fot. materiały prasowe (c) Wszelkie prawa zastrzeżone
Avicii, który zmarł 20 kwietnia w zeszłym roku zostawił blisko dwieście niedokończonych kompozycji. Tuż przed śmiercią jego nowa płyta była praktycznie skończona. Jak donoszą źródła album był w 90% ukończony. Na krążku znajdziemy aż 16 nowych kawałków.
“Kończenie tych utworów było… Paraliżuje mnie, gdy muszę o tym opowiadać, jednak wszystko kręciło się wokół tego, by dokończyć to, co zaczął Tim” – opowiada Fogelmark.
▸ Przeczytaj również: Rihanna w odważnej sesji! Seksownie odsłoniła… (FOTO)
“On miał zupełnie inny sposób grania na pianinie i klawiszach. W związku z tym trafiał czasami w nietypowe klawisze, co składało się na bardzo oryginalne brzmienie. „SOS” jest pełne jego odcisków palców” – przyznaje Nedler.
W osobistych notatkach Avicii’ego producenci odnaleźli informację, że do współpracy nad „SOS” muzyk zamierzał zaprosić Aloe Blacca, z którym nagrał wcześniej wielki hit „Wake Me Up”. Nadler i Fogelmark natychmiast odezwali się do wokalisty.
▸ Przeczytaj również: Julia Wieniawa zaśpiewała hit Shallow! (WIDEO)
“Mam wrażenie, że pisząc „SOS”, Avicii wyprzedził swoją epokę. Tekst dotyczy oczywiście walki z różnymi demonami. Myślę, że to niezmiernie istotny temat, o którym należy głośno mówić. Zwłaszcza, że wszystko, co przekazywał Tim, trafia głęboko do serc ludzi. Za sprawą tego singla mamy szansę dać ludziom możliwość głośnego zawołania o pomoc” – przyznaje Aloe Blacc.
Drzwi do największych klubów Europy otworzył mu jednak wydany w 2010 roku singel “Seek Bromance”, który zdobył listy przebojów m.in. w Belgii, Holandii, ojczystej Szwecji, a także, jako wersja z wokalem, w Wielkiej Brytanii. Od tego momentu kariera DJ-a nabrała rozpędu, a jego utwory regularnie zaczęły trafiać na wysokie miejsca rankingów muzycznych na całym świecie.