewczuk. W utworze „Z Tobą lub bez Ciebie” artystka oznajmia: (…) dobrze mi tak, jak jest / Nie chcę ciągle wracać do tych miejsc / Gdziekolwiek będę / Z tobą lub bez ciebie / Zrobię to, co chcę / Tak, jak chcę.
▸ Przeczytaj również: Rihanna w piekielnie seksownej sesji bielizny Savage x Fenty…
„Z Tobą lub bez Ciebie” to utwór, który brzmi świeżo i nowocześnie. Niezwykle ciekawy refren z miejsca wpada w ucho. Wystarczy jedno przesłuchanie, aby złapać energię, którą przekazuje wokalistka. Jedyny „problem” polega na tym, że… po zakończeniu piosenki natychmiastowo ma się ochotę na wciśnięcie przycisku „repeat”.
Za produkcję singla odpowiada Coco (właściwie Constantin Bodea). To rumuński producent, a zarazem klasycznie wykształcony pianista. Na swoim koncie ma współpracę z największymi gwiazdami rumuńskiej i mołdawskiej sceny (m.in. Inna, czy Carla’s Dreams). W ciągu ostatnich lat wyprodukowane przez niego utwory osiągnęły w sumie zawrotną ilość ponad 250 milionów wyświetleń w serwisie YouTube.
Coco o piosence Moniki: – To moja pierwsza współpraca z polskim artystą. Byłem pod wielkim wrażeniem głosu Moniki oraz jej talentu kompozytorskiego. Bardzo się cieszę, że podczas pracy nad utworem „Z Tobą lub bez Ciebie” mogliśmy się lepiej poznać. Czuję, że utwór ten może być dla mnie początkiem fajnej przygody z polską muzyką pop.
Monika Lewczuk debiutowała w 2016 roku albumem „#1”. Dzięki takim singlom jak „Ty i ja” czy „Libre” w duecie z Alvaro Solerem, artystka skradła serca milionów Polaków i trafiła na najwyższe miejsca list przebojów.
▸ Przeczytaj również: Shannen Doherty załamana po śmierci Luke’a Perry’ego z Beverly…