Leski powraca z nowym singlem. Artysta wcielił się nie tylko w rolę producenta muzycznego, ale stworzył również niezwykle szczere i osobiste video wykorzystując do tego jedynie telefon.
Nowym singlem Leski ponownie nawiązuje do klasycznej, piosenkowej formy w stylu indie-folk i zwiastuje stylistyczny kierunek trzeciego albumu, nad którym aktualnie pracuje, i który w całości powstaje w domu. Sam artysta zdradza jak dotąd tylko jeden szczegół, jeśli chodzi o nowe wydawnictwo: „Pieśni bez napinki!”.
REKLAMA
▸ PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Justin Bieber zaśpiewał dla Hailey wielki hit Whitney Houston
Każdy przeżywa ten dziwny czas na swój własny sposób. Jednych przygniata zbyt głośna samotność, innych hałas i nieznośny ciężar domowego przeludnienia. Codziennie ktoś ogłasza koniec świata, a z każdym dniem ściany domu przesuwają się coraz bliżej środka. Mam nadzieję, że ta piosenka choćby w najmniejszym stopniu zmieni prądy energii wibrującej w czterech ścianach, i że ktoś w niej znajdzie spokój, słońce, a może nawet powiew morskiej bryzy, bo ja pisząc ją właśnie tak miałem. Skoro cały świat się zamknął to może my powinniśmy się otworzyć. Na siebie – komentuje Leski.
Szczególne okoliczności, w których piosenka „Nie chcę zmieniać nic” powstawała nie dotyczą tylko globalnej alienacji, ale również wyzwań, które kwarantanna przede mną postawiła. Pierwszy raz w życiu musiałem wystąpić w roli samodzielnego producenta muzycznego oraz samodzielnie zarejestrować wszystkie instrumenty. Podobnie sytuacja wyglądała z miksem utworu oraz obrazkiem pod dźwięk. Klip w całości został nakręcony telefonem w moich około domowych przestrzeniach oraz później na tym telefonie zmontowany. Innymi słowy, oddaję w Wasze ręce stuprocentowo osobiste i chałupnicze dzieło. Nie udało mi się jak dotąd stworzyć czegoś z takim stopniem ekshibicjonizmu. Nie bez obaw i ciekawości dzielę się więc z Wami tą piosenką – dodaje Leski
▸ PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Selena Gomez wyznała, że jej życie osobiste „wymknęło się spod kontroli”
Nie chcę zmieniać nic