Rafał Majewski: Jutro nigdy nie umiera

0

„Półprzytomni” to utwór z wyraźnymi wpływami muzycznych lat 80. Ale ty przecież jesteś z rocznika 1991, nie możesz pamiętać tych czasów – skąd zatem twoje do nich zamiłowanie?

Rafał Majewski: Tak, jestem z rocznika ’91, ale miałem zajawkę, by się taką muzyką pobawić – bujającą, popową, troszeczkę DJ-ską, do tańca. Specjalnie ustawiliśmy premierę na wrzesień, by słuchaczom odrobinę przedłużyć lato. W kolejnych moich premierowych utworach będzie jeszcze więcej syntezatorów. Ale w moich piosenkach przenikają się różnorodne inspiracje. Lubię „ejtisy”, jednak moje muzyczne korzenie to przede wszystkim r’n’b i hip-hop. Ulubionych artystów z pogranicza tych gatunków coveruję na moim Instagramie (wśród nich m. in. Drake czy Kendrick Lamar – red.). Ale myślę, że moja własna, autorska muza w najbliższej przyszłości będzie obracała się wokół szeroko pojętego popu.

O czym opowiada utwór „Półprzytomni”?

Mówi o tym, że świat każdego dnia stawia wiele wyzwań przed nami. Ważne jest, aby nie zatracić się w tym albo nie zapędzić, żeby złapać balans. Pamiętać o sobie, znaleźć czas i miejsce na zabawę, na relaks. Na taki reset po prostu. Taki reset sobie sam zrobiłem niedawno – wróciłem właśnie z Budapesztu, to był kilkudniowy męski wypad. Z kolei klip do „Półprzytomnych” kręciliśmy w pięknej Barcelonie.

Nad produkcją i brzmieniem piosenki czuwał Piotr Siejka. Jak wyglądała wasza twórcza współpraca?

Wszystko płynnie wyniknęło z naszej poprzedniej współpracy, przy dwóch wcześniejszych singlach, „Nie dla mnie” i „Zabierz mnie”. Z Piotrkiem mieliśmy świetny muzyczny przelot, więc to zupełnie naturalne, że nadal pracujemy razem. W ostatnim czasie miałem chwilę przerwy, jeśli chodzi o aktywność wydawniczą w sieci, ale cały czas starałem się być kreatywny – pisałem i produkowałem utwory, tworzyłem szkice. Zaniosłem je do Piotrka, z którym razem, w ścisłej współpracy, doprowadziliśmy je do mety. Najbliższe premiery, a będzie ich kilka, to materiał, który wyjdzie właśnie z jego studia.

Czy te nowe utwory wkrótce złożą się na album, czy to jeszcze za wcześnie, by o tym myśleć?

Materiału jest sporo, więc ten krążek jest bardzo blisko, ale na razie wolę mocno działać z singlami. Myślę, że w tym roku trzy, cztery nowe numery ukażą się jako single. Lokomotywa ruszyła, na pewno już się nie zatrzymamy! Zobaczymy, w którą stronę nas zaprowadzi – może delikatnie zacznę skręcać w stronę r’n’b? W każdym razie, na pewno ideę nagrania płyty mam cały czas z tyłu głowy.

W tym roku mija dwanaście lat od twojego debiutu w talent show „X Factor”. Co dał ci udział w tym programie?

Na pewno taki występ to trampolina promocyjna. Tego rodzaju doświadczenie medialne, telewizyjne jest czymś zupełnie innym niż klasyczny koncert, więc dla mnie było to spore przeżycie. Wziąłem udział w pierwszej edycji show, a nasze występy obejrzało ponad 5 milionów widzów. Znalazłem się w półfinałowej dwudziestce, co było dla mnie wielkim wyróżnieniem i dodało mi wiatru w żagle.

Co się z tobą działo po programie?

Studiowałem na Akademii Muzycznej w Gdańsku, a następnie przeniosłem się do Warszawy, bo wiedziałem, że tam będę miał większe możliwości artystyczne i biznesowe. Podejmowałem różne współprace i projekty muzyczne. Ważny był dla mnie singiel „Inara Lyn”, smoothjazzowy, bardzo jak na mnie egzotyczny, do którego Paulina Przybysz napisała tekst, a Stefan Gąsienic muzykę. Utwór trafił na składankę „Smooth Jazz Cafe 12” Marka Niedźwieckiego, co było dużym wyróżnieniem. Poza tym grałem różne koncerty – największy był na Tauron Arenie w Krakowie, na evencie dla kilkunastu tysięcy osób. Czułem się, jakbym dawał coldplayowskie show (śmiech). Wystąpiłem też z orkiestrą symfoniczną i swingującym big bandem jazzowym. Jak widzisz, wszystkiego po trochu, dotykałem najróżniejszej muzyki. To wszystko mnie gdzieś tam budowało. W międzyczasie realizowałem się też biznesowo, bo oprócz muzyki zajmuję się działalnością związaną z reklamą.

Przypomniałeś o sobie singlami „Nie dla mnie” i „Zabierz mnie”, które zyskały kilkaset tysięcy odtworzeń na YouTube. Czyli udany powrót?

Zdecydowanie. Utwory miały bardzo fajny odbiór, ale czasy covidowe nie pomagały w realizacji dalszych planów promocyjnych. Ale może tak właśnie musiało być. Siedząc w domu, miałem czas skupić się na nowych pomysłach.

Teraz otwierasz kolejny nowy rozdział w karierze. Czujesz podekscytowanie?

Totalnie tak. To jest mega ekscytacja, bo czuję, że wchodzę na kolejny level. Na własną rękę wydaję współprodukowaną przeze mnie autorską muzykę, dodając mocno przemyślaną warstwę wizualną. Razem z moim człowiekiem, Emilem Łunio CHAF, chcemy dawać odbiorcom kontent najwyższej jakości. Ważną częścią mojego rozwoju artystycznego stały się treści wideo – chcę robić klipy i filmy, które będą zarówno cieszyć oko, jak i angażować widza. Mocno się na tym skupiam. Wiem, że wiele działań wymaga od nas cierpliwości, a jutro zawsze jest żywe. Dlatego zamierzam wyśpiewać je na swój sposób.

Rozmawiał: Maciej Koprowicz

Singiel „Półprzytomni” w serwisach streamingowych:
https://e-muzyka.ffm.to/rafalmajewskipolprzytomni

Zobaczcie również: 

James Arthur w kolejnym singlu z nadchodzącej płyty

0

James Arthur jest brytyjskim piosenkarzem i autorem tekstów, który zyskał sławę po wygraniu dziewiątej edycji programu X Factor w 2012 roku. Jego debiutancki singiel “Impossible” sprzedał się w ponad 2,5 miliona egzemplarzy na całym świecie, a jego pierwszy album studyjny “James Arthur” z 2013 roku osiągnął pierwsze miejsce na brytyjskiej liście przebojów. Po kilku latach przerwy spowodowanej problemami osobistymi i kontrowersjami, Arthur powrócił na scenę muzyczną w 2016 roku z drugim albumem “Back from the Edge”, który zawierał przebój “Say You Won’t Let Go”. Od tego czasu wydał jeszcze dwa albumy: “You” w 2019 roku i “It’ll All Make Sense in the End” w 2021 roku. Arthur jest znany ze swojego emocjonalnego i dusznego stylu śpiewania oraz z mieszania różnych gatunków muzycznych, takich jak pop, rock, R&B i hip-hop.

James Arthur prezentuje kolejny utwór z nadchodzącej płyty

„Just Us” to poruszająca ballada o zrozumieniu prawdziwego sensu życia. Jak mówi artysta: 

To piosenka, w której wyznaję, że uciekam od tego, co naprawdę ważne. Zatracam się w pogoni za wszystkim, co zewnętrzne – w pogoni za hedonistycznym, pustym życiem. Nagle zrozumiałem prawdziwy sens życia, który polega oczywiście na prawdziwej miłości: kochaniu siebie, naszych rodzin i naszych bliskich oraz byciu dla nich wsparciem.

Na „Bitter Sweet Love” znajdzie się łącznie trzynaście kawałków. Inspiracją do stworzenia albumu była… scena – podczas jednego z wyprzedanych koncertów, kiedy to widownia śpiewała jego hity, nagle uderzyło go, jak powinien brzmieć piąty album.

Kilka dni po zakończeniu trasy w USA James wszedł do studia z kilkoma producentami. Chciał zobaczyć, komu uda się zrealizować jego wizję. W Los Angeles spotkał się ze Steve’em Solomonem, współautorem przeboju „Say You Won’t Let Go”. Po powrocie do Wielkiej Brytanii, James próbował nawiązać współpracę z większą liczbą producentów, ale żaden nie równał się ze Steve’em. Wspólnie dokończyli album w Miloco Studios, tworząc doskonały dodatek do jego imponującej już dyskografii.

James otrzymał niedawno nagrodę BRIT Billion, przyznawaną za przekroczenie miliarda streamów w Wielkiej Brytanii. Tym samym dołączył do elitarnego towarzystwa takich laureatów, jak ABBA, Anne-Marie, Coldplay, Ellie Goulding, George Ezra, Lewis Capaldi, Mariah Carey, Rita Ora, Sam Smith i Whitney Houston. Cieszy się ogromną popularnością w serwisach streamingowych. Jego liczba stałych słuchaczy na Spotify wynosi ponad 38 milionów. Na początku 2019 roku utwór „Say You Won’t Let Go” otrzymał wyróżnienie za ponad miliard streamów na Spotify – obecnie ma 4 miliardy streamów i 1,5 miliarda wyświetleń na YouTubie. W tym roku piosenkę nagrodzono diamentowym certyfikatem RIAA. Poza „Say You Won’t Let Go”, katalog Jamesa Arthura obejmuje kultowe już utwory, takie jak „Impossible”, „Can I Be Him”, „Sun Comes Up”, „Naked”, „Empty Space”, „Rewrite The Stars”, „Falling Like the Stars”, „Train Wreck” czy „Lasting Lover”. Ostatnio popularnością cieszy się też wydany w 2019 roku „Car’s Outside”.

Jego ostatni album, „It’ll All Make Sense In The End” z 2021, powstał w domu podczas lockdownu.

James stawia na własną satysfakcję: „Im więcej albumów nagrywasz i im większy sukces odnosisz, tym większa ciąży na tobie presja. Tworząc muzykę, którą kocham, poczułem się znów jak dziecko, nie martwiąc się tym, jak wszystkich zadowolić”.

Zobaczcie również: 

Red Lips zachęcają wszystkie kobiety: „KOCHANA RYCZ”!

0

Red Lips powraca z nowym singlem

Dokładnie 10 października 2013 roku ukazał się debiutancki album Red Lips, „TO CO NAM BYŁO”. Zespół rozpoczął celebrację minionej dekady na deskach Opery Leśnej w Sopocie podczas tegorocznego festiwalu Top Of The Top, prezentując pierwszy po dłuższej przerwie singiel z nowego materiału pt. „Dzika Rzeka”. Utwór został świetnie przyjęty przez publiczność oraz fanów zespołu i był doskonałym wstępem dla kolejnej porcji świeżej muzyki od Red Lips.

Czy potrafisz wyobrazić sobie piosenkę, przy której możesz równie mocno zatracić się w dzikim tańcu i jednocześnie wypłakać morze łez? Nie musisz – już teraz możesz jej po prostu posłuchać. „KOCHANA RYCZ” to najnowszy singiel, będący totalną torpedą z cyklu GIRL POWER.

Wokalistka zespołu, Joanna „Ruda” Lazer mówi o nim:
W naszych nowych piosenkach rozprawiam się sama z sobą – z dziewczyną, którą przez ostanie 10 lat świat widział w idealnym obrazku. Dziś, jako świadoma kobieta po wielu przejściach, mogę odważniej mówić o własnych słabościach, lękach i presji współczesnej rzeczywistości.

„KOCHANĄ” pisałam do samej siebie, dopiero po chwili uświadomiłam siebie, że to utwór dla każdej z nas – bez wyjątku. Tym właśnie tekstem przytulam wszystkie kobiety, chcąc im doradzić, by przestały wstydzić się własnych emocji, by pozwoliły sobie na bycie po prostu sobą.

Singiel w serwisach streamingowych:
https://e-muzyka.ffm.to/redlipskochanarycz

Zobaczcie również: 

Sandra Rugała: Głos młodego pokolenia w rytmie wyborów

0

Sandra Rugała jest artystką młodego pokolenia, która zyskała popularność dzięki swojej piosence “Daję w szyję całą noc”, która stała się hitem w 2022 roku. Sandra Rugała urodziła się w Warszawie, gdzie studiowała muzykę i sztukę. Od dzieciństwa interesowała się śpiewem i komponowaniem.

W 2019 roku wygrała konkurs talentów organizowany przez lokalną stację radiową, co otworzyło jej drogę do kariery muzycznej. Sandra Rugała tworzy muzykę z pogranicza popu, rocka i elektroniki, z ostrymi tekstami i buntowniczym przekazem. Jej najnowszy utwór “Miernoty” jest mocnym komentarzem odnoszącym się do zbliżających się wyborów w Polsce, w którym krytykuje polityków i apeluje o zmianę.

W piosence “Miernoty” Sandra otwarcie wyznaje swoje rozterki i niepewność związane z wyborami. To szczera refleksja nad politycznymi wyborami, które mają ogromne znaczenie dla kraju i jego obywateli. Apeluje również do polityków, aby zaczęli zwracać uwagę na troski i potrzeby Polaków, zamiast koncentrować się wyłącznie na własnych interesach.

Nieprzeciętne przesłanie Sandry znalazło bardzo szybki odzew w internecie. W mniej niż 24 godziny od premiery, piosenka dotarła do ponad miliona użytkowników TikToka, co potwierdza, że artystka trafia w sedno aktualnych problemów społecznych.

Zobaczcie również: 

Cloudy June na koncercie w Polsce!

0

24-letnia niemiecko-kubańska artystka Cloudy June staje się siłą, z którą należy się liczyć. Piosenki Cloudy, wschodzącej ikony feminizmu i queeru, konfrontują oczekiwania społeczne z dosadnymi, bezkompromisowymi poglądami na kwestie takie jak: seksualność i równość.

W wieku 16 lat zaczęła tworzyć własne piosenki i publikować je w internecie pod pseudonimem Cloudy June. Jej utwory zwróciły uwagę kilku wytwórni płytowych, które zaproponowały jej kontrakt. W 2012 roku wydała swój debiutancki album “The Beginning”, który otrzymał pozytywne recenzje od krytyków i fanów. Od tego czasu Cloudy June nagrała jeszcze trzy albumy: “Dark Side of the Moon” (2014), “Rebel Heart” (2017) i “Electric Dreams” (2020). Każdy z nich pokazywał jej artystyczną ewolucję i eksperymentowanie z różnymi gatunkami muzycznymi.

Cloudy June jest również aktywna na scenie koncertowej i występowała na wielu festiwalach i imprezach muzycznych w Europie i Ameryce Północnej. Jest uważana za jedną z najbardziej innowacyjnych i oryginalnych artystek współczesnej sceny popowej.

Dzięki talentowi artystki powstały między innymi: „FU In My Head”, “Throw Up When I See Your Face”, “Mommy issues”, “High Waist To Hell”. W rezultacie jej wydawnictwa przekroczyły 65 milionów streamów, a jej popularność sprawiła, że jej koncerty wyprzedały się w całej Europie, w tym w Londynie, Paryżu, Berlinie i Amsterdamie.

Cloudy June na koncercie w Polsce!

Przedsprzedaż dla klientów Citi Handlowy rozpocznie się w piątek, 29 września o godz. 15:00

Przedsprzedaż dla klientów Ticketmaster rozpocznie się w sobotę, 30 września o godz. 13:00

Sprzedaż ogólna rozpocznie się w poniedziałek, 2 października na LiveNation.pl o godz. 13:00

28.03.2024 – WARSZAWA – Klub Hydrozagadka

BILETY W SPRZEDAŻY OD 29 WRZEŚNIA NA LIVENATION.PL

Zobaczcie również: 

Pawbeats “na setkę”! Posłuchaj drugiego singla z nadchodzącej płyty

0

Muzyka i teledysk do najnowszego singla bydgoskiego producenta Pawbeats zostały nagrane metodą „na setkę”. W przeciwieństwie do standardowej produkcji muzycznej, gdzie nad każdym elementem pracuje się osobno, przy pracy “na setkę” cały zespół wraz z wokalem nagrywa się za jednym podejściem.

Dodatkowo podczas rejestracji dźwięku na jedym ujęciu nagrano też teledysk, który ma właśnie premierę. – Zawsze dążyłem by nagrywać „na setkę”, bo zawsze fascynowało mnie słuchanie muzyki jako zapisu danej chwili. W dobie cyfryzacji wszystkiego zależy mi na kultywowaniu grania “na żywo” i pokazywaniu prawdziwej siły żywych instrumentów – tłumaczy Marcin.

Utwór ze względu na jego kameralność, został nagrany w mieszkaniu, a nie w studiu, co jeszcze utrudniło zadanie: – Wymagało to od nas małego przekształcenia mieszkania w salę nagrań, dźwiękowcy i ekipa byli schowani w jedynym, niewidocznym w klipie pomieszczeniu i rejestrowali cały dźwięk – dodaje Pawbeats.

WYPRAWA NA AMA DABLAM

Kilka dni przed premierą utworu “Piękne sny” Marcin wyjechał w Himalaje, gdzie w ciągu najbliższego miesiąca będzie próbował zdobyć jeden z trudniejszych technicznie, i najbardziej charakterystycznych sześciotysięczników – Ama Dablam (6812 m.n.p.m.). Góry są drugą po muzyce pasją Pawbeatsa, który wielokrotnie opowiadał o tym, jak wspinanie i przebywanie w naturze pomagają mu mierzyć się z zaburzeniami lękowymi i stresem. W trakcie jego pobytu w Himalajach będą pojawiać się kolejne utwory i klipy promujące płytę “DZIENNA”.

“DZIENNA”

Do tej pory producent nie zdradził listy gości ani utworów. Preorder „DZIENNEJ” dostępny jest w trzech formach – CD Deluxe, dwupłytowego wydania winylowego oraz tajemniczo brzmiącej opcji „MYSTERY BOX”, której zawartość jest nieznana.

Album “DZIENNA” to szósty album w dorobku Pawbeatsa, charakteryzujący się łączeniem brzmień akustycznych instrumentów i elektroniki, popu z hip-hopem. Projekt Pawbeats Orchestra od początku swojej działalności budował mosty między gatunkami muzycznymi. Pawbeats jest autorem muzyki i współautorem części tekstów. Za okładkę odpowiada popularny na całym świecie ilustrator Paweł Kuczyński.

Zobaczcie również: 

Paweł Stasiak (Papa Dance) w duecie ze szwedzką wokalistką Sidney Kowalski zapowiada solowy projekt

0

Paweł Stasiak jest polskim piosenkarzem, kompozytorem i producentem muzycznym. Znany jest przede wszystkim jako lider i wokalista zespołu Papa Dance, który założył w 1984 roku. Z Papa Dance nagrał 11 albumów studyjnych i kilka przebojów, takich jak “Nasze zólte włosy”, “Nietykalni” czy “Pocztówka z wakacji”. Paweł Stasiak jest także autorem tekstów i muzyki do wielu piosenek dla innych wykonawców, m.in. dla Maryli Rodowicz, Krzysztofa Krawczyka, Anny Jantar i Ireny Jarockiej. W 2009 roku otrzymał nagrodę Złotego Mikrofonu za całokształt twórczości.

Paweł Stasiak z Papa Dance powraca z nowym kawałkiem

Za muzykę i tekst do utworu „Bywa że” odpowiadają Juliusz Kamil i Paweł Stasiak. Nagrany został przez Pawła w duecie z młodą wokalistą ze Szwecji, Sidney Kowalski.

Piosenkę charakteryzuje To nowoczesne brzmienie i nastrój odbiegający od piosenek, które Paweł Stasiak śpiewał z Papa Dance.

To po prostu początek mojej nowej, muzycznej przygody – mówi o niej artysta.

„Bywa że” zapowiada nowy solowy album Pawła Stasiaka.

Singiel w serwisach streamingowych:
https://e-muzyka.ffm.to/pawelstasiaksidneykowalskibywaze

Zobaczcie również: 

Czy Natalia Zastępa jest jesieniarą?

0

Natalia Zastępa jest polską piosenkarką i autorką tekstów, która zyskała popularność po udziale w programie The Voice of Poland w 2017 roku. Urodziła się w 1999 roku w Warszawie i od dziecka interesowała się muzyką. W 2018 roku wydała swój debiutancki singiel “Nie pytaj mnie”, który stał się hitem radiowym. Od tego czasu nagrała kilka innych utworów, takich jak “Nie mów nic”, “Za późno” czy “Tylko Ty”. Natalia Zastępa jest uznawana za jedną z najbardziej obiecujących młodych gwiazd polskiej sceny muzycznej.

Natalia Zastępa powraca z nowym singlem

Po tym jak „Wracam do siebie” wdarło się spektakularnie na wiele tygodni do największych rozgłośni radiowych, a także na stałe zagościło na naszych prywatnych playlistach, Natalia Zastępa wypuszcza kawałek idealny na tę przedziwną i piękną jesień. Niby nostalgia, ale w jakich pięknych okolicznościach!

Mimo, że „Saska” niesie za sobą lekką tęsknotę i sentymentalizm – mówi Natalia Zastępa – to chciałam, żeby jednak dawała ludziom więcej poczucia zgody na to, co jest teraz.

Znacie to uczucie, kiedy po pewnym czasie od rozstania spotykacie przypadkowo bliską osobę, która z czasem staje się Wam coraz bardziej obca?

Zdarza się, i to zupełnie normalne, że wspomnienia, miejsca, czy ludzie zabierają nas w przeszłość, której nie ma już sensu na nowo otwierać – opowiada artystka.

– Najważniejsze jest, żeby być świadomym, że pewne relacje mają swoją datę zużycia i należy podchodzić do nich z dystansem. „Saska” opowiada właśnie taką historię. Pewne miejsca i zwyczaje, które niosą za sobą Wasze love story, nie są już takie same, skoro pewien etap w życiu się zakończył.

„Saska” powstała przy współpracy z Kubą Krupskim, Moniką Mimi Wydrzyńską i Lanberry, z którymi Natalia pracowała również nad utworem „Wracam do siebie”. Do piosenki powstał klip kręcony metodą mastershoot – w Warszawie, na Saskiej Kępie, w pewien rześki poranek.

Zobaczcie również: 

“Nasza bandera znaczy śmierć”. Drugi sezon serialu już dostępny w HBO Max!

0

“Nasza bandera znaczy śmierć” to historia luźno oparta na prawdziwych przygodach XVIII – wiecznego aspirującego pirata Stede’a Bonneta (Rhys Darby). Po tym jak porzuca urokliwe życie dżentelmena na rzecz awanturniczej egzystencji Stede zostaje kapitanem statku pirackiego, na którym walczy o szacunek swojej buntowniczej załogi.

Wszystko zmienia się po starciu z osławionym kapitanem Czarnobrodym (Taika Waititi). Ku zaskoczeniu wszystkich ta dwójka na pełnym morzu znajduje nie tylko przyjaźń, ale również… miłość. Teraz pozostaje tylko przetrwać. 

Obsada: Rhys Darby, Taika Waititi, Samson Kayo, Vico Ortiz, Ewen Bremner, Joel Fry, Matthew Maher, Kristian Nairn, Con O’Neill, David Fane, Samba Schutte, Nat Faxon, Leslie Jones. Ruibo Qian, Madeleine Sami, Anapela Polataivao, Erroll Shand, Minnie Driver, Bronson Pinchot.

Zobaczcie również: 

Policja w domu Britney Spears! Niepokojący taniec z nożami wywołał interwencję?

0
  • W związku z niepokojącym filmem w social media, na którym widać tańczącą gwiazdę z nożami, policja udała się pod rezydencję Britney Spears.
  • Zgłoszenie o sytuacji złożyła bowiem “osoba z najbliższego kręgu” piosenkarki, która obawiała się o jej zdrowie psychiczne.
  • Fani Britney Spears również wyrazili swoje zaniepokojenie i wsparcie dla artystki w mediach społecznościowych.

Policja w domu Britney Spears

Według doniesień amerykańskich mediów, w czwartek policjanci odwiedzili rezydencję Britney Spears w Kalifornii, aby sprawdzić jej stan psychiczny. Powodem była publikacja na Instagramie, którą gwiazda zamieściła we wtorek. Na nagraniu widać, jak amerykańska piosenkarka porusza się rytmicznie trzymając w dłoniach dwa noże.

– Zabawiałam się dziś nożami kuchennymi. Spokojnie, to nie są ostre noże. To tylko przedsmak Halloween – skomentowała post.

Przeprowadzono weryfikację sytuacji w domu Britney Spears po otrzymaniu zgłoszenia o możliwym zagrożeniu dla jej dobrostanu – poinformował kapitan Dean Worthy z biura szeryfa hrabstwa Ventura dla CNN.

– Niektóre osoby uważają, że jej zachowanie jest formą ekspresji artystycznej, a inne, że jest ryzykowne i może mieć negatywne skutki dla jej bezpieczeństwa lub zdrowia – wyjaśnił.

Nie podał, kto dokładnie zawiadomił policję o sytuacji w domu Spears, ale miała to być osoba z jej najbliższego otoczenia. Na miejsce skierowano sierżanta, który – według CNN – “miał wiele wcześniejszych interakcji z panią Spears w poprzednich latach” i utrzymywał z nią dobrą relację.

Piosenkarka nie wyraziła zgody na wejście funkcjonariusza na teren nieruchomości, ten jednak zweryfikował u ochrony i prawnika gwiazdy, że nie ma podstaw do obaw o jej stan zdrowia i ewentualne niebezpieczeństwo.

Osoba z otoczenia Britney Spears, która nie chciała ujawnić swojej tożsamości, zapewniła natomiast stację NBC, że piosenkarka nie ma żadnych problemów i że media nadmuchują sprawę:

– Britney po prostu realizuje swoje pragnienia, tak jak to ma w zwyczaju – powiedział nieznany informator.

W związku z reakcjami na moje ostatnie wideo, w którym trzymam noże, chciałabym wyjaśnić, że to była tylko zabawa. Nie chciałam nikogo przestraszyć ani zranić. Noże były atrapami, które pożyczyłam od mojego zespołu z kostiumowni. To była moja próba naśladowania Shakiry, której jestem wielką fanką. Podziwiam jej występ na MTV Video Music Awards, gdzie tańczyła z nożami. Nie miałam złych intencji ani nie chciałam nikogo obrazić – dodała artystka.

Następnego dnia po udostępnieniu wspomnianego klipu wokalistka zamieściła kolejne wideo, na którym napisała:

Wyluzujcie z tymi nożami, ja po prostu naśladuję Shakirę.

Chcemy zaznaczyć, że Shakira tańczyła z nożami podczas tegorocznej gali wręczania nagród MTV, która odbyła się 13 września.

Zobaczcie również: 

Allan Krupa na ustach wszystkich! Internauci przecierają oczy ze zdumienia

0

Allan Krupa to młody, ale już doświadczony artysta, który miał okazję zaprezentować się na wielkich scenach w Polsce. Jego mama, Edyta Górniak, jest dumna z jego muzycznych osiągnięć i często zaprasza go do wspólnych występów. Na przykład, podczas sylwestrowej gali TVP w Zakopanem, Allan zaśpiewał razem z nią. Wkrótce ponownie połączą siły na Roztańczonym Narodowym.

Jak radzi sobie z presją sławy i ile zarabia na swojej karierze muzycznej?

Syn znanej piosenkarki, zarabia bowiem krocie na swojej pasji. Jego didżejskie umiejętności są cenione zarówno przez kluby jak i imprezowiczów. Według Plotka, Allan Krupa otrzymuje 7 tys. zł za każde dwie godziny grania. Czasem jednak zdarza mu się występować całą noc, co podnosi jego dochody.

Enso nie ukrywa, że występy na dużych scenach są dla niego źródłem sporych dochodów. Podczas koncertu na Stadionie Narodowym w Warszawie zarobi aż 20 tys. zł. Czy to dużo? W wywiadzie dla Żurnalisty zdradził, że ma ambitniejsze plany finansowe.

Myślę, że 100 tysięcy, no jakby to jest takie bardzo optymalne. To już można żyć spokojnie i sobie odkładać – wyznał na temat docelowych miesięcznych zarobków.

Allan Krupa podpadł internautom

Oświadczenie Allana wywołało poruszenie wśród internautów. Pod filmem z jego wywiadem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Internauci nie mogą uwierzyć, że syn Górniak rzeczywiście tak się wyraził…

“zawód syn xDD 100k na miesiąc spokojnie żyć xD to nie jest mój ból dupy, po prostu bawi mnie takie gadanie xD”, “100 tysięcy to przejęzyczenie? czy naprawdę można mieć taki stan umysłu”, “Ja prdl, spoko że jest szczery ale, nooooo 100 tys miesięcznie jest takie optymalne hahahahahaha a myśleliśmy że 40 tys Hajto to było już grubo haha” – czytamy w komentarzach.

Zobaczcie również: 

BLANKA: Niesamowity, międzynarodowy start nowego singla

0

Rok po wydaniu „Solo”, ogromnym sukcesie tej piosenki na Eurowizji oraz po letnim przeboju „Boys Like Toys”, Blanka powraca z nowym, bardziej dojrzałym utworem „Rodeo”, który bez wątpienia podbije pierwsze miejsca list przebojów tak jak jego poprzedniczki.
 
„Rodeo to kawałek o wyzwoleniu się z ograniczeń” – wyjaśnia Blanka. „To hymn absolutnej wolności. Można go odnieść do sytuacji, w której daliście komuś tak wiele szans (być może za dużo), że po prostu wyczerpało się uczucie do tej osoby, ponieważ za każdym razem was zawodziła. ‘Nie dzwoń więcej do mnie, skończyłam z tobą’ – Chcę powiedzieć, że nie wierzę już we wszystkie twoje kłamstwa, najwyraźniej nie jesteś tym jedynym i nic dziwnego że moja mama nigdy cię nie lubiła! A teraz zejdź mi z drogi bo wychodzę i zamierzam przetańczyć całą noc. Jest mi teraz lepiej, bo pozwoliłam ci odejść i czuję się wolna” – tłumaczy artystka.
 
Piosenka powstała podczas bardzo kreatywnego songwriting campu w Finlandii, gdzie Blance towarzyszył autor tekstów i producent Matias Keskiruokanen, którego produkcje wielokrotnie zdobyły multiplatynowy lub platynowy status. Wiele z jego projektów zostało nominowanych do nagrody Emma Gaala –  fińskich odpowiedników Grammy.

BLANKA podbija światowy rynek

Bez wątpienia to będzie hit najbliższych miesięcy.  Dowodem tego jest także reakcja fanów pod teledyskiem: 

Blanka! To jest sztos nad sztosy ❤❤❤
To będzie mój jesienny hit.  Powodzenia. To niesamowite jak wspaniale się rozwijasz.
Ale to wpada w ucho!
Świetna piosenka, swietny teledysk, świetny rytm, czego chcieć więcej!
Kolejny Hit 🔥👌 ta nutka ma wakacyjny vibe
Totalny ogień, wpada w ucho🔥🔥

Zobaczcie również: