Podczas niedawnych obchodów z okazji 30. rocznicy wydania multiplatynowego albumu “Joyride” Roxette, narodził się pomysł stworzenia czegoś nowego z użyciem jednego z klasycznych utworów z wydawnictwa.
Na “Joyride” mieliśmy trzy wielkie piosenki. Pomyśleliśmy więc, że znajdziemy jakiegoś artystę bądź producenta, którego lubimy i szanujemy, i który przygotowałby nową, świetną wersję jednego z tych kawałków. Od razu pomyśleliśmy o Galantis. Po produkcjach Christiana w całym katalogu Galantis słychać, że jest prawdziwym muzykiem. Słychać to również w jego wersji “Fading Like A Flower”. Chłopak wie, co robi – mówi Per Gessle.
Dla Christiana “Bloodshy” Karlssona propozycja realizacji remake’u hitu Roxette była wielkim zaszczytem i przyjemnością.
Zwaliło mnie z nóg. Dorastałem na muzyce Pera i Roxette. Oni byli legendą. Wtedy wydawało się, że cały świat słucha “Joyride”. Był to jeden z niewielu wykonawców, których lubiłem i ja, i moi rodzice – powiedział kryjący się za projektem Galantis artysta.
▸ Przypominamy także: Co za figura! Rumuńska gwiazda disco polo bałamuci w samym bikini
Praca nad świeżą interpretacją tak kultowej piosenki, jak “Fading Like A Flower” była jednocześnie zupełnie nowym, ale i nieco przerażającym doświadczeniem. Christian przyznaje, że zazwyczaj “naprawia” piosenki, którym czegoś brakuje. Tym razem było wręcz przeciwnie.
Kiedy mi zaproponowano tę pracę, najpierw się wystraszyłem. Tam przecież niczego nie trzeba naprawiać. To dość przerażające zmieniać czyjąś piosenkę, która jest znakomita, a na dodatek legendarna. Wiedziałem, że muszę inaczej podejść do tematu, zrobić coś zupełnie innego. Nie możesz przecież zmieniać utworu w coś, czym już jest – przyznał Christian.
Piosenka miała wiele różnych wersji, nim Galantis był zadowolony z rezultatu.
Mój pierwszy pomysł zupełnie nie wypalił. Wtedy zrozumiałem, że to będzie proces. Próbowałem więc wszystkiego i sprawdzałem, do czego mnie to doprowadzi. Próbowałem i próbowałem, ale bardzo podobała mi się ta praca. Prawdę mówiąc, najbardziej bałem się reakcji Pera – kontynuuje artysta.
Jednym z wyzwań przy tworzeniu nowej wersji “Fading Like A Flower“, było nadanie jej rozpoznawalnego dla Galantis brzmienia.
W moich piosenkach jest sporo przetworzonych wokali i to jeden z charakterystycznych elementów stylu Galantis. W przypadku tego utworu nie miałem ani odwagi, ani ochoty manipulować przy głosie Marie. Okazało się, że praca przy wokalu, który nie był przepuszczony przez autotune’a, była bardzo ciekawa – dodał.
Dla Pera to jeden z powodów, dla których remake wypadł tak dobrze.
Uważam, że to było genialne posunięcie. Marie i tak zawsze wchodziła na wysokie tony, więc nie było potrzeby majstrować przy jej wokalu. Miała tę umiejętność, a słuchanie jej śpiewającej w ten sposób było wielką przyjemnością. Dzięki temu była wyjątkowa. Szczególnie w tego rodzaju muzyce, było to coś rzadkiego – przyznał Per.
Christian oczywiście był mocno zestresowany, gdy musiał zaprezentować Perowi swoją wersję “Fading Like A Flower” po raz pierwszy.
Wciąż myślałem o tym, jak Per zareaguje, bo moja wersja znacznie różniła się od oryginału. Ulżyło mi kiedy okazało się, że mu się podoba – nie krył Christian.
Moim zdaniem to atut, że wersja Galantis jest inna. Jaki byłby sens robienia remake’u, który przypominałby oryginał? Teraz brzmi to zupełnie inaczej, ale kiedy tylko pojawia się głos Marie i melodia, wszystko staje się jasne. Pojawił się też nowy refren, co było bardzo błyskotliwym posunięciem – powiedział Gessle.
title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen>
Zobaczcie również: