Aktorzy popularnego serialu z lat 90-tych Beverly Hills 90210 przeżywają smutny czas. Pięć dni po śmierci serialowego Dylana, zmarł ojciec Steve’a Sandersa. Jed Allen nie żyje, o czym poinformowała jego rodzina.
Ekipa Beverly Hills 90210 w kolejnej żałobie, najpierw Luke Perry, który zmarł tragicznie 4 marca 2019 roku, teraz Jed Allen. Amerykański aktor w popularnym serialu dla młodzieży wcielał się w postać ojca Steve’a Sandersa (Ian Ziering), Rusha Sandersa. Okoliczności śmierci nie są znane.
“Mój ojciec odszedł w spokoju, otoczony przez rodzinę, przyjaciół i najbliższych” – napisał w mediach społecznościowych syn aktora, Rick Brown.
▸ Przeczytaj również: Rihanna w seksownej sesji – TAKICH ZDJĘĆ NIE WIDZIELIŚCIE
Jed Allen nie żyje. Beverly Hills 90210 żegna kolejnego aktora
Aktor zmarł 9 marca 2019 roku w swoim domu w Palm Desert, na wschód od Los Angeles. Jed Allen miał 84 lata. Osierocił trójkę synów.
Był uwielbiany nie tylko za rolę ojca Steve’a w serialu Beverly Hills 90210. W 1974 roku zagrał świetną rolę w amerykańskim serialu Kojak jako Eddie Ryan. Był znany również z takich produkcji jak: “Santa Barbara”, “Columbo”, “Sześć stóp pod ziemią” czy w ostatnim czasie z kryminalnego serialu “CSI: Kryminalne zagadki Miami” jako Hal Wilcox.
▸ Przeczytaj również: Jason Priestley: Luke Perry był jedyny w swoim rodzaju….
Ian Ziering z Beverly Hills 90210, serialowy syn, opublikował na Instagramie wzruszający wpis.
“Tak bardzo smutno usłyszeć, że straciliśmy kolejną postać z obsady 90210. Miałem przyjemność pracować z Jedem Allanem od 1994 do 1999 roku. Grał Rusha Sandersa, ojca Steve’a. Tak świetnie się z nim współpracowało, będzie go brakowało. #ripjedallan” – wyznał Ian Ziering.
Swój żal po śmierci wyraziła także A Martinez, który razem z Jedem Allanem pracował na planie serialu Santa Barbara.
“Jed był profesjonalistą w każdym sensie i inspirującym artystą w chwilach, gdy pojawiały się czerwone światła – był nieustraszony, a jego praca poruszała miliony…” – wyznał Martinez.
“Uwielbiałem z nim pracować, podobnie jak wszyscy inni, którzy mieli okazję go poznać…” – dodał.